Kolejny rok, kolejna Gwiazdka przed nami. Czy staliśmy się lepsi, bardziej zahartowani na przeciwności przyrody i życia? Niech każdy z nas zastanowi się nad mijającym rokiem.
Ile czasu danego nam zmarnowaliśmy na zajęcia jałowe, nic nie przynoszące poza niesmakiem, który zostaje po nich? Ile czasu przeznaczyliśmy na zajęcia ciekawe, budujące naszą wiedzę, rozwijające nasz intelekt, pozwalające na swobodną rozmowę z Francuzem, Niemcem, Anglikiem, Rosjaninem? Za cztery miesiące będziemy równoprawnymi obywatelami zjednoczonej Europy. Pojęcie granic państw stanie się pojęciem abstrakcyjnym. Czy będziesz umiał skorzystać z możliwości, jakie się przed torba rozwiną? Ile czasu poświęciliśmy innym: koleżankom i kolegom z drużyny, najbliższemu przyjacielowi, a wreszcie naszym najbliższym: rodzicom, cioci, wujkowi, dziadkom?, czy pamiętaliśmy o dalekich krewnych?
Dostaliśmy nasze życie do dyspozycji. Od nas zależy czym zapiszemy naszą ziemską kronikę. Czy za sto lat kogoś zainteresuje jej treść? Czy myślałeś o tym? Jaki zawód opanujemy tak, aby dzięki niemu mieć środki na przeżycie, na własny, wymarzony dom z ogrodem.? A może liczysz na łut szczęścia, że jakoś to będzie, że na pewno wszystko się jakoś ułoży. Dzisiaj starasz się niczego sobie nie odmawiać. Masz komórkę z aparatem cyfrowym, sprzęt audio i video…., modne ciuchy. Masz. Po prostu masz. Kto za to zapłacił, to mniejsza o to. Czy chociaż należycie wyrażasz swoją wdzięczność tym, dzięki którym żyjesz, dzięki którym to wszystko masz?
A czy znajdujesz czas na myślenie, na bezgłośną rozmowę z sobą samym? A wreszcie czy czytasz i co czytasz? Co zawdzięczasz czytanym tekstom? Obserwuję na wycieczkach dziewczyny zaczytujące się w wątpliwej jakości tekstach różnych kolorowych wydawnictw. Ich wydawcy zacierają ręce. Kupiłaś. Oni mają pieniądze. A co Ty masz? Czy czujesz się ubogacona treścią artykułów, które czytasz z wypiekami na twarzy? Jest wiele tajemnic dorosłego życia, które chciałabyś jak najprędzej zgłębić. Czy nie za szybko? Prawdopodobnie ty będziesz żoną i matką, a ty mężem i ojcem. Czy Twój mąż, czy Twoja żona wytrzymają z Tobą przez całe życie? W zdrowiu i chorobie, ubóstwie i w zamożności? Czy właściwie się do tego przysposabiasz? Jak? Czy jesteście obowiązkowi, punktualni, rzetelni, pilni i pracowici? Czy staramy się opanowywać ogarniające nas często prymitywne lenistwo? Czy jesteś pewien, ze nie zmarnowałeś bezpowrotnie darowanego Ci Czasu?
Piszę te słowa w dniu 13 grudnia, dniu, który bardzo mocno zaważył na moim myśleniu o polityce, który na długo zohydził takie pojęcia, jak Ojczyzna, patriotyzm, Biało czerwona. Jak miliony Polaków przeżywałem okres pierwszej SOLIDARNOŚCI z nadzieją na odkłamanie rzeczywistości, na powrót prawdziwych wartości, takich jak Bóg, Honor i Ojczyzna. Dziesięć milionów rodaków zapisało się do SOLIDARNOŚCI. Różne były motywacje ich przynależności, ale zdecydowana większość przystąpiła dlatego, że miała już dosyć życia w zakłamaniu, mówienia czego innego w pracy, a czego innego w domu, wysławiania nawet w konstytucji Związku Radzieckiego. Dzisiaj, po dwudziestu dwu latach od wytoczenia czołgów przeciwko narodowi, nadal niektórzy twierdzą, że stan wojenny był mniejszym złem niż wkroczenie Sowietów do Polski. Nieszczęśni, lub głupi, bo już wiadomo historykom, że Związek Radziecki nie zamierzał interweniować nawet mimo próśb Wojciecha Jaruzelskiego, który skupił w swych rękach całą władzę, a kierowana przez niego Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego bezprawnie nawet w świetle ówczesnego prawa wprowadziła stan wojenny na obszarze całego kraju. 70 tysięcy żołnierzy i 30 tysięcy funkcjonariuszy ówczesnej milicji wyprowadzono na ulice kraju. Dwa miesiące nieczynne były telefony. W wyniku tego stanu około miliona młodych, wykształconych ludzi opuściło Polskę, często zmuszanych do tego kroku. Wiele osób straciło życie, wiele pracę i środki utrzymania. Dziennikarze i inżynierowie pracowali jako taksówkarze, lub wykonywali inne prace fizyczne. Skrytobójcze morderstwa, psychiczne i fizyczne dręczenia były stosowane wobec najbardziej nieprzejednanych.
Przykro mi bardzo, że wielu instruktorów naszego hufca do dzisiaj nie rozumie, że stan wojenny był ZŁEM, że niektórzy z nich nie zawsze godnie zachowali się w tamtym czasie. Już kilka lat temu Prezydent Aleksander Kwaśniewski, który zrozumiał, że jako reprezentant narodu dłużej nie może podtrzymywać zakłamania, potwierdził, że stan wojenny nie był mniejszym złem, tylko po prostu złem.
Dlaczego dzisiaj piszę te słowa? Właśnie wróciłem z koncertu w Sali Kongresowej (nie ukrywam, że często wilgotniały mi oczy, kiedy wraz z innymi, stojąc oklaskiwałem artystów), gdzie słowami pieśni Jacka Kaczmarskiego i tekstami Jana Pietrzaka przypomniano tamte lata, lata wspaniałego entuzjazmu, niekłamanej działalności społecznej milionów Polaków i dzień, w którym zabito Nadzieję. MATKĘ GŁUPICH?
Czy harcerz nie musi interesować się polityką? Oczywiście, że musi !!! Przecież polityka to sposób urządzenia, zorganizowania społeczeństwa. Harcerz nie może być ignorantem politycznym, bo jak dorośnie, wybierze nam pana A. L. na prezydenta. Pamiętajcie o tym DRUŻYNOWI!!!
Tego od Was oczekuję i tego Wam życzę poza zdrowiem, szczęściem i Wszelką Pomyślnością w przededniu narodzin Jezusa Chrystusa.
Wasza Biała Sowa