Pip, pip, pip… Coś dzwoni i bezczelnie wyrywa mnie z objęć Morfeusza… Co znowu?!? Ja chcę spać! Nie, no! To coś dalej dzwoni, co za uporczywe coś! Ech…Otworzyłam oczka i dowiedziałam się, czym było, a właściwie jest nadal, owe coś… Otóż to jest mój budzik! Hmmm… zaraz zaraz, jaki dziś dzień?? O boshe!! Niedziela. 29.01.2004 r. IMIENINY ZCHA!!!!!…uff.. Wstałam…
Jeszcze trochę zaspana zaczęłam szukać munduru i takich tam…Coś dzwoni?!? Co jest? Aaaa…to telefon… W jednym bucie z przestrachem zbiegam na dół, by nikt w domu się nie obudził..! w końcu jest niedziela! 7 rano!
Już odbieram … no… przestań dzwonić!!!!
– Tak słucham??
– Olla?????????
– Tak…
– AAA!! Zaspałam!!!!!! Miałaś mnie obudzić!!!! Nie wyrobie się!!!
– Miałam???
– TAK!!!
– Upss….ale wstałaś 😀
– Wrrrrr…!!!! Bierzesz mundur????
– Yyyy….Więc…No…jak by Ci tu powiedzieć…hmm….nie… (powiedziałam to patrząc się na otwarte drzwi łazienki gdzie powieszony był mój mokry mundurek…)
– Ufff..ja tez nie…po ostatniej zbiórce jest w stanie suszenia się…
– Hmm to tak jak mój…nie ma to jak my dwie + wstrząśnięta i mieszana coca-cola… hmm… Pola?
– Co?
– Boje się tych zuchów…!!!!!!!!!!!!!!
– Czego się boisz??? To tylko małe, przestraszone dzieciaczki!! Spoko damy rade!! Przecież nas nie zjedzą! Jesteśmy ciężko strawne!!!
– Hmmm… no w sumie… mam nadzieje ze masz racje..
– Ja tez…
– Dobra zbieraj się..
– OK…
Godzina później. Jesteśmy. Jest tez Krzyś Aga i Lutek z naszej drużyny i Agata i garstka zuchów. Tylko tyle? Coś ich mało… O! Jest Agnieszka Fedorowicz. Uff..
Agata postanowiła rozruszać swoje zuszki z 65 GZ co by nie zamarzły… A ja (Pola) wymieniłam porozumiewawcze spojrzenie z Lutkiem, Krzyśkiem i Aga i czym prędzej dołączyliśmy do dzieciaków!!!
Po krótkiej zabawie z cala ekipa „załadowałyśmy” się do autokaru i ruszyłyśmy w drogę do Pruszkowa po drodze zbierając kolejne gromadki zuchowe z: 5 GZ i 3 GZ wraz z ich opiekunami…no…już wszyscy…cały autokar „zapchany” solenizantami 🙂 po kilkudziesięciu minutach dotarliśmy do naszego celu gdzie od razu przydzielili nas do sektora „Jabłuszek”:) kazali nam wykrzykiwać hasła: „Jabłka ! Hura !! Jabłka!! Hurra!!! Jabłka!!! Hura!!!! Hura!!!! Hura!!!!) albo „jesteśmy jabłuszka mamy dobre miny no i zwyciężymy!!!!”
Po wybraniu naszej reprezentacji do konkursów i zabaw usadziliśmy nasze niesforne urwisy (szczególnie Ludka 🙂 ) na trybunach. Zaczęły się zawody…Pierwsza konkurencja należała do nas!!!! Zdobyliśmy 4 jabłuszka dzięki celnym strzałom naszych zuszków!!! Następnie konkurencje były troszkę bardziej skomplikowane i liczyły się w nich: szybkość i precyzja. przechodzenie pod tunelem zrobionym z koca skakanie, przenoszenie piłeczki ping-pongowej na rakietce biegi podawanie góra lub dołem piłek… ehhh mnóstwo pysznej zabawy dla nas i zawodników, ale dla tych ostatnich również duży wysiłek. Biedactwa nasze marzły w strojach sportowych bo było tam dosyć chłodno, ale dzielnie radziły sobie nasze urwiski:D „Jabłuszka” zajęły drugie miejsce i byliśmy z nich baaardzo dumni!!!:)
Po zawodach mieliśmy przerwę na drugie śniadanie…każdy dostał po bułeczce i soczku… po przerwie zuchy musiały zrobić kartki imieninowe dla innych zuchów, były bardzo ładne 😀 później naszym zwycięzcom rozdano nagrody i nastąpiła cześć artystyczna drużyny „SZACHRAJE”, które umiliły nam resztę czasu śpiewem i tańcami 😀 my oczywiście bawiliśmy się razem z nimi!! Skacząc i tańcząc w kółeczkach razem z zuchami:) i odbijając baloniki, które wcześniej na nas zrzucono 😀
Kiedy się już skończyło przeliczyliśmy kilkukrotnie nasze zuszki i usadziliśmy w autokarze mogliśmy ruszać w drogę powrotną. W autokarze panowała gorąca atmosfera. Wszyscy przezywali jeszcze raz te chwile na sali(my również!). A zuchy atakowały nas balonami i nie chciały za nic siedzieć na miejscach, wiec było trzeba cały czas stać…no… przynajmniej ja…:)(Pola)
A my tam byłyśmy
Sok i bułki dostałyśmy
A to, co zobaczyłyśmy
W Przecieku, umieściłyśmy…
Olla i Pola
69 DW