Na rozwój naszego regionu wpłynęło kilka rzeczy: odkrycie uzdrowiskowych właściwości tutejszego klimatu przez prof. Geislera, początek „kolonizacji” doliny Świdra przez Michala Andriolego oraz budowa kolei łączącej Otwock z resztą świata. Na nic by się zdały uzdrowiskowe właściwości otwockich sosen, gdyby wśród mazowieckiej puszczy nie wytyczono pod koniec XIX w. wygodnej „drogi żelaznej”, którą można było do nas dojechać.
Niewiele osób wie, że równolegle do niej przebiegał tor kolejki wąskotorowej. Do dziś pozostały z niej prawie wyłączenie wspomnienia. Kolejka nie tylko odegrała zasadniczą rolę w rozwoju naszego regionu, ale ocaliła mieszkańców Warszawy od śmierci głowowej w czasie mrocznych czasów II wojny światowej. Zasłużyła więc na to, żeby ocalić ją od zapomnienia. Co niniejszym czynię zapraszając Was na podróż w czasie po torach kolejki wąskotorowej.
Jest druga połowa XIX w. Nasze tereny są pod zaborem rosyjskim. Na terenie carskiej Rosji gwałtownie rozwija się komunikacja kolejowa. Powstają nowe szlaki kolejowe: petersburski, terespolski i nadwiślański. Ta ostatnia uruchomiona w 1877 roku sprawiła, że Otwock zyskał szybkie połączenie z Warszawą (dużo bardziej popularne, niż wybudowana w 1835 roku bita droga z Warszawy do Lublina – dzisiejsza szosa lubelska). Umożliwiło to liczniejsze odwiedzanie Otwocka przez Warszawiaków w czasie lata. Moda na letniska przyszła do nas z zachodu Europy i wynikała z uciążliwości egzystencji w przeludnionych miastach. Część tych odwiedzin kończyła się decyzją o przeniesieniu się tu na całe lato z Warszawy.
Jednym z takim nowych mieszkańców jest Michał Andriolli, który w tym czasie wrócił z miejscowości Wiatka na północnej Syberii. Został tam zesłany za udział w Powstaniu Styczniowym. Jest zachwycony otwockim klimatem. W 1880 roku wykupuje 200 ha lasu nad Świdrem i buduje tam willę dla siebie i kilkanaście domów z przeznaczeniem na wynajem. Nadaje nazwę swojemu osiedlu: Brzegi. Domy buduje wg własnych projektów. Ozdabia je ornamentami roślinnymi zapożyczonymi z rosyjskiego budownictwa drewnianego. Styl ten jest kopiowany przez kolejnych właścicieli okolicznych wilii i nazwany zostanie później „świdermajer”.
Mniej więcej w tym samym czasie – w 1893 roku – w Karczewie osiedla się doktor Geisler (specjalista od chorób płuc). Na terenie Otwocka zakłada pierwsze sanatorium gruźlicze. Potwierdzają się zdrowotne właściwości tutejszego klimatu. Kolejne powstają jak grzyby po deszczu i Otwock szybko zyskuje sławę uzdrowiska.
Razem z Otwockiem rozwijają się pobliskie miejscowości. Świadectwem tego jest powstanie przystanku kolejowego w Falenicy (rok 1897) oraz powstanie planu połączenia Warszawy i Otwocka linią kolejki wąskotorowej.
Kolejki stają się w tym czasie popularnym środkiem komunikacji lokalnej w całym Imperium Rosyjskim. Do władz carskich napływają liczne podania o przyznanie koncesji na uruchomienie lokalnych kolejek dojazdowych. Większość z nich jest rozpatrywana odmownie ze względu na „militarny” charakter rejonu oraz niechęć urzędników rosyjskich do rodzimych przejawów rozwoju ekonomicznego „Kraju Nadwiślańskiego” (kolejka była jedną z niewielu instytucji publicznych niezależnych od Rosjan).
Pomimo piętrzenia trudności na przełomie XIX i XX wieku wokół Warszawy powstaje jednak sieć wąskotorowych kolejek dojazdowych: do Konstancina (przez Wilanów), do Grójca (z odgałęzieniem na Górę Kalwarię), do Radzymina (przez Marki), do Jabłonny (z Wawra). W tym samym okresie powstała również kolejka sochaczewska, myszyniecka, mławska. Popularne „ciuchcie” stają się ważnym uzupełnieniem komunikacji stolicy.
Trwa złoty okres tej nowej formy komunikacji.
Datą, której pominąć nie można jest 4.01.1901. Wtedy uruchomiono trasę kolejki wąskotorowej łączącej Warszawę z Jabłonną i Wawrem. Linia odpowiadała na zapotrzebowanie ludności Warszawy. Cieszyła ich możliwość coraz łatwiejszego dojazdu na „letniska”. Właścicieli natomiast cieszyły zyski, jakich kolejka im dostarczała. Powodzenie spowodowało, że w 1903 roku mieszkańcy wielu miejscowości znajdujących się na odcinku Karczew – Wawer zwrócili się z prośbą o wytyczenie linii tak, by przebiegała przez ich tereny.
Przedłużenie linii okazało się jednak być zbyt poważną inwestycją i dotychczasowi właściciele (pomimo deklaracji właścicieli pensjonatów o pomocy w budowie wynoszącej 100 tysięcy rubli) mogli zrealizować tylko część projektu (nasyp do Otwocka i ułożenie części torów). Pierwszym dokonaniem było powstanie murowanego budynku na stacji Wawer. Następnie w drugiej połowie lipca 1910 roku wykonano nasyp do Otwocka i ułożono pierwsze tory. Sytuacja zmieniła się dzięki pozyskaniu belgijskiego udziałowca, którego kapitał umożliwił rozwój kolejki. Dużym osiągnięciem ówczesnej myśli technicznej było zbudowanie na rzece Świder (1912) sześcioprzęsłowego mostu o konstrukcji żelbetowej (dzisiejszy „most starej kolejki”).
Przedłużenie trasy kolejki do Karczewa uruchomiono 16.04.1914. W skład pociągu wchodziły dwa oświetlone i ogrzewane wagony trzeciej klasy. W każdym wagonie mieściło się 70 osób. Ciągnął je parowóz o sile 40KM (mniej niż dzisiejszy samochód osobowy, dla porównania lokomotywy elektryczne w pociągach dalekobieżnych są dziś ok. 70,000 razy silniejsze!). Rozwijał on maksymalną szybkość 13,2 km/godz. w mieście i około 22 km/godz. na odcinkach niezabudowanych..
Nowa trasa, wiodąca przez popularne osiedla wypoczynkowe, od początku cieszyła się wyjątkowym powodzeniem wśród Warszawiaków, wśród których zapanowała moda na spędzanie okresu letniego oraz wolnych dni poza miastem. Pensjonaty i wille wypoczynkowe położone na „linii otwockiej” przeżywały swoje najlepsze czasy. Nic dziwnego, że powstawały jak grzyby po deszczu dostarczając swoim właścicielom niezłych zysków. Pracę w pensjonatach znajdowało sporo mieszkańców okolicznych wsi.
Początkowo tylko część pociągów dojeżdżała do Karczewa. Okazało się jednak, że Karczew dostarcza nieraz więcej pasażerów niż Otwock, a przy tym ruch towarowy jest nadspodziewanie duży. Sporo osób jeździło codziennie w interesach handlowych z Karczewa do Warszawy. Toteż końcu maja 1914 letni rozkład jazdy o zwiększonej liczbie pociągów uwzględniał interesy mieszkańców Karczewa jak i innych miejscowości.
W tym czasie władze Otwocka postanowiły zwrócić się do zarządu kolejki o przedłużenie linii do Wisły, celem umożliwienia kąpania się w niej mieszkańcom Otwocka oraz starać się o statek parowy na Wiśle między Warszawą a Karczewem.
Plany Zarządu Warszawskich Kolei Dojazdowych szły nawet dalej i zamierzano przedłużyć trasę z Karczewa do Sobień Jezior. Myślano nawet o zelektryfikowaniu wszystkich podstołecznych linii (jedna z dwu elektrowni wytwarzających prąd stały miała powstać w Świdrze). Zrealizowanie tych ambitnych planów uniemożliwił jednak wybuch pierwszej wojny światowej. Wojna przyniosła duże straty. Uciekający z Królestwa Polskiego Rosjanie w 1915 roku zabrali z sobą prawie cały tabor a pozostałe na miejscu urządzenie i dworce zniszczono. Na szczęście wkraczający na ich miejsce Niemcy przywiązywali do tej formy transportu duże znaczenie i kolejki szybko uruchomiono.
W 1918 roku wojna się skończyła, a Polska odzyskała niepodległość. O tym czy dla kolejki było to dobre opowiem za miesiąc. Razem z opowieścią jak mieszkańcy Karczewa kolejką szmuglowali do Warszawy mięso.
Mirek Grodzki