Harcerstwo trzeba pokochać

HSI postanowiło poprosić kilku byłych komendantów Hufca ZHP Otwock o podzielenie się refleksjami dotyczącymi ich pracy na komendanckiej funkcji. Z Druhem Władysławem Setniewskim spotkaliśmy się niedzielnego wieczora. Oto czym zechciał się z Wami podzielić.

Rozmowa z Druhem hm. Władysławem Setniewskim. Komendantem Hufca ZHP Otwock w dniach 28 listopada 1982 r. – 15 marca 1985 r.

HSI: Przygotowaliśmy dla Druha dwa zestawy pytań: łatwiejszy i trudniejszy. Który zestaw Druh wybiera?

Władysław Setniewski: Dla mnie nie ma trudnych pytań. Tylko czasem odpowiedzi mogą być trudniejsze…

HSI: Dla wielu młodych drużynowych jest Druh nową twarzą w Hufcu Otwock. Spróbujmy obalić ten mit. Proszę opowiedzieć o funkcjach, które Druh pełnił w naszym Hufcu.

WS:Przygodę z harcerstwem rozpocząłem w warszawskiej wodnej drużynie. Do otwockiego harcerstwa trafiłem w 1957 roku. Po letnich obozach kolega opowiedział mi o swoim obozie. Namówiony przez niego poszedłem na wrześniową zbiórkę 15 Drużyny Harcerskiej im. Piotra Pomiana przy Szkole Podst. nr 6 w Otwocku. Drużynowym był Jerzy Kudlicki. Na początku mnie zraził, bo przywitał się ze wszystkimi lewą ręką, a ze mną prawą (jeszcze nie zdążyłem mu powiedzieć, że byłem wcześniej harcerzem).

HSI: Jak druh wspomina pierwszą zbiórkę?

WS:Wspominam bardzo miło. Dowodem tego jest fakt, że zostałem w harcerstwie do dziś i mogę tu z wami rozmawiać. W tej drużynie byłem zastępowym zastępu „Jelenie”. Smak harcerstwa poczułem kiedy mój drużynowy, druh Jurek powiedział: „słuchaj, pojedziesz na kurs drużynowych”. W 1959 roku pojechałem na pierwsze M.A.K.I. (Mazowiecka Akcja Kształcenia Instruktorów). Wiecie, że do dziś mam plakietkę z tamtych „maków”? W latach 60. powtarzały się „maki”, ale to już nie było to samo. Moją próbę instruktorską „błogosławiła” Zosia Zakrzewska – pierwsza Naczelniczka po odnowie harcerstwa. Pamiętam, że zastała mnie przy szorowaniu wielkiego, 100 litrowego gara.

HSI: Była to mazowiecka akcja kształceniowa. Teraz takich regionalnych akcji jest bardzo mało i nawet sąsiadujące ze sobą Hufce mało się znają. Czy wtedy czuło się wspólnotę harcerzy z terenu Mazowsza?

WS:Tak. Zdecydowanie tak. Środowiska nie były zamknięte. Można było poznać dużo ludzi i wymienić się doświadczeniami. Taka wymiana doświadczeń była szczególnie cenna dla nowych drużynowych. Takich, jakim wtedy byłem ja. Po skończonym kursie, w 1959 roku założyłem swoją drużynę – 81 Drużynę Harcerską im. Tadeusza Zawadzkiego – „Zośki” w Szkole Podst. nr 4 (założenie własnej drużyny było wymogiem po zakończonym kursie). Później, przy naszej drużynie powstała 18 Drużyna Harcerek im. Jana Bytnara „Rudego” oraz drużyna zuchowa. Przekształciło się to w szczep im. Szarych Szeregów. Moją przyboczną była Basia Czerniak i Teresa Świniarska – mama Tomka Lubasa.

Zwyczajem wtedy było, że drużyny nieparzyste były zarezerwowane dla drużyn męskich, a parzyste dla żeńskich.

HSI: Skąd taka popularność szaroszeregowych bohaterów?

WS:Na naszych terenach w czasie okupacji aktywnie działały Szare Szeregi. Wielu tych harcerzy po wojnie tu zostało. Dużo szaroszeregowych kontaktów zawdzięczam właśnie Jurkowi, który tymi ideami mnie tak „napakował”, że to we mnie zostało do dzisiaj. Właściwie wszyscy kręciliśmy się wokół bohaterów szaroszeregowych.

HSI: Czy już wtedy był Druh instruktorem?

WS:Nie. Zobowiązanie Instruktorskie złożyłem w 1960 roku. Prowadziłem od roku drużynę, było już po wizytacji, zamknięciu próby. W 1961 roku zostałem członkiem Komendy Hufca. o tego czasu przez wszystkie lata (aż do 1985 roku) działałem w Hufcu.

HSI: Czym się Druh przez ten cały czas zajmował?

WS:Byłem bardzo aktywny. Robiłem rozmaite rzeczy. Przez dwie kadencje byłem Komendantem Hufca, zastępcą Komendanta, członkiem Rady Hufca. Zajmowałem się pionem programowym i kształceniowym. Opiekowałem się drużynami rejonu „miasto” (drużyny z Otwocka), rejonu „wieś” (drużyny z okolic Otwocka).

HSI: Czy przez ten czas pracował Druh na pierwszej linii z harcerzami?

WS:Zdecydowanie. Od 1965 do 1980 roku byłem drużynowym 109 Drużyny Harcerskiej o profilu „czerwone berety” przy Szkole Zawodowej w Glinie. Później drużyna przyjęła nazwę „Azymut” trochę po wojskowemu, trochę po harcersku. Śladem, jaki ta drużyna zostawiła po sobie są urządzenia w bazie obozowej w Przerwankach – domki i pawilon kuchenny.

Bez tej drużyny Przerwanek by nie było.

HSI: W jaki sposób wyglądała akcja szkoleniowa w Hufcu?

WS:Szkolenie odbywało się na każdym szczeblu. Kursy zastępowych „leciały” non stop. Tak samo kursy przybocznych i drużynowych. Kadra tych kursów była uzupełnieniem kadry Hufca. W wyniku tych kursów wyrosło bardzo dużo dobrej kadry, dobrych instruktorów. Jedną z nich jest Ala Azulewicz (obecna Wiceprzewodnicząca Rady Miasta), późniejsza moja zastępczyni, gdy pełniłem funkcję Komendanta Hufca.

HSI: Kiedy Druh przestał działać w Hufcu?

WS:W 1985 roku nieżyjący już druh Piotr Grzązek – zastępca Naczelnika ZHP złożył mi propozycję nie do odrzucenia: „słuchaj, może byś pojechał na Głodówkę?”. Byłem Komendantem Hufca i podlegałem pewnym rygorom. Nie ukrywam, że było to dla mnie pewne wyzwanie. Z nudów zacząłem robić tam różne dziwne rzeczy: założyłem wodę, ogrodziłem teren, wybudowałem kuchnię i zaplecze oraz w końcu nowy, 40 miejscowy budynek.

HSI: Czy miał Druh przez te lata „zesłania” kontakt z Hufcem?

WS:Ludzi pracujących w Hufcu znałem już coraz mniej (w końcu na „Głodówce” byłem 17 lat), ale cały czas utrzymywałem z nimi kontakt. Jak coś się działo w Hufcu albo w mieście, to wiedziałem to najpóźniej następnego dnia, a czasami wcześniej.

HSI: W „Przecieku” z kwietnia 2001 zamieściliśmy wyniki spisu harcerskiego. Harcerzy było wtedy ponad 4.000. Czy to możliwe?

WS:Oczywiście. W latach 60. Hufiec w powiecie otwockim liczył średnio 6.000 – 10.000 harcerzy, 450 instruktorów, ponad 20 drużyn NS (Nieprzetarty Szlak). Nie było szkoły bez harcerstwa. Poza tym powstawały drużyny poza szkołami. Jedną z takich drużyn prowadził Sławek Dąbrowski do niedawna Prezydent Otwocka. Trzeba jednak powiedzieć, że wtedy Hufiec obejmował trochę większy teren. M.in. do nas należał również Sulejówek. Jego Komendantką jest teraz Ania Drężek – moja harcerka.

W 1975 roku powstały małe hufce gminne (np. Hufiec Józefów, Celestynów, Wiązowna, Karczew, Sulejówek, które liczyły po kilka drużyn) i sytuacja się zmieniła.

W 1985 druhowi Zbyszkowi Bugajowi przekazałem Hufiec, w którym było 2.500 harcerzy.

HSI: Dlaczego Druha zdaniem jest nas teraz tak mało?

WS:Mam świadomość, że harcerstwo nie jest dla każdego. Żeby zrozumieć istotę harcerstwa trzeba je pokochać. Bez tego się nie da. Podobnie jak można zrobić nic dla Polski jeżeli nie pozna się jej historii. Nie będzie wiadomo dlaczego trzeba się jej poświęcić. Jeżeli nie będziemy mieli świadomości pochodzenia harcerstwa, to nie będziemy mogli go zrozumieć. Ludzie, którzy tworzyli harcerstwo na ziemiach polskich wiedzieli po co to robią. To byli wzorowi ludzie – niedoścignione dla nas wzory.

Wtedy to rozumieliśmy i dzięki temu byliśmy silną organizacją.

HSI: Co jest teraz dla Hufca najpilniejsze?

WS:Potrzebne nam są trzy rzeczy: kształcenie, kształcenie i jeszcze raz kształcenie. Trzeba wprowadzić ciągłą akcję szkoleniową dla instruktorów i harcerzy starszych na poziomie przewodnika. Mogą to być nawet ludzie 15 – 16 letni. Powinni się już teraz uczyć. Jeżeli przyjdzie im objąć funkcję drużynowego będą do niej przygotowani.

Równie ważną rzeczą jest podtrzymywanie kontaktów z byłymi harcerzami i kombatantami. Można się wiele od nich nauczyć.

Trzeba też wykształcić w młodych instruktorach poczucie wewnętrznej dyscypliny. Dyscypliny, która będzie kazała im dotrzymać danego słowa, nie zawieść w potrzebie, wykonywać polecenia przełożonych. Pamiętam, że taką dyscyplinę instruktorzy kiedyś mieli. Jest ona niezbędna do dobrego pełnienia harcerskiej służby. Musimy do tego wrócić, jeżeli chcemy wychować odpowiedzialnych ludzi.

HSI: Dziękujemy za rozmowę i życzymy zrealizowania harcerskich planów Druha w naszym Hufcu.

Opowieści Druha Władysława Setniewskiego w niedzielne popołudnie wysłuchali: Sylwia Strzeżysz i Mirek Grodzki.
Otwock, 26/05/2002, Dzień Matki

Wspomnienia innych Komendantów Hufców: Tomasz Grodzki, Jerzy Kudlicki, Zbigniew Bugaj.