Witam ponownie wszystkich moich stałych czytelników. Powyższe słowa widniejące w tytule skłaniają mnie do refleksji. Co oznaczają? Czy osoby używające tych słów znają prawdziwą ich wartość. Czy tylko są wyblakłymi, dawno wyświechtanymi zwrotami. Po co więc istnieją?
Myślę, że powinniśmy zastanowić się wspólnie nad ich znaczeniem.Zatem słowo numer jeden – OBIECUJĘ. Słowo to przeważnie skierowane jest do małego dziecka. Ponieważ jego mały rozum może pojąć najprościej właśnie to słowo. Małe dziecko w wieku zuchowym może nam obiecać, że będzie posłuszne, odważne, grzeczne, itd. Wiadomo jednak, że szybko te obietnice idą w zapomnienie. Dziecko nie czuje jeszcze odpowiedzialności wynikającej z danej obietnicy.
Latka lecą, a nasze małe dziecko powoli dorasta. Staje się bardziej odpowiedzialne, bardziej otwarte na innych. Dostrzega potrzeby innych, a nie tylko swoje. Lubi przewodzić małej grupie, a nawet brać za nią odpowiedzialność. I tu pojawia się słowo PRZYRZEKAM. Przyrzec – coś, komuś, dać słowo. Przyrzekam całym sercem… Przyrzekam na naszą przyjaźń… PRZYRZEKAM. Słowo jakże ważne – to już nie obietnica, to coś więcej. To zobowiązanie do przestrzegania prawa szkoły, prawa harcerskiego, oraz innych praw. Przyrzeczenie sprawia, że jesteśmy związani z danym prawem już na zawsze. Złożone w obecności ważnych osobistości, podnosi jego rangę. Powinniśmy zawsze przestrzegać prawa, ponieważ w tym wieku bardzo ważne jest wychowanie naszych podopiecznych przez przykład osobisty.
PRZYSIĘGAM ! Ile razy słyszymy ten zwrot w wypowiedziach naszych podopiecznych. Kto może przysięgać? Komu? Jest to słowo, które pada z ust żołnierzy. Przysięgają wierność ojczyźnie, przysięgają walczyć i umierać dla niej. Co może być największą wartością dla człowieka? Dotrzymanie słowa przysięgi. Dlatego bardzo ważną rzeczą jest, aby uświadamiać te słowa naszym dzieciom.
Teraz jednak przejdę do meritum sprawy. Ważne słowa padają podczas obietnicy zuchowej, przyrzeczenia harcerskiego, czy zobowiązania instruktorskiego.
Obietnica Zuchowa to Wielki Obrzęd. Zuchy składające obietnicę dostępują zaszczytu wyróżnienia ich z pośród innych. Powinniśmy szczególną uwagę zwrócić na to, aby zuchy nie oczekiwały tego momentu zbyt długo. Dlaczego? To proste: szybko się zniechęcą i z drużyny odejdą. Jednak, gdy będzie zbliżał się moment uroczystej obietnicy, powinniśmy zrobić wszystko, aby zuchy zapamiętały go na długo. Czas obietnicy powinien być poprzedzony przygotowaniami do niej. Zuchy muszą dokładnie wiedzieć, czego będą musiały przestrzegać.
Forma obietnicy zuchowej jest zawsze taka sama. Inną sprawą są wydarzenia poprzedzające ten moment. Mowa jest o różnego rodzaju grach sprawdzających wiedzę kandydata na zucha. Bardzo ważne jest to, aby wszystkie gry były bezpieczne, a zuchy nie czuły zbyt dużej trwogi podczas realizacji zadania. Koniecznie musimy pamiętać, że to są małe dzieci. Dlatego zrywanie dziecka w środku nocy jest zabronione, może to doprowadzić do szybkiego wychłodzenia temperatury ciała. I o przeziębienie nie trudno.
Super – już wiemy jak do tego podejść. Teraz chciałbym opowiedzieć o jednej z wielu zuchowych obietnic, jakie miałem zaszczyt przeprowadzać w swojej drużynie zuchowej. A nazywała się „Wędrowcy spod znaku Słońca”. Byliśmy w Ocyplu roku pańskiego 1984. Zbliżał się koniec kolonii. Zuchy zdobyły już prawie wszystkie sprawności. Drużyna ocyplowska nazywała się „Królestwo zielonego smoka”, a zuchy były mnichami z klasztoru Shaolin. Wymyśliłem sobie, że Ci, którzy mają być dopuszczeni do złożenia obietnicy, otrzymają najpierw zaproszenie od smoka. Zaproszenie to zuchy dostawały imiennie pod swoje poduszki. Regulamin klasztoru mówił, że osoby otrzymujące to zaproszenie chcąc się na to spotkanie udać, muszą następnego dnia o 12 w południe uderzyć w gong. Następnie krótko po ciszy nocnej mistrzowie klasztoru budzili zuchy i wyprowadzali do labiryntu. Tam przechodziły próby np. wody, ognia, pamięci, słuchu, szybkości, itp. Naturalnie wszystkie te próby były przeprowadzane bezpiecznie dla zuchów. Na końcu labiryntu oczekiwał ich mistrz labiryntu, który naznaczał zuchy pieczęcią zielonego smoka. Potem wszystkie stanęły w kole ze świecami i głośno po kolei mówiły punkty prawa zucha. Mistrz labiryntu przeistaczał się w drużynowego – czyli we mnie. Potem zuchy uroczyście złożyły obietnicę na Księżyc i ogień. Po tej ceremonii miały wypowiedzieć swoje najskrytsze życzenie i zdmuchnąć świecę. Ja wtedy, wypowiadałem formułę niech zielony smok spełni twe życzenie. Dekorowałem zuchy znaczkami. Następnie śpiewając piosenkę „Mundur Chusta” oraz pieśń obrzędową, udaliśmy się na spoczynek. Następnego dnia zuchy, które złożyły obietnicę, były w szczególny sposób widoczne, ponieważ widniał u nich na mundurku znaczek zucha, a na ich rękach pamiątka po zielonym smoku.
Kończąc tę wypowiedź pragnę wszystkim drużynowym życzyć wspaniałych pomysłów na obietnicę zuchową. Pamiętajcie, aby była ona zawsze niepowtarzalna i atrakcyjna dla nich. By ten pierwszy krok dla dzieci na drodze OBIETNICY był bardzo ważny. By pozostałe kroki PRZYRZECZENIE, ZOBOWIĄZANIE czy PRZYSIĘGA były dla nich tak samo wspaniałe.
Pozdrawiam wszystkich gorąco
hm. Marek Medyński
Hufiec Warszawa Praga Południe
Od Redakcji: Tekst pierwotnie ukazał się jako w „Na Przekór” – piśmie harcerzy z Hufca Warszawa Praga Południe. Został przedrukowany w „Przecieku” we wkładce redagowanej przez Redakcję „Na Przekór”.