Przemyślenia druha Tomasza Grodzkiego, Komendanta Hufca ZHP Otwock spisał – Perkun.
Jak i kiedy trafiłeś do harcerstwa?
Chyba można to nazwać przypadkiem. W czwartej klasie podstawówki dowiedziałem się, że drużyna działająca przy mojej szkole (5 DH „Leśne Ludki”) będzie jechała do Straży Pożarnej. Pomyślałem sobie, że będzie można pobawić się gaśnicą, sikawką i takie tam. O harcerstwie chyba nie myślałem za bardzo. Potem poszło już z górki. To był październik, 1984 rok. Niedługo minie 20 lat…
Co zawdzięczasz harcerstwu?
Harcerstwu zawdzięczam mój światopogląd i pewność siebie. Kiedyś myśl o tym, że trzeba będzie się spotkać z ambasadorem lub ministrem by mnie przerażała. Teraz zastanawiam się jak zareaguje ta druga strona i co mi się uda „wyciągnąć” dla harcerzy. O wiele łatwiej jest pracować z ludźmi, jeśli ma się harcerski rodowód. Będąc komendantem muszę umieć dogadywać się z ludźmi bardzo młodymi, w wieku zuchowym, ale także z seniorami. Jedni i drudzy muszą zrozumieć to, co mam im do przekazania.
Pełnisz funkcję komendanta hufca od pewnego czasu. Co Ci się udało? Z czego jesteś dumny, a co w tym czasie nie bardzo poszło po Twojej myśli?
Już kiedyś to pisałem w Przecieku i chyba wiele się nie zmieniło. Dumny jestem z tego, że wielu ludzi obdarza mnie zaufaniem. A największą moją bolączką jest to, że z niektórymi nie jestem w stanie się porozumieć. Że nadajemy na tak różnych falach, że próby porozumienia się nie wychodzą. W tej chwili bardzo boleję na tym, że nie mogę znaleźć wspólnego języka z dwiema osobami. Ale to pewnie tak zwane przejściowe problemy.
W październiku będzie zjazd hufca, który będzie wybierał władze Hufca. Czy będziesz chciał dalej brać aktywny udział we władaniu Hufcem? W jakiej funkcji byś się widział?
Życzę już dziś Zjazdowi owocnych obrad. Żeby nie skończyło się na pustych deklaracjach nowych władz hufca. Mam nadzieję, że osoby z czynnym prawem wyborczym zrozumieją, że to najwłaściwszy moment na podejmowanie naprawdę ważnych decyzji. I że naprawdę mają na to wpływ.
Do Zjazdu pozostało jeszcze klika miesięcy, więc wiele może się wydarzyć, ale gdybym dziś miał podjąć decyzję to nie kandydowałbym ponownie. Mija już osiem lat mojej komendantury. Co prawda z dwuletnią przerwą pośrodku, ale to bardzo dobrze mi zrobiło. Teraz patrzę na pracę drużynowych i członków komendy inaczej niż przed czterema laty. Nie na wszystkich można polegać i nie wszyscy wkładają maksimum wysiłku w swoją pracę. To daje do myślenia i nie nastraja optymistycznie. Gdy myślę o Zjeździe zastanawiam się: Po co to wszystko? Przecież mogę zająć się życiem prywatnym i zarabianiem pieniędzy. I na pewno jakieś miejsce w harcerstwie też sobie znajdę. A przecież wokół jest wiele osób, które mogą służyć swoim doświadczeniem na funkcji komendanta hufca.
Czym zajmujesz się w życiu pozaharcerskim?
Ja nie wiem, czy mam życie pozaharcerskie. W pracy zajmuję się sprawami hufcowymi. W domu rozmawiamy o harcerstwie. Jeśli gdzieś wyjeżdżam to i tak w towarzystwie harcerzy…
Jak udaje Ci się łączyć liczne funkcje w harcerstwie z życiem prywatnym?
Nie udaje mi się. Jeden z wielkich harcerzy powiedział kiedyś, że harcerstwo, to styl życia. I ja się z tym zgadzam. Staram się nie załatwiać w domu spraw hufcowych, ale to się nie zawsze udaje. Zawsze znajdzie się ktoś, kto MUSI mieć pieczątkę na dokumencie jeszcze dziś.
Mało kto o Tobie wie, że…
Pasjonuję się rozwojem cywilizacji. Ale nie tej najnowocześniejszej, tylko tej z czasów świetności Egiptu, Majów…
Jesteś stosunkowo młodym tatą, jak to jest???
Fajnie. Trochę męczące, ale bardzo przyjemne. Szczególnie gdy dziecko zaczyna mówić, chodzić i kombinować.
Za młodu „łaziłeś po drzewach”, czy grzecznie „chodziłeś po chodnikach”?
Łaziłem, łaziłem… Ech, to były czasy.
Najlepszą tego ilustracją jest…
… gdy ojciec osoby, która właśnie przeprowadza ze mną wywiad przyprowadził mnie „za ucho” do domu, bo strzelaliśmy z karbidu na ulicy. Strasznie brzydko robiliśmy.
Czego pragniesz najbardziej na harcerskiej drodze?
Chciałbym zostać Naczelnikiem ZHP i odpolitycznić harcerstwo. Ale po drodze zostanę Komendantem Chorągwi…
Dziękuję za rozmowę