Próba harcerza

Każdy, niezależnie od momentu wstąpienia do organizacji, zaczyna swą przygodę harcerską od próby harcerki/ harcerza. Jej zakończenie wiąże się z dopuszczeniem do Przyrzeczenia Harcerskiego i pozwala na otwarcie próby na stopień harcerski właściwy dla wieku harcerki/ harcerza. Próba harcerki/ harcerza trwa od 3 do 6 miesięcy.

Masz w drużynie nowe osoby, które jeszcze nie są harcerzami? To radość i troska. Radość, bo będzie nas więcej. Troska, bo trzeba bez zatrzymywania w miejscu pozostałych umiejętnie wytłumaczyć przybyszom, o co w harcerstwie chodzi. A może wszyscy są nowi, bo właśnie założyłeś całkiem nową drużynę i na twoje zaproszenie przyszło kilkanaście osób?
Wszyscy oni są twoimi gośćmi, których chcesz zachęcić do działania w harcerstwie. Zanim jednak zaczniesz z nimi zdobywać stopnie, zanim zaczniesz ich uczyć tego wszystkiego, co harcerz umieć powinien, musisz ich powitać, przedstawić się im i zapytać, czy zostaną z tobą na dłużej. Inaczej przyjmuje się gości, którzy przychodzą na herbatę, a inaczej takich, którzy zostają na całe wakacje.
Skąd twoi goście mają wiedzieć, czy chcą zostać na dłużej? Muszą sprawdzić, czy praca w drużynie im się podoba, czy chcą być harcerzami. Ten czas nazywamy próbą harcerza. Tylko osoby, które chcą zostać w drużynie i których postawa jest zgodna z ideą próby, mogą zostać harcerzami i złożyć Przyrzeczenie Harcerskie.

Jak widać, na próbę składają się dwa elementy:
1. Sprawdzenie, na czym w praktyce polega harcerskie działanie (uczestniczenie w zbiórkach, praca w zespole przy okazji projektu),
2. Poznanie, zrozumienie i zaakceptowanie wartości, zawartych w Prawie i Przyrzeczeniu, przedstawianych przez harcerskie symbole.
Szczególnie ten drugi element próby, a także sposób jej rozpoczęcia i zakończenia (złożenie Przyrzeczenia) zależy od tradycji, obrzędowości drużyny.

Przebieg próby
Próbę należy rozpocząć jak najszybciej. Jeśli tylko ktoś zdecyduje, że chce regularnie chodzić na zbiórki, powinieneś go poinformować, że wiąże się to z rozpoczęciem próby harcerza i wyjaśnić, na czym ona polega. Powinieneś podkreślić, że dopiero po złożeniu Przyrzeczenia przestaje się być gościem w drużynie i że okres niezobowiązującego odwiedzania drużyny nie może trwać wiecznie.
Rozpoczęcie próby możesz ogłosić rozkazem, możesz też nadać mu obrzędowy charakter – dodać do symbolicznej watry drewienka z imionami osób rozpoczynających próbę (dołożą je do prawdziwego ogniska podczas Przyrzeczenia), wpisać ich imiona do kroniki, pasować ich na giermków, jeśli macie obrzędowość rycerską.
Twoje zadania jako drużynowego, związane z próbami harcerza w twojej drużynie, będą zależały od liczby nowych osób i od liczby i wyszkolenia twoich harcerzy.
Zacznijmy od sytuacji, kiedy wszyscy lub prawie wszyscy są nowi. Pokaż im, na czym polega harcerstwo.
Pokaż im znany świat z niecodziennej perspektywy, daj radość poszukiwania, odkrywania. Daj im sprawdzić, czy innym spodobają się te rzeczy, którymi sami się interesują, daj spróbować, czy dają sobie radę w nowo poznanych dziedzinach życia. To zachęci członków drużyny do
Pokaż im pracę w zespole – to nowopowstałe zastępy podejmują zadania, sprawdzające przydatność właśnie zdobytej wiedzy i umiejętności, poszukują nowych ścieżek. Mniejsza grupa może skoncentrować się na wybranych tematach, bez oglądania się na innych, zmienić się w zespół ekspertów, służący radą pozostałym lub podejmujący trudniejsze zadania. W ten sposób członkowie drużyny będą przygotowani do spełnienia następnego wymagania – projektu.

Pokaż im nasz kodeks postępowania – Prawo i Przyrzeczenie Harcerskie, harcerskie symbole. W swoich gawędach nawiązuj do punktów Prawa, do symboliki lilijki, krzyża, koniczynki, stawiaj pytania dotyczące norm, zasad, którymi kierują się różni ludzie, stwarzaj sytuacje, w których pomimo wątpliwości trzeba podejmować decyzje. Dzięki temu członkowie twojej drużyny będą mogli poznać, zrozumieć i – jeśli zechcą – zaakceptować harcerskie wartości.
Jeśli nowych osób jest tylko kilka, twoje zadania częściowo przejmą zastępowi. Możesz rozdzielić nowe osoby do działających zastępów albo stworzyć z nich oddzielny zastęp, na którego czele stanie doświadczony harcerz, który przekaże im podstawową wiedzę, nauczy pracy w grupie, wytłumaczy symbolikę. Ty jako drużynowy musisz oczywiście zadbać o atrakcyjność zbiórek drużyny, podpowiadać kolejne kierunki poszukiwań, umiejętnie stawiać pytania, ale przecież to twój chleb powszedni.
Najtrudniej jest wtedy, gdy nowych osób jest więcej niż dotychczasowych harcerzy i kiedy nie masz do pomocy dobrych zastępowych, którzy zajmą się uczeniem podstaw. Musisz wtedy zwracać szczególną uwagę na to, żeby te pierwsze zbiórki były atrakcyjne dla obu grup. Żeby ci nowi rozumieli, o co chodzi, a ci starsi się nie nudzili. Znaleźć coś, czego jeszcze nie było, zupełnie nowy temat, będący odkryciem dla wszystkich członków drużyny.

Zakończenie próby
Ustal razem z drużyną, jak podejmowane będą decyzje o zakończeniu próby. Drużynowy nie powinien tu decydować sam. Może rada drużyny po ocenieniu wykonania projektu będzie kolejno zapraszać na rozmowę osoby z zespołu realizującego projekt, które są w trakcie próby? Wtedy kandydat na harcerza będzie mógł się określić, czy akceptuje harcerskie wartości i chce się na stałe zobowiązać do ich przestrzegania, czy nie. Ustalcie, kto w tej rozmowie bierze udział – drużynowy, może też zastępowy lub wybrany harcerz, do którego dana osoba ma zaufanie. Efektem końcowym takiej rozmowy powinno być pożegnanie z drużyną (jeśli ktoś nie chce składać Przyrzeczenia) lub zaproszenie na ceremonię złożenia Przyrzeczenia Harcerskiego. Nie ustalaj sztywnych terminów – np. że tylko na obozie można składać Przyrzeczenie. Jeśli chcesz to połączyć z ważnymi dla was datami, związanymi z bohaterem drużyny, obrzędowością, wybierz kilka okazji w roku, żeby sztucznie nie przedłużać czasu trwania prób. Nawet najmilsze powitanie trzeba kiedyś skończyć. W wielu drużynach ważna jest też odrobina tajemnicy, zaskoczenia – jeśli Przyrzeczenia będą dwa razy do roku, łatwo przewidzieć, kto i kiedy „może się spodziewać”.
Próba harcerza nie powinna trwać zbyt długo – kilka, nie więcej niż 6 miesięcy. W końcu nie masz do czynienia z małymi dziećmi, ale z nastolatkami, które wiele rozumieją i chcą być traktowane poważnie. Poza tym przyszłym harcerzom i tobie zależy przecież, żeby jak najszybciej zacząć właściwe harce – zdobywanie kolejnych stopni, sprawności, przygotowania do pierwszego wspólnego obozu.

źródło: podręcznik drużynowego starszoharcerskiego
Wydział Starszoharcerski GK ZHP

Harcerze Starsi – jak zacząć?

PLAN PRACY
Plan pracy drużyny powinien uwzględniać specyficzną dla tego wieku potrzebę poznawania (siebie i świata) i poszukiwań.
Program pracy drużyny ukierunkowany jest zadaniami prób na stopnie harcerskie, indywidualnymi zainteresowaniami harcerek i harcerzy oraz poszukiwaniem pól działania i sfer aktywności.

O ile w przypadku drużyny harcerskiej drużynowa kieruje drużyną przy POMOCY rady drużyny, o tyle w przypadku drużyny starszoharcerskiej robi to przy jej WSPÓŁUDZIALE.
Wynika to z tego, że drużynowa drużyny starszoharcerskiej świadomie część decyzji powierza radzie drużyny. Aczkolwiek cały czas jest przewodnikiem w poszukiwaniach harcerzy i w istotny sposób wpływa na program drużyny i jej organizację.

Pamiętaj, że system małych grup (praca zastępami) to podstawa metody harcerskiej.
Zastępy starszoharcerskie mają dużo większą samodzielność niż miało to miejsce w przypadku zastępów harcerskich.
Harcerzy starszych cechuje już zdolność do samodzielnego organizowania pracy i działania w takiej grupie, potrafią oni rozwijać samych siebie przez działanie w zespole i umiejętnie łączyć cele grupy ze swoimi własnymi. Środowisko, a w szczególności rówieśnicy, mają teraz priorytetową pozycję we wpływaniu na postawy młodego człowieka, bywa, że dużo większą od rodziców, szkoły czy kościoła

Obok zastępów mogą pojawić się również grupy zadaniowe. Warto zwrócić uwagę na to, żeby zbiórki zastępów były przygotowywane nie tylko przez zastępowego ale i przez poszczególnych członków zastępu starszoharcerskiego.
Zaplanuj z radą drużyny pracę tak, żeby regularnie odbywały się zbiórki zastępów. Np. w jednym tygodniu zbiórka drużyny, w drugim zastępu. Jeżeli do tej pory nie pracowałeś tym systemem, to częstotliwość zbiórek zastępów może być mniejsza, np. jedna zbiórka w m-cu niech będzie zbiórką zastępu. Przyglądaj się bacznie temu, jak przygotowywane są te zbiórki. Stopniowo zwiększaj samodzielność zastępowych. Pozwól na koniec przejąć odpowiedzialność za zastęp harcerzom.

FORMY PRACY
Zachęcamy do zastosowania w planie takich form pracy, które stwarzają możliwość aktywnego poszukiwania: wycieczka, zwiad, różnorodne formy dyskusyjne, zbiórka tematyczna, zajęcia specjalnościowe.

INSTRUMENTY METODYCZNE
Nie zapominajcie, że instrumentem metodycznym charakterystycznym dla Waszych harcerzy jest projekt starszoharcerski.
Przy wyborze sprawności zwróćcie uwagę na te, które są oznaczone dwoma i trzema gwiazdkami.

Postarajcie się tak zaplanować pracę, żeby ułatwić zdobywanie stopni starszoharcerskich: Pionierka-Odkrywca i Samarytanka-Ćwik

Jeżeli Twoja drużyna jest drużyną wielopoziomową, to należy tak zorganizować jej pracę, żeby z harcerzami starszymi pracować zgodnie z metodyką starszoharcerską.
Najważniejsze różnice pokazuje poniższe zestawienie:

UCZENIE W DZIAŁANIU:
W drużynie harcerskiej charakterystyczną formą aktywności jest gra. Gra jest harcerską formą uczenia życia przez działanie. W grze istotne jest współzawodnictwo. Uczestnicząc w grze harcerki i harcerze poznają swoje możliwości, zdobywają nowe umiejętności

Charakterystyczną formą aktywności w drużynie starszoharcerskiej jest poszukiwanie. Harcerze odkrywają różne pola działania, nowe pasje i zainteresowania w poszukiwaniu własnej drogi. Wszystkie działania oparte są na sprawdzaniu się w realnych, życiowych

ROLA DRUŻYNOWEGO:
Drużynowy harcerski jest przywódcą i autorytetem. Inicjuje przedsięwzięcia realizowane w drużynie. Kieruje zastępem zastępowych. Drużynowy dba o rozwój przybocznych i wychowuje następcę.

Drużynowy starszoharcerski jest przewodnikiem w poszukiwaniach, W istotny sposób wpływa na program drużyny i jej organizację. Świadomie część decyzji powierza radzie drużyny.Drużynowy dba o rozwój przybocznych i wychowuje następcę.

CHARAKTERYSTYCZNE FORMY PRACY:
Dla zapewnienia jak najlepszych efektów wychowawczych w drużynie harcerskiej należy stosować przemienność form, zwłaszcza takich, które stwarzają możliwość stałej aktywności i sprawdzania się. W szczególności są to: gra terenowa, gra w harcówce, biwak, zw

W drużynie starszoharcerskiej szczególnie zalecane są takie formy pracy, które stwarzają możliwość aktywnego poszukiwania, takie jak: wycieczka, zwiad, różnorodne formy dyskusyjne, zbiórka tematyczna, zajęcia specjalnościowe.

Demokratycznie decydować

(nutka refleksji po tegorocznym HAL-u)
Po latach, gdy nasze państwo borykało się z przeróżnymi ustrojami politycznymi, które zawsze – w większym lub mniejszym stopniu – wpływały niekorzystnie na przeciętnego obywatela Polski, my dziś żyjemy w kraju demokratycznym.

Mamy własne prawa i możemy o nich decydować – tak przynajmniej wynika z encyklopedycznej definicji: „demokracja:(…)forma ustroju państwa, w którym oficjalnie uznaje się wolę większości obywateli jako źródło władzy i przyznaje się wszystkim obywatelom swobody i prawa polityczne zapewniające im udział w sprawowaniu władzy”/ „Encyklopedia PWN”/. Ustrój więc niemal idealny. Staramy się, aby przenikał każdą sferę naszego życia – w wyborach decydujemy o składzie sejmu i senatu, a nawet o tym, kto ma stanąć na czele RP; w szkole przewodniczącego klasy uczniowie wybierają poprzez głosowanie; możemy decydować, co chcemy robić w danym momencie – nikt nie powinien narzucać nam swojej woli.

Właśnie. Tylko, czy zawsze tak jest? Czy nie spotykamy się z sytuacjami, gdzie mimo wszystko musimy zrobić coś, na co w ogóle nie mamy ochoty, a co – przez to właśnie, że wymuszone – traci całą swą atrakcyjność, którą niewątpliwie by posiadało, gdybyśmy mogli robić to z własnej woli? Harcerze wyjeżdżając na obozy przygotowani są na konieczność wypełniania pewnych obowiązków, wiedzą, że będą musieli podporządkować się grupie, słuchać opiekunów. I to nie sprawia im problemu. Bawią się, uczą, uczestniczą w grach, ale i sprzątają, ponoszą kary za przewinienia i cierpliwie znoszą bieganie z plecakami po lesie. Mimo to obozy powinny jawić się im jako czas, który chcą pamiętać. Gdzie oprócz tych kar i przymusów, mają czas na odpoczynek – nawet jeśli przez to musieli by zrezygnować z innej atrakcji.
Niejednokrotnie jest tak, że wracając z gry terenowej, z rajdu lub po prostu dłuższego marszu mając w perspektywie kolejne elementy programu, wolałyby zostać w obozie – porozmawiać, poleżeć lub nawet pograć w piłkę – jednym słowem odpocząć. Niewątpliwie lepszym wyjściem w takiej sytuacji byłoby pozwolenie harcerzom na tę chwilę wytchnienia, gdyż przymusowe uczestnictwo w zajęciach nie tylko nie przyniesie zamierzonych skutków, a może tylko zniechęcić do uczestniczenia w nich również później. Mogąc zrobić coś z własnej woli, dzieci wykazują o wiele większe zainteresowanie, pomysłowość – osiągają zamierzone cele.

Harcerze stanowią pewną społeczność, która wypełnia sumiennie obowiązki, jest posłuszna przełożonym, dąży do czegoś przez służbę Bogu i swojemu krajowi. Ale to także grupa ludzi, która powinna mieć – choćby w małym stopniu – możliwość decydowania o sobie. A my powinniśmy im to umożliwiać, powinniśmy godzić się na ich decyzje, jeśli niosą one ze sobą korzyści, których harcerze potrzebują. Przez podejmowanie decyzji można się uczyć odpowiedzialności – decydując się na rezygnację z czegoś trzeba pamiętać o tym, że to samodzielny wybór i że nie można mieć do nikogo o niego pretensji. Czasem więc lepiej uznać to, co proponują harcerze i pozwolić na opuszczenie jakiegoś planu, aby dać im lekcję samodzielności i odpowiedzialności za własne decyzje. A taka lekcja ma przecież dużą wartość.

Monika [współpraca MAK – za co serdecznie dziękuję]

Zabawy harcerskie

Pierwsza część zabaw harcerskich:

1. „Śieć” – gra fizyczna: prowadzący dzieli drużynę na dwie grupy, I grupa staje się rybkami, a II siecią. Zadaniem I gr. Jest wydostanie się z sieci w ciągu 15s. Poczym jest zamiana grup.

2. „Klucz” – gra fizyczna: Zastęp/ drużyn ustawia się w kręgu, poczym prowadzący rzucając kluczami do środka koła wypowiada imię jednej z osób które znajdują się w kręgu. Osoba wybrana stawia jeden krok z miejsca tak aby dosięgnąć kluczy. Jeżeli zdobyła klucze, ona przejmuje funkcje prowadzącego i z miejsca w którym stoi rzuca kluczami tak żeby u trudnić dotarcie następnej osobie do kluczy. Zabawa kończy się wówczas jak osoby w środku się wywrócą.

3. „Klucz drastyczny” – gra fizyczna- raczej stosowana dla harcerzy ale są wyjątki. Zasada ta sama co w kluczu normalnym, ale zamiast robienia kroku, osoba wybrana kładzie się do środka koła, po kilku rzutach powstaje przysłowiowa kanapka. Gra kończy się gdy osób na samym dole nie umie wytrzymać ciężaru lub gdy wszyscy z kółka będą robić kanapkę. DLA PROWADZĄCYCH UWAGA NA PIERWSZEGO LEZACEGO CZŁOWIEKA!!!

4. „Murarz” – gra fizyczna: Osoba prowadząca, wybiera z pośród drużyny, jednego ochotnika który staje się murarzem, reszta grupy jest cegiełkami. Murarz rusza się po jednej linii wyznaczonej przez prowadzącego, na znak osoby prowadzącej cegiełki przebiegają z jednej strony na drugą. Jeżeli murarz tyknie (lub złapie) cegiełkę mam możliwość z niej zrobić murek, ustawia go na linii wyznaczonej przez prowadzącego, obojętnie w którym miejscu. Zabawa kończy się po np. 6 przebiegnięciach cegiełek lub gdy wszystkie cegiełki zostaną złapane. Gra stosowana w harcówce lub na sali gimnastycznej.

5. „Słoń” – gra fizyczna: Prowadzący dzieli drużynę na dwie grupy, I grupa stwarza słonia, ustawiając się jeden za drugim w pozycji zgiętej, a II grupa jest osobami skaczącymi na słonia. Osoby z II grupy po kolei skaczą na słonia. Gra kończy się gdy osoby skaczące spadną ze słonia lub słoni nie wytrzyma ciężaru i złamie się, po przegranej rozgrywce następuje zmiana. DLA PROWADZACYCH GRA NAPRAWDE NIEBEZPIECZNA ALE BARDZO FAJNA, UWAZAC NA GLOWY OSÓB STOJĄCYCH W SLONIU, POWINNY BYĆ POCHYLONE, A SLON ŚĆISNIETY.

6. „Kiler” – gra odprężająca: Osoby siadają w kółku, poczym prowadzący rozkazuje zasnąć wszystkim grającym. Prowadzący wybiera jedna z osób grajacych na kilera (zabójcę), poczym miasto się budzi (wybór kilera powinien odbyć się bezszelestnie). Kiler ma za zadanie zabić wszystkich siedzących w kręgu, zabija „puszczając oko” ale tylko jednym okiem się zabija. A osoby siedzące w kółku obserwują i szukają Kilera, osoba która zauważy zabójcę podnosi rękę i od tego momentu jest świadkiem którego nie można zabić. Aby świadkowie wygrali musi ich być min.3 i w tym samym czasie muszą wskazać Kilera jeżeli jeden z świadków się pomyli umiera reszta świadków. Gra kończy się gdy Kiler wszystkich zabije lub wykryje się kilera.

Granatowa podkładka – to jest trendy?

Ja mam nadzieje, że to nie tylko moda, ani nie chwilowe błyśnięcie aby zaimponować otoczeniu, ale faktyczna chęć osiągnięcia wyznaczonych przez samego siebie celów.

Często ostatnio słyszę i czytam o „przewodnikowskim boomie” w naszym hufcu. Po 6 grudnia 2003 roku rozpruł się prawdziwy worek z chętnymi aby otworzyć sobie próbę.
Wszyscy sie tym emocjonują i cieszą.
W całym tym zamieszaniu ja jednak mam uczucia ambiwalentne. Z jednej strony się bardzo cieszę i jestem dumna, że mam przyjemność pracować w Komisji Stopni Instruktorskich hufca, w którym drużynowi poważnie podchodzą do swej pracy i realizują próby instruktorskie. Większości z nich zdobycie przewodnika umożliwi 100%- tową pracę z własną drużyną, wyjazdy na obozy, przyjmowanie przyrzeczeń. Część z nich dojrzewała to tej decyzji długo – np. w wakacje zobowiązanie złożył 28 latek, a niektórzy bardzo się z tym spieszą i zaraz po ukończeniu 16 lat zgłaszają się do KSI. Również teraz „u bram” KSI stoi cała gromadka młodych ludzi, młodych nie tylko wiekiem.

Z drugiej strony zastanawiam się kiedy jest właściwy moment na otwarcie próby na pierwszy instruktorski stopień. Kto to powinien ocenić i co powinno być brane pod uwagę. Zdarzają się bowiem bardzo dojrzali nastolatkowie z jasno nakreślonymi celami, ale równie często bariera 18-20-letniej dojrzalości fizycznej nie przekłada się na gotowość instruktorską.
Dla mnie bardzo pesymistyczne było to co wczoraj usłyszałam od młodego człowieka – próbę zawsze można otworzyć…

Może jest w tym trochę racji. To w końcu jest próba, która ma nam coś udowodnić. Ale wg mnie do każdej próby trzeba być choć trochę przygotowanym. Jeśli nie chcę być marynarzem i nie umiem pływać to nie zdaję egzaminów do Wyższej Szkoły Morskiej. A niestety część otwierających próbę tak się właśnie zachowuje. Czyżby z powodu mody? A może ich rodzime drużyny nie stwarzają im możliwości rozwoju starszoharcerskiego a potem wędrowniczego i zamiast zmagać się z wędrowniczym wyczynem rozwijającym ich jako harcerzy łapią się za „modną” próbę przewodnikowską.
A przecież na wszystko jest odpowiedni moment. Jest czas na rozwój harcerski, starszoharcerski, w końcu wędrowniczy jest też czas na bycie wychowawcą, harcerskim instruktorem. Czy zatem 15-16 latek moze nim byc pełną gębą?
Nie jest moim zamiarem zniechęcanie młodych ludzi przed nakreślaniem instruktorskiej drogi. Chciałabym jedynie aby sie zastanowili czy to już jest ten moment. Czy na pewno chcę być instruktorem? Czy to już jest mój czas na bycie instrutorką? Czy rozwinęliśmy się już jako wędrownicy? Czy jestem gotowy zrealizować zaplanowaną próbę, zdobyć stopień i pracować jako instruktor naszego hufca tak dlugofalowo a nie tylko zrywem przez pół roku?

To takie moje pytania do kolejki osób, które pojawią się na najbliższych zbiórkach komisji stopni instruktorskich oraz do ich opiekunów. To kilka takich refleksji po analizie prób pwd otwartych w 2002 i 2003r roku w naszej KSI z których wiele do tej pory nie zostało nawet dobrze rozpoczęte. A próba nie polega przecież na tym aby komisja czy opiekun ciągnęli kandydata za uszy aby zaplanowane zadania zrealizował. Nam bardzo zależy na dobrych nowych instruktorach, ale to też im musi zależeć aby nimi godnie zostać, bo granatowa podkładka jest trendy tylko wtedy, kiedy jest uwiecznieniem naszej wiedzy, postawy i czynu.

Mam również nadzieje, że w końcu w naszym hufcu przyjdzie też czas na modę w dobrym wydaniu, modę w kolorze zielonym i czerwonym

Magda
(też miałam 16 lat jak zdobywałam przewodnika)

Przyboczną być (4)

Myślałam, że funkcja przybocznej jest dla mnie czymś oczywistym, przecież już minęło tyle czasu od chwili mianowania, a jak się okazuje, jest to w dalszym ciągu wielka zagadka, która niesie za sobą mnóstwo pytań, na które często trudno jest mi znaleźć odpowiedź.

Ostatnio miałam taki ciężki okres (myślę, że przeżywałam kryzys funkcji), że chciałam zrezygnować, a raczej nie tyle zrezygnować, co się wstrzymać, do września, do podziału drużyny i wtedy zacząć od początku. Jednak nie specjalnie ujawniałam się z tym pomysłem, wiele spraw przemilczałam… Z czasem ten pomysł ustąpił innemu – nie poddać się i stawić czoła wszystkim niepowodzeniom.

Zapewne wielu harcerzy, myślę że instruktorów także, aczkolwiek w mniejszym stopniu ma problemy z pogodzeniem harcerstwa z innymi, równie ważnymi obowiązkami. Ja osobiście ma ten problem ze szkołą – chwilowo stała się ona dla mnie koszmarem, a o samych ocenach aż wstyd mówić:-(

Z utęsknieniem już oczekuję wakacji (o jak pięknie udało mi się dojść do tego tematu).
Wakacje. A z czym one się kojarzą? Oczywiście z obozem(!), a ten już za pasem. tylko miesiąc dzieli nas od widoku pięknych mazurskich krajobrazów i zapachu przerwankowego lasu.
Plany obozów już od dawna leżą na półce komendanta…o tegorocznym mojej drużyny także mogłabym wam napisać, lecz oszczędzę tego waszym zmęczonym oczom.

Zapewne osoby, które czytają regularnie przeciek natknęły się na artykuł dotyczący tegorocznej konwencji obozowej „LEŚNYCH”. Mogę jedynie przypomnieć, że brzmi ona „samuraje”. To przez nią wplątałam się w konflikt w drużynie. Otóż tegoroczny obóz stał się podstawą do stworzenia projektu starszoharcerkiego, przez starszych chłopaków w drużynie. Jednak po za tą czwórką do tego projektu zostali włączeni także przyboczni, co bardzo nie spodobało się szefowi i zespołowi owego projektu. Jednak rzeczą oczywistą dla mnie było to, że prędzej czy później dowiemy się o samym projekcie (nie wiem po co z tego robić wielką tajemnicę) i zostaniemy do niego włączeni. W końcu funkcja przybocznego do czegoś zobowiązuje. Mam jednak wrażenie, że nie wszyscy się z tym pogodzili.
Przykre jest, gdy dowiadujesz się od osoby n-tej, że jesteś „obgadywany” – nie jest to zbyt miłe, no i w jakim świetle stawiają się te osoby…? Przecież jesteśmy harcerzami!

Ten temat mogłabym jeszcze kontynuować, lecz nie na łamach „Przecieku” (zainteresowanych zapraszam na priv* :-))
…troszkę odeszłam od tematu
Obóz i mój udział w nim samym:
Ani ja, ani Mikołaj jeszcze nie jesteśmy pełnoletni i dlatego myślałam, że trudno będzie nam dobrać odpowiednie funkcje i tak było aż do dnia, kiedy usłyszałam: „będziesz instruktorką do spraw programowych, a Mikołaj organizacyjnych (czyt. oboźnym)”. Z planu pracy wynika, że dostanę do swojej dyspozycji dwa dni obozowe, podczas których będę prowadziła zajęcia z grupą:-)
Czemu nie? Ale fucha mi się trafiła:-)
Ktoś mógłby zapytać, czego oczekuję? Przede wszystkim, tego, że zdobędę nowe doświadczenia, które zapewne przydadzą mi się w przyszłej pracy z harcerzami starszymi.

Siadając do napisania tego artykułu w głowie miałam sito, zupełną pustkę, brak pomysłów – zero! A tu takie zaskoczenie.
Wszystkim życzę takiego przebudzenia :o)
Patrycja

Bohater Hufca

Celem powołania zespołu do spraw Bohatera Hufca jest zaproponowanie środowiskom hufca różnych form pracy z Bohaterem, zachęcanie do pracy z Bohaterami drużyn, lepsze identyfikowanie się harcerzy z Bohaterem, motywacja dla instruktorów (zwłaszcza seniorów) do aktywniejszego zaistnienia na forum hufca.

Być może niektórzy z Was pamiętają, że ostatni Zjazd Hufca (25 października 2003) zobowiązał
komendę hufca do „podjęcia działań (zamykających się w dwuletniej perspektywie) mających na celu ew. zmianę Bohatera Hufca”.
No i właśnie Komenda Hufca na swoim ostatnim spotkaniu (14 kwietnia 2004) postanowiła powołać zespół do spraw realizacji tej uchwały zjazdowej. Chcemy zając się ta sprawą jak najszybciej, żeby zostało nam jak najwięcej czasu na rzetelną realizację tej uchwały.

O co w ogóle chodzi z tym Bohaterem? Czy tak, jak było jest źle? Dlaczego chcemy się nim zajmować? – niektórzy z Wam pewnie zapytają. Ano właśnie dlatego chcemy się nim zajmować, że do tej pory wcale nie zajmowaliśmy się Bohaterem Hufca. Nasz związek z nim ograniczał się do jego obecności na sztandarze Hufca i plakietkach. Zaryzykuję tezę, że 98% harcerzy nie wie co oznaczają literki „1PPP” na ich plakietkach. Zwiększenie tego procentu jest podstawowym celem pracy tego zespołu.

Harcerze naszego Hufca powinni naszego Bohatera nie tylko znać, ale wręcz utożsamiać się z nim. Nawet jeżeli nie z nim całym, to przynajmniej z niektórymi jego cechami, dzięki którym może być dla nich wzorem do naśladowania. Trudno oczywiście utożsamiać się z kimś, kogo się nie zna. Głównym powodem tego braku wiedzy o naszym Bohaterze jest to, że nie ma u nas tradycji pracy z Bohaterem. Nie przeprowadzamy zbiórek o Bohaterze, nie rozmawiamy o nim, nie powołujemy się na niego tworząc najważniejsze materiały dotyczące pracy Hufca. Odstawiliśmy Bohatera na plan dalszy.

A tymczasem praca z Bohaterem stwarza możliwość urozmaicenia pracy drużyn, rozpisania wielu zadań na stopnie, zdobycia kilku sprawności czy przeprowadzenia całkiem interesującego projektu starszoharcerskiego. Przygotowanie materiałów metodycznych dotyczących Bohatera jest chyba nienajgoszym pomysłem zostawienia po sobie śladu w ramach realizacji prób instruktorskich.
Nie wspominając o tym, że jest to świetne pole służby dla wędrowników, którzy w naszym Hufcu ostatnio mocno o sobie przypominają.

Tymczasem na tym polu nic się nie dzieje. Po dłuższym czasie zastanawiania się nad przyczynami takiego stanu rzeczy doszedłem do wniosku, że być może nasz Bohater nie jest najbardziej właściwy i atrakcyjny dla wielu z Was. Bohater, aby był skutecznym w działaniu narzędziem musi naszym harcerzom imponować, zaciekawiać ich. Studiowanie jego historii musi dostarczać motywacji do nowych ciekawych działań. Być może powody dla których „przydzielono” nam Bohatera przed 35 laty nie była podyktowana tym, żeby harcerze byli ze swojego bohatera dumni, utożsamiali się z nim i czerpali z niego siłę do pracy. Nie tylko harcerskiej. Być może nastał czas, żeby zweryfikować sens dalszego noszenia na plakietkach literek, z którymi nikt nie czuje żadnej więzi. Być może w naszym otoczeniu mamy bardziej naturalne dla nas wzorce do naśladowania. Być może to one powinny zastąpić dotychczasowego Bohatera. Zaczynam tu każde zdanie słowami „być może”, bo to są zbyt ważne pytania, żeby na nie odpowiadać w jednym artykule. i to bez zakrojonej na szeroką skalę dyskusji.

Ewentualna decyzja o zmianie Bohatera Hufca będzie jedną z najważniejszych decyzji, jaką będziemy podejmowali. Będzie miała wpływ na naszą przyszłą pracę. Być może odnajdziemy w naszym Bohaterze cechy, których do tej pory nie zauważaliśmy, a które nas do niego przybliżą. Jeżeli uda się zdobyć i upowszechnić wśród harcerzy taką wiedzę zaczniemy pracować z naszym dotychczasowym Bohaterem.
Wtedy cel zespołu istnienia będzie również spełniony.
Jeżeli jednak okaże się, że nie jest to możliwe do wykonania, wtedy zespół do spraw Bohatera zaproponuje Wam podjęcie decyzji o zmianie Bohatera.

Rzecz najważniejsza: decyzja należała będzie do Ciebie. Jeżeli chcesz mieć wpływ na efekty pracy tego zespołu – zapraszam do współpracy. Pod koniec maja zespół się ukonstytuuje i zacznie pracę. Być może Ty sam nie chcesz pracować w tym zespole ale masz w swoim otoczeniu kogoś, kogo nie może zabraknąć w tym zespole. Daj nam o tym znać. Jeżeli chcesz zostawić do wykonania ten kawałek pracy innym, to pamiętaj, że na końcu decyzja będzie należała i tak do Ciebie. Nikt nie będzie Ci narzucał Bohatera. Wybierzesz go sam.

Mirek Grodzki

Przyboczną być (3)

Moje życie przybocznej kwitnie, a może to ze względu na pogodę…
Po ostatnim artykule ktoś mógłby się zapytać jak z drużyną? Otóż śmiało mogę powiedzieć, że ze zbiórki na zbiórkę jest coraz lepiej.. już zaczęłam snuć plany odnośnie jakiegoś wyjazdu starszej części drużyny, projektu, tak, że naprawdę jest OK.

(…)Chociaż niedawno spotkałam się z kilkoma przykrościami… na zbiórce, pewien incydent mnie po prostu wprawił w bardzo kiepski stan a innym razem jeden z harcerzy mi powiedział, że ma do mnie żal, o to, że jestem w drużynie krócej od niego i mam „zielony” sznur. Oprócz pracy w drużynie jestem oczywiście ja, której drużyna nie przysłoniła całego świata i pragnę w dalszym ciągu rozwijać się, szerzyć wiedzę harcerską i spełniać swoje marzenia. Któregoś mroźnego wieczora (27.II) wybrałam się na Komisję Stopni Instruktorskich. Nie chcę zatrzymać się wyłącznie na zdobywaniu stopni harcerskich, zresztą mam w sobie jeszcze tyle energii i chciałabym ją dobrze spożytkować.

Przewodniczka do pewnego czasu była dla mnie czymś nieosiągalnym, ponad siły! Teraz wiem, że tak nie jest, są ludzie, którzy mnie w tym utwierdzają i na których mogę liczyć.
A może już do tego „dorosłam”.

Jak zapewne niektórzy wiedzą już od pewnego czasu w hufcu odbywają się spotkania programowe i techniczne, które są przygotowaniem do tegorocznej Harcerskiej Akcji Letniej. Może niektórzy sądzą, że to wcale nie wymaga przygotowań, otóż są w wielkim błędzie! Żebyśmy mogli jechać na obóz, ktoś musi go przygotować, a to z kolei wiąże się z wysiłkiem i szeregiem „operacji”.

Ostatnio czytałam „Czuwaj” i chciałabym Wam przytoczyć pewien cytat odnośnie HAL:
„Organizacja obozu nie jest trudna, pod warunkiem, że wszystko jest dobrze przygotowane. Nie da się zrobić dobrego obozu, gdy przygotowania zaczyna się na miesiąc przed rozpoczęciem. Jeśli jednak z końcem obozu myślisz już o następnym – powinno się udać…” I właśnie o to chodzi, aby się UDAŁO!

Moja drużyna!
(…) a ostatnio duuuuuuużo się w niej dzieje. Obecnie przygotowujemy się do podziału na trzy piony: harcerski, starszoharcerski i wędrowniczy. Są oczywiście jeszcze zuchy. Kto będzie, na jakiej funkcji (?) Po długich debatach w końcu udało nam się wybrać kadrę tychże drużyn. I myślę, że nic już nie ulegnie zmianie, jest dobrze, tak jak jest, a jak kto spisze się na swoim stanowisku okaże się…niebawem 🙂

Czasem mam wrażenie, że za dużo chcę! Biorę na swoją odpowiedzialność tyyyyle rzeczy…boję się, że w pewnej chwili sobie z tym nie poradzę 🙁
Odkąd pamiętam zawsze chciałam pracować z dziećmi, teraz wraz z dh Karoliną dołączyłyśmy do grona wolontariuszy w Józefowie. Mamy okazję sprawować opiekę nad kilkoma dziewczynkami w Domu Dziecka.
Mam nadzieję, że z czasem będzie nas więcej.

Wracając, do KSI – mam radę dla wszystkich przyszłych „kandydatów”. Nie denerwujcie się przed komisją, szkoda na to czasu. Ci ludzie nie gryzą:-)
Teraz jest mi łatwo o tym pisać, bo jestem, „po”, lecz piszę to dlatego, bo wiem ile mnie to kosztowało nerwów, a mogło się obyć bez nich…

NIE WIEM, CO PISAĆ, dlatego chyba już zakończę, gdyż nie chcę, abyście się zanadto zanudzili 🙂

Dh. Patrycja

MS OBÓZ wersja 2004

(japońska wersja językowa)

„Zarówno miękkie, jak i twarde elementy zbroi posiadają swoje mocne punkty, jednak niemożliwe jest wyłącznie połączenie ich zalet. Daremne są próby całkowitego zabezpieczenia się przed ciosem przeciwnika. Można tylko wyrazić ubolewanie, że wielu młodych wojowników, chcących zbyt szybko zyskać sławę, wybrało yoroi (zbroje) zbyt ciężkie dla siebie. Nieświadomi losu, jaki ich czeka, spotykali w ten sposób śmierć na polu bitwy.”





Czeka się na niego cały rok. Jest tym, co harcerze lubią najbardziej. To właśnie z nim ma się najwięcej harcerskich wspomnień. Niektóre formy pracy można przeprowadzić tylko na nim. Wyzwala zawsze wiele emocji i wiele energii do pracy – OBÓZ.


Zanim podzielę się z Wami swoją wiedzą na temat planowania obozu napiszę O CZYM TEN TEKST NIE BĘDZIE – żeby nie było niespodzianek, żalu i mokrych od łez chusteczek.
Tak więc nie będzie tu ani słowa o kwatermistrzostwie, finansach. Nic mnie nie kręcą te tematy i mam nadzieję, że nie będę musiał się im przyglądać bliżej niż na odległość 100 pk.


No, to skoro to zastrzeżenie mamy z głowy zabierzmy się za to, co mnie w przygotowaniach do obozu najbardziej interesuje i co mi sprawia największą przyjemność.


Pomówimy w dzisiejszej pogadance o PROGRAMIE obozu. Właściwie to raczej o PROGRAMOWANIU obozu – jako, że jest to proces stały, nie zatrzymujący się po zatwierdzeniu planu pracy obozu przez komendanta. Dłużej nie będziemy ukrywali porównania, że z obozem jest jak z komputerem: samo pudło nie wystarczy, żeby z niego skorzystać. Potrzebne jest jeszcze oprogramowanie. Im bardziej wypasione, tym ciekawsze rzeczy można na komputerze robić i tym łatwiej będzie pracować. Można napisać tekst w notatniku, ale ileż wygodniej w Wordzie – ze słownikiem, różnymi rodzajami czcionek i całym dobrodziejstwem, jaki ze sobą niesie.
I tak samo jest z obozem. Można pojechać na obóz bez programu i na pewno (przy odpowiednio sprawnej kadrze) jakoś uda się nie zniechęcić do harcerstwa gimnazjalistów. Ale w związku z tym, że nie chodzi na obozie tylko o to, żeby nie zniechęcić zabierzmy się za


OPROGRAMOWANIE OBOZU

Stoi przed nami nowy komputer – najnowszy model, odbajerzona obudowa, wszystkie możliwe elementy składowe. Sprzęt mamy. Sprzętem u nas będzie przygotowana na nasze przybycie baza obozowa.



Pierwszą płyta, jaką wsadzimy do napędu będzie

SYSTEM OPERACYJNY

Jest to program, który zarządza pracą całego komputera i od którego zależy całe dalsze oprogramowanie. Najpopularniejszym systemem operacyjnym jest dziś Windows.
U nas systemem operacyjnym będzie obrzędowość obozu, czyli konwencja, w której się on odbędzie.
Konwencję obozu możemy narzucić harcerzom lub pozwolić, żeby harcerze wybrali ją sobie sami (pod naszym czujnym okiem oczywiście).
Powinna ona wynikać z zainteresowań harcerzy, być dostosowana do wieku naszych gimnazjalistów, być atrakcyjna i na topie. Jeżeli połowa drużyny oprócz zbiórek chodzi na treningi karate i do tego ostatnio wszyscy byliśmy na „Ostatnim samuraju”, to naturalnym pomysłem na konwencje będzie właśnie kraj kwitnącej wiśni w czasach działalności samurajów.
Mając już wybraną konwencję trzeba opracować wszystkie elementy obozu tak, żeby do niej właśnie pasowały. Wszystkie możliwe, bo na pewno nikt nam nie pozwoli zamieszkać w domach z pergaminu i zabrać ze sobą ostrych mieczy samurajskich. Ale wpływ mamy na: pionierkę w obozie, nazwy zastępów, nazwy posiłków, zajęcia programowe, itd. Decydując się na konwencję samurajską oczywiście zapominamy, takie słowa jak obóz, zastęp, harcerz, gimnastyka. Zamiast nich przyjmujemy na czas obozu nazwy dopasowane do konwencji.
Na komputerze, na którym jest sam Windows można, co prawda pracować, ale dobrze jest mieś jeszcze kilka innych programów. Praca staje się dużo bardziej wygodna i atrakcyjna, jeżeli wgramy sobie jakiś


PROGRAM GRAFICZNY

do obróbki zdjęć.
Porównajmy to z imionami, jakie harcerze mogą na czas obozu przyjąć. Jest to pomysł godny polecenia, zapewniający nie tylko sporo rozrywki ale i szansą wykazania się przez harcerzy inwencją. U mnie w drużynie stosujemy go od trzech lat i na tegorocznym obozie zapewne będzie tak samo.
Samo nadawanie imion może być bardzo fajnym obrzędem. Czymś co zastąpi tu i ówdzie odbywający się jeszcze „bieg biszkoptów”.

Podstawowym celem, dla którego mamy komputer jest często pisanie tekstów. Potrzebny nam jest


EDYTOR TEKSTÓW

Porównajmy to z alfabetem i sposobem pisania, jaki przyjmiemy na czas obozu.
Jeżeli prowadzimy kronikę obozową, to zapisując dzieje samurajów nie możemy pisać tak, jak do tej pory przywykliśmy: w Japonii pisano od góry do dołu i od lewej do prawej. Posługiwano się zupełnie innym alfabetem.
Czy na taką ekstrawagancję możemy pozwolić sobie także przy książce pracy obozu? Moim zdaniem tak, ale zapytajcie może wcześniej komendanta (który oczywiście na czas obozu przestaje być komendantem, a zostaje Cesarzem).
Nie namawiam do rezygnacji z alfabetu łacińskiego na japoński w treści rozkazów ale w nazwach zastępów czy obozowych imionach sprawdzi się doskonale.

W czasie szalejących wirusów komputerowych nie możemy pozwolić sobie na to, żeby nie zainstalować


PROGRAMU ANTYWIRUSOWEGO

U nas odpowiadał mu będzie zestaw sprawności ściśle związanych z konwencją, jakie warto na czas obozu opracować. Można trochę lżej potraktować wymagania na sprawności kosztem dobrej zabawy przy ich zdobywaniu. Jeszcze lepiej, jeżeli będą zgodne z systemem zdobywania sprawności w ZHP.
Dobrze jest opracowany katalog takich sprawności rozdać harcerzom przed obozem, ale koniecznie trzeba dać po jednym egzemplarzu na zastęp (oddział samurajów?) na czas obozu.
Jeżeli dodatkowo sprawności będziemy wywieszali na tablicy ogłoszeń (jak powinna się u nas nazywać?), a program tak ułożymy, że daną sprawność (lub ich zestaw – o różnym stopniu trudności) będzie można zdobyć w ciągu maksymalnie trzech dni, to zmotywujemy harcerzy do ich zdobywania. Jest szansa, że wejdzie im to w krew i będą sprawności chcieli zdobywać też po obozie.


Przyda się nam jeszcze jakiś program uniemożliwiający osobom niepowołanym dostanie się na nasz komputer przez Internet. Czyli


FIRE WALL

Będzie on działał cały czas w tle i ostrzegał przed próbami włamania się do naszych cennych zbiorów. Porównajmy go do programu obozu.
Najlepiej, żeby program był historią ciągnącą się przez cały czas obozu i mającą jakiś finał na koniec. Finał uzależniony od tego, co nasi samurajowie dadzą z siebie podczas obozu.
Ciąg dalszy historii może być np. ogłaszany na porannym apelu. Będzie on wynikał z tego co stało się (lub właśnie nie stało) poprzedniego dnia i to z niego będą wynikały zadania dla samurajów na zaczynający się właśnie dzień. Od realizacji zadań może zależeć następny dzień, ale może (a nawet powinien) zależeć stopień wtajemniczenia samuraja do swojego rzemiosła. Tak, żeby wszyscy harcerze, niezależnie od funkcji i stopnia mieli taka samą szansę na koniec obozu zostać pasowani na samurajów. Jeżeli takie pasowanie w ogóle miało miejsce u samurajów. Jeżeli nie miało to i tak warto to zrobić, bo to dobra okazja, żeby przeprowadzić bardzo uroczysty kawałek dnia (albo nocy) na obozie.


Pisząc program obozu możemy go oprzeć na prawdziwej historii Japonii lub popuścić wodze fantazji i napisać swoja historię. Albo napisać swoją opierając się na faktach z historii. Im nasza historia będzie bardziej zbieżna z rzeczywistą tym obóz będzie bardziej dydaktyczny.


Im plan powstanie wcześniej, tym więcej czasu damy samurajom na przygotowanie się do przebiegu wydarzeń. Jest to istotne zwłaszcza wtedy, jeżeli chcemy, żeby przygotowali na obóz jakieś szczególne akcesoria (np. materiały na stroje, elementy do wykonania uzbrojenia, materiały do kaligrafii, rzeczy związane z wierzeniami, artykuły na specjalne dania, itp). Można to wszystko zaimprowizować już na samym obozie, ale im lepiej pozwolimy przygotować się harcerzom, tym lepszy osiągniemy wynik.
Dobrze, żeby w przygotowania do obozu było włączonych jak najwięcej osób. W tym roku u mnie w drużynie przygotowania do obozu zostały rozpisane w projekt starszoharcerski.
Takich projektów może być kilka: jeden dotyczący historii i przebiegu wydarzeń na obozie, drugi kuchni i zwyczajów dnia codziennego, kolejny ubiorów i świąt, itd.
Im więcej harcerzy będzie przygotowywało program, tym bardziej będzie to ich – nie kadry -obóz.


Jeżeli już harcerze mają zostać samurajami, to nich program obozu zawiera – poza treningami i sprawdzaniem się w walkach – elementy kultury kraju, w którym osadzimy nasz obóz: kuchnia, literatura, muzyka, wierzenia i zwyczaje. Będzie to duże pole do popisu dla żeńskiej części naszej drużyny.


Konwencja obozu nie może być oczywiście dla nas ciężarem i nie może utrudniać realizacji prawdziwych celów, dla których – poza zabawą – jedziemy na obóz.
Jeżeli się da, to trzymajmy się jak najwierniej oryginału i wykorzystujmy te elementy, które są dla nas wygodne i realizują nasze cele. Jeżeli jednak są rzeczy, na które zdecydować się jest trudno, to nie róbmy tego na siłę.
Np. w przypadku samurajów grzechem by było nie skorzystać z „bushido”- kodeksu osobistej odwagi i lojalności samuraja, który jest doskonałym narzędziem zachęcania do pracy nad sobą.
Ale pokażcie mi rodzica, który kupi harcerce chiński jedwab do zrobienia odświętnego ubioru albo pozwoli ogolić harcerzowi głowę w taki sposób jak to mieli w zwyczaju samuraje…


Z komputerami nigdy nic nie wiadomo. Od czasu do czasu nie działają jak należy zupełnie bez powodu. Niby pracujemy na nim jak zawsze i robimy wszystko prawidłowo, ale on złośliwie odmawia współpracy i zawiesza się. Co wtedy? RESET.


phm. Mirosław Grodzki HO

Witam ponownie wszystkich moich stałych czytelników

Witam ponownie wszystkich moich stałych czytelników. Powyższe słowa widniejące w tytule skłaniają mnie do refleksji. Co oznaczają? Czy osoby używające tych słów znają prawdziwą ich wartość. Czy tylko są wyblakłymi, dawno wyświechtanymi zwrotami. Po co więc istnieją?


Myślę, że powinniśmy zastanowić się wspólnie nad ich znaczeniem.Zatem słowo numer jeden – OBIECUJĘ. Słowo to przeważnie skierowane jest do małego dziecka. Ponieważ jego mały rozum może pojąć najprościej właśnie to słowo. Małe dziecko w wieku zuchowym może nam obiecać, że będzie posłuszne, odważne, grzeczne, itd. Wiadomo jednak, że szybko te obietnice idą w zapomnienie. Dziecko nie czuje jeszcze odpowiedzialności wynikającej z danej obietnicy.


Latka lecą, a nasze małe dziecko powoli dorasta. Staje się bardziej odpowiedzialne, bardziej otwarte na innych. Dostrzega potrzeby innych, a nie tylko swoje. Lubi przewodzić małej grupie, a nawet brać za nią odpowiedzialność. I tu pojawia się słowo PRZYRZEKAM. Przyrzec – coś, komuś, dać słowo. Przyrzekam całym sercem… Przyrzekam na naszą przyjaźń… PRZYRZEKAM. Słowo jakże ważne – to już nie obietnica, to coś więcej. To zobowiązanie do przestrzegania prawa szkoły, prawa harcerskiego, oraz innych praw. Przyrzeczenie sprawia, że jesteśmy związani z danym prawem już na zawsze. Złożone w obecności ważnych osobistości, podnosi jego rangę. Powinniśmy zawsze przestrzegać prawa, ponieważ w tym wieku bardzo ważne jest wychowanie naszych podopiecznych przez przykład osobisty.






PRZYSIĘGAM ! Ile razy słyszymy ten zwrot w wypowiedziach naszych podopiecznych. Kto może przysięgać? Komu? Jest to słowo, które pada z ust żołnierzy. Przysięgają wierność ojczyźnie, przysięgają walczyć i umierać dla niej. Co może być największą wartością dla człowieka? Dotrzymanie słowa przysięgi. Dlatego bardzo ważną rzeczą jest, aby uświadamiać te słowa naszym dzieciom.


Teraz jednak przejdę do meritum sprawy. Ważne słowa padają podczas obietnicy zuchowej, przyrzeczenia harcerskiego, czy zobowiązania instruktorskiego.
Obietnica Zuchowa to Wielki Obrzęd. Zuchy składające obietnicę dostępują zaszczytu wyróżnienia ich z pośród innych. Powinniśmy szczególną uwagę zwrócić na to, aby zuchy nie oczekiwały tego momentu zbyt długo. Dlaczego? To proste: szybko się zniechęcą i z drużyny odejdą. Jednak, gdy będzie zbliżał się moment uroczystej obietnicy, powinniśmy zrobić wszystko, aby zuchy zapamiętały go na długo. Czas obietnicy powinien być poprzedzony przygotowaniami do niej. Zuchy muszą dokładnie wiedzieć, czego będą musiały przestrzegać.
Forma obietnicy zuchowej jest zawsze taka sama. Inną sprawą są wydarzenia poprzedzające ten moment. Mowa jest o różnego rodzaju grach sprawdzających wiedzę kandydata na zucha. Bardzo ważne jest to, aby wszystkie gry były bezpieczne, a zuchy nie czuły zbyt dużej trwogi podczas realizacji zadania. Koniecznie musimy pamiętać, że to są małe dzieci. Dlatego zrywanie dziecka w środku nocy jest zabronione, może to doprowadzić do szybkiego wychłodzenia temperatury ciała. I o przeziębienie nie trudno.


Super – już wiemy jak do tego podejść. Teraz chciałbym opowiedzieć o jednej z wielu zuchowych obietnic, jakie miałem zaszczyt przeprowadzać w swojej drużynie zuchowej. A nazywała się „Wędrowcy spod znaku Słońca”. Byliśmy w Ocyplu roku pańskiego 1984. Zbliżał się koniec kolonii. Zuchy zdobyły już prawie wszystkie sprawności. Drużyna ocyplowska nazywała się „Królestwo zielonego smoka”, a zuchy były mnichami z klasztoru Shaolin. Wymyśliłem sobie, że Ci, którzy mają być dopuszczeni do złożenia obietnicy, otrzymają najpierw zaproszenie od smoka. Zaproszenie to zuchy dostawały imiennie pod swoje poduszki. Regulamin klasztoru mówił, że osoby otrzymujące to zaproszenie chcąc się na to spotkanie udać, muszą następnego dnia o 12 w południe uderzyć w gong. Następnie krótko po ciszy nocnej mistrzowie klasztoru budzili zuchy i wyprowadzali do labiryntu. Tam przechodziły próby np. wody, ognia, pamięci, słuchu, szybkości, itp. Naturalnie wszystkie te próby były przeprowadzane bezpiecznie dla zuchów. Na końcu labiryntu oczekiwał ich mistrz labiryntu, który naznaczał zuchy pieczęcią zielonego smoka. Potem wszystkie stanęły w kole ze świecami i głośno po kolei mówiły punkty prawa zucha. Mistrz labiryntu przeistaczał się w drużynowego – czyli we mnie. Potem zuchy uroczyście złożyły obietnicę na Księżyc i ogień. Po tej ceremonii miały wypowiedzieć swoje najskrytsze życzenie i zdmuchnąć świecę. Ja wtedy, wypowiadałem formułę niech zielony smok spełni twe życzenie. Dekorowałem zuchy znaczkami. Następnie śpiewając piosenkę „Mundur Chusta” oraz pieśń obrzędową, udaliśmy się na spoczynek. Następnego dnia zuchy, które złożyły obietnicę, były w szczególny sposób widoczne, ponieważ widniał u nich na mundurku znaczek zucha, a na ich rękach pamiątka po zielonym smoku.


Kończąc tę wypowiedź pragnę wszystkim drużynowym życzyć wspaniałych pomysłów na obietnicę zuchową. Pamiętajcie, aby była ona zawsze niepowtarzalna i atrakcyjna dla nich. By ten pierwszy krok dla dzieci na drodze OBIETNICY był bardzo ważny. By pozostałe kroki PRZYRZECZENIE, ZOBOWIĄZANIE czy PRZYSIĘGA były dla nich tak samo wspaniałe.


Pozdrawiam wszystkich gorąco
hm. Marek Medyński
Hufiec Warszawa Praga Południe


Od Redakcji: Tekst pierwotnie ukazał się jako w „Na Przekór” – piśmie harcerzy z Hufca Warszawa Praga Południe. Został przedrukowany w „Przecieku” we wkładce redagowanej przez Redakcję „Na Przekór”.