Niedziela 26 maja. Właśnie wróciłam do domu. Siedziałam w pokoju i grałam na gitarze, kiedy moja siostra powiedziała, ze idą do nas policjanci. Dowiedziałam się, że musze z nimi pojechać na komendę do Otwocka i że będę składać zeznania, ale o co chodzi – dokładnie dowiem się na miejscu.
Trochę się zdenerwowałam (podobno byłam blada – jak ściana), próbowałam przypomnieć sobie, czy byłam świadkiem jakiegoś zdarzenia, ale nic mi nie przychodziło do głowy. Musiała ze mną pojechać mama, bo jestem jeszcze niepełnoletnia. Radiowóz stal przed moim domem. W czasie drogi policjanci pytali mnie co takiego zrobiłam, że komenda w Otwocku kazała przywieść mnie najszybciej jak się da. Przed oczami przeleciało mi cale życie, ale nadal nie mogłam nic sobie skojarzyć. Jechaliśmy dosyć okrężną drogą, ale policjanci stwierdzili, że skoro już jadą, to przy okazji sprawdza miejsca gdzie zdarzają się kradzieże.
Skręciliśmy nad Świder i zjechaliśmy w dół przy mostku, gdzie stało kilka osób w mundurach i szczerze mówiąc to pierwsze co pomyślałam: „jeszcze ich tu brakowało – zobaczą mnie w radiowozie jak jakiegoś przestępcę”. Policjant zapytał mnie czy ich znam. Powiedziałam, że są to harcerze z naszego hufca, wiec stwierdzili, ze podjedziemy do nich. I wtedy pojawił się druh komendant, a ja zorientowałam się, o co tak naprawdę chodzi. Wysiadłam z radiowozu i rozpłakałam się. Dostałam swój mundur i jeszcze nie wierzyłam w to, co się dzieje.
Dh Tomek kazał mi iść do pierwszej pochodni, którą trzymał Mały, a później iść wzdłuż Świdra. Usłyszałam wtedy 8 punktów Prawa Harcerskiego. Na końcu ścieżki stała dh. Ula i dh. Magda. Tym razem to ja musiałam powiedzieć dwa ostatnie punkty i jak je rozumiem. Ale byłam tak zszokowana, ze było mi trudno cokolwiek mówić. Musiałyśmy z Ewą ułożyć ognisko, które całkiem ładnie nam wyszło. Rozpaliła je pani komisarz Barbara Kosiorek.
Później dh. Ula powiedziała piękna gawędę, która mnie bardzo rozczuliła. I wreszcie nadszedł ten piękny i wzruszający moment. Złożyłyśmy zobowiązanie instruktorskie. Była to chwila, która na pewno zostanie w mojej pamięci na zawsze. Mało brakowało, a znowu bym się rozpłakała. Otrzymałam książeczkę instruktorska od dh. Komendanta, oraz podkładkę pod krzyż i lilijkę granatowego koloru od mojej opiekunki dh. Magdy, znaczek instruktora Hufca ZHP Otwock i bardzo śliczny krzyżyk z lilijka. Natomiast od dh. Uli książkę „Gawędy druhny Babci”.
Usłyszałam od wszystkich tak piękne życzenia, że zakręciła mi się łezka w oku. Oczywiście spaliłyśmy nasze węgielki z Przyrzeczenia Harcerskiego i w taki oto sposób weszłyśmy w nowy etap naszego życia harcerskiego – już instruktorski. Na pamiątkę wzięłyśmy sobie nowe węgielki.
Całe zobowiązanie było piękne. Byłam bardzo zszokowana, ale i szczęśliwa. Nie da się opisać słowami tego, co czułam. Na pewno będę te chwile pamiętać tak, jak pamiętam obietnicę Zucha i Przyrzeczenie Harcerskie.
Bardzo się cieszę, że w tak ważnej chwili dla mnie była obecna moja mama, a także, że Zobowiązanie składałam razem z Ewą, ponieważ razem rozpoczynałyśmy próbę na stopień przewodnika i razem wkroczyłyśmy na ścieżkę instruktorskiej pracy.
Tak naprawdę to dopiero w domu wszystko do mnie dotarło, kiedy patrzyłam na mój mundur. Mam tylko problem gdzie przyszyć lilijkę, bo cały rękaw mam „zajęty”.
Chciałabym podziękować wszystkim, którzy byli zaangażowani w organizacje tego pięknego momentu i gratuluje świetnego pomysłu (piszę o policji). Było to chyba najoryginalniejsze Zobowiązanie w naszym hufcu.
Życzę wszystkim tak cudownego zobowiązania i tylu emocji.
pwd. Sylwia Żabicka