Plan pracy zastępu

Zastępowy tworzy program pracy zastępu, aby jak najefektywniej wykorzystać czas, jaki podczas roku został mu dany na pracę z zastępem.

Na początku każdy zastępowy powinien napisać ogólną charakterystykę swojego zastępu, uwzględniającą informacje o jego członkach. Informacje te powinny zawierać ich wiek, posiadane stopnie, środowisko, z którego pochodzą, cechy charakteru, stosunki koleżeńskie panujące w zastępie, zrozumienie idei harcerskiej (Prawa i Przyrzeczenia) przez harcerzy, opis mocnych i słabych stron zastępu, opis kwatermistrzostwa zastępu.

Więcej czytaj na stronie: http://208wdhiz.home.pl/zastep/

Nabywanie umiejętności wychowawczych

Drużynowy to wychowawca, rodzic prawie. Harcerz jest dzieckiem. Wiedzieliście o tym, prawda? Czy łatwo być wychowawcą? Przeczytajcie co na ten temat ma do powiedzenia psycholog, p. Elżbieta Doroszuk. Pomyślcie jak można to wykorzystać w Waszych drużynach.

Być rodzicem, moi drodzy, nie jest łatwo. Wszyscy znamy sytuację, w których czujemy się zmęczeni, zestresowani, czy też bezradni. Czasami więc tracimy cierpliwość lub mówimy dzieciom rzeczy, których później żałujemy. Być rodzicem nie jest łatwo. Nie mamy gotowych rozwiązań sytuacji wychowawczych, z którymi przychodzimy na świat. Uczymy się bycia rodzicem … albo też i nie uczymy.

Czasami postępujemy metodą prób i błędów, czasami idziemy po omacku, czasami uda nam się nie przeszkodzić dziecku w rozwoju, czasami wspomagamy jego rozwój, a czasami niestety blokujemy. Wychowanie jest sztuką, ale sztuką, której można i trzeba się uczyć. Optymistycznym więc jest, że nasze umiejętności wychowawcze można rozwijać. Można pracować nad byciem dobrym rodzicem.

Ważnym źródłem zdobywania wiedzy w tym temacie jest Pismo Święte. Jest to najważniejsze i pierwsze źródło. Tak, a poza tym wszelka literatura, mianowicie książki i czasopisma, które oparte są na nauce Kościoła Katolickiego. Umiejętności praktyczne można nabywać w trakcie grupowych zajęć psycho-edukacyjnych.

Chciałam tu zwrócić uwagę na tak zwaną Szkołę dla Rodziców i Wychowawców, która ostatnio rozpowszechnia się w naszym kraju. Szkoły dla rodziców to warsztaty umiejętności wychowawczych. Prowadzone są one przez profesjonalistów. Program warsztatów, częściowo oparty na książkach Faber Meslisz(?) Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały i jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły, a częściowo program oparty jest na nurcie Wychowania bez porażek, Gordona. W większości jednak warsztaty oparte są na doświadczeniach osób prowadzących. I tu chciałam zwrócić uwagę, że kompetencja, czyli wiedza, doświadczenie, postawa osób prowadzących są szalenie istotne, gdyż książki, o których wspominałam są napisane wprawdzie w sposób przystępny, ale w innych realiach życia – życia rodzinnego w Ameryce. Wymagają więc adaptacji do naszych realiów polskich i wymagają zakotwiczenia w naszych chrześcijańskich wartościach. Zadaniem osób prowadzących warsztaty nie jest rozwiązywanie problemów za nas, mówienie rodzicom, co mają robić, ale wyposażenie ich w informację i umiejętności, które pomogą im samym decydować, co powinni robić. Celem warsztatów jest więc opanowywanie konkretnych umiejętności wychowawczych takich jak: nawiązywanie efektywnej współpracy z dzieckiem, modyfikowanie niepożądanych zachowań dziecka bez stosowania przemocy, uwalnianie siebie i dziecka od zaburzającego rozwój osobowości funkcjonowania w rolach, czy też wspieranie procesu usamodzielniania się dziecka, wspomaganie dziecka w budowaniu przez niego adekwatnego obrazu samego siebie, odkrywania przez dziecko talentów, jego możliwości, ambicji, rozpoznawanie i akceptowanie uczuć dziecka, ale też uczenie wyrażania własnych uczuć i uczenie się aktywnego słuchania. Warsztaty, na których rodzice mogą nabywać te umiejętności wychowawcze, prowadzone są metodami aktywizującymi, czyli tak zwaną psychodramą. Są to wspomnienia z dzieciństwa, autorefleksja, praca w małych grupach, wymiana doświadczeń, techniki twórczego myślenia.

Po warsztatach przeprowadzamy tak zwaną ewaluację, czyli zbieramy informacje zwrotne od uczestników. I co mówią uczestnicy? Mówią mianowicie, że po warsztatach polepszyła się ich komunikacja z dzieckiem, rozpoczęli pracę nad własnym rozwojem osobowym – co nas bardzo cieszy, a w szczególności nad akceptacją siebie, własnych ograniczeń. Starają się też stawiać realne wymagania wobec własnych dzieci. Mówią też, że zrozumieli, że każde dziecko wymaga akceptacji. Nie można natomiast godzić się na naganne zachowanie, czyli nauczyć się odróżniać dziecko od jego zachowania. Jest im też łatwiej rozpoznawać uczucia dziecka i też wyrażać własne. Mają świadomość, że jeszcze nie raz popełnią błąd, ale będą starali się go naprawiać. Nauczyli się słuchać swojego dziecka czy też szanować jego godność. To kilka z informacji zwrotnych które pochodzą od rodziców. Chciałabym zwrócić uwagę, na jeszcze jedną szalenie istotną sprawę.

Mianowicie nabywanie przez rodzica umiejętności wychowawczych jest ważne, ale same wyuczone umiejętności nie wystarczą. Bardzo ważna jest praca rodzica nad sobą, nad swoim rozwojem osobowym. Mówiąc konkretniej, rozwój osobowy rodzica jest niezbędnym warunkiem, aby mógł on stawać się dobrym rodzicem. Mam tu na myśli rozwój osoby rozumianej jako jedność fizyczna, psychiczna i duchowa. Chodzi więc o własny rozwój w sferze fizycznej, psychicznej, społecznej ale nade wszystko duchowej.

Człowiek jest jednością i chcąc się rozwijać nie może zaniedbywać żadnej z wymienionych sfer. I tak dbałość o rozwój fizyczny, wiemy na czym polega. To między innymi dobra kondycja, dobre odżywianie. Rozwój sfery psychicznej to rozwój osobowości, praca nad sobą, nad swoim charakterem. Rozwój społeczny to praca nad naszymi relacjami z innymi ludźmi. I wreszcie rozwój sfery duchowej. Ostateczny charakter rozwoju duchowego człowieka wyznaczony jest jego relacją do Boga: afirmacją lub też negacją. Brak relacji do Boga to nijakość. Sprawdzają się tu słowa: obyście byli zimni lub gorący, nigdy letni. Aby rodzic mógł dobrze, skutecznie spędzać swoje obowiązki rodzicielskie, sam musi wiedzieć dokąd idzie, jakim wartościom służy.

Dla nas źródłem wartości jest Pan Bóg. Angażując się w służbę wartości mamy poczucie skuteczności naszych działań, również wychowawczych. Zaangażowanie w realizację wartości wspomaga nasze oddziaływania wychowawcze w stosunku do dziecka. Zaangażowanie w realizację wartości wprowadza porządek w nasze myślenie, w nasze działanie – nie idziemy wówczas po omacku i wiemy jaką drogą prowadzimy nasze dzieci. A nauka Kościoła stanowi dla nas tak bardzo potrzebne znaki drogowe.

Zanim posłuchamy rad – proponuje przyjrzeć się sobie. Oto kilka pytań egzaminacyjnych dla rodziców:

Czy pamiętamy, że dziecko nie jest naszą własnością, ale jest nam powierzone na wychowanie? Kiedy dorośnie, pójdzie swoją drogą. My natomiast, póki co, możemy wspomagać go w rozwoju.

Czy uświadamiamy sobie, że wychowywanie naszego dziecka jest przywilejem? Przywilejem, ale też obowiązkiem. Nasze dziecko ma prawo mieć odpowiedzialnego rodzica. Czy staramy się sprostać jego wymaganiom?

Czy jesteś dla swoich dzieci przykładem? Jeżeli chcemy, żeby nasze dzieci ceniły wartości chrześcijańskie, musimy przede wszystkim sami postępować jak chrześcijanie.

Czy jako matka, jako ojciec, akceptujesz swoje dzieci takimi jakie są, ze wszystkimi ich wadami i słabościami? Tu warto jeszcze raz podkreślić, że należy odróżniać osobę dziecka od jego zachowania. Osoba wymaga akceptacji, bezinteresownej miłości, natomiast na niewłaściwe zachowanie dziecka nie możemy pozwolić. Dziecko musi znać granice, których nie wolno mu przekraczać.

Czy twoje dzieci wiedzą, że zawsze mogą przyjść do ciebie ze swoimi zmartwieniami i troskami?

Czy masz dla nich czas?

Czy słuchasz z uwagą i zainteresowaniem, gdy do ciebie mówią?

Czy wymagania, jakie stawiasz wobec dziecka, są adekwatne do możliwości dziecka? A może za mało wymagamy? Mitem jest, że potrafimy wychowywać bez porażek.

Czy potrafię, jako rodzic, wyciągać wnioski z własnych błędów?

Czy dostrzegam związek między jakością swojego małżeństwa, relacjami z mężem/żoną, a skutecznością wychowywania dzieci? Pracując nad relacją z mężem/żoną, pracujemy na korzyść dziecka.

Człowiek idąc przez życie karmi się słowem. Czy mówię swojemu dziecku, że jest kochane, potrzebne.

Czy dbam o własny rozwój osobowy i duchowy?

Tekst znajduje się na serwerze Radio Maryja

O karaniu i nagradzaniu

Kara i nagroda – obok osobistego przykładu – są podstawowymi narzędziami wychowania, służącymi do wywierania wpływu na dzieci. Podstawą tych oddziaływań jest psychologiczna teoria warunkowania. Założenia tej teorii są bardzo proste: na zachowanie człowieka wpływają skutki jego zachowania. Jeżeli człowiek odczuje pozytywne skutki swojego zachowania, będzie skłonny je powtarzać. I na odwrót.




Jeżeli efekty jego zachowania będą dla niego miały negatywne konsekwencje, zachowanie to będzie się osłabiać, a nawet może zaniknąć. Inaczej mówiąc, gdy chcemy wzmocnić właściwą reakcję dziecka nagradzamy je; nagroda stanowi zachętę do powtórzeń właściwego zachowania. Karanie stosujemy wówczas, gdy zależy nam na usunięciu złych nawyków lub zachowań. Można tu wskazać pewne ogólne zasady karania i nagradzania:

1. Natychmiastowość działania. Zarówno kara, jak i nagroda powinna mieć miejsce bezpośrednio po zachowaniu dziecka. Przekładanie naszej reakcji na później – „już ja ci pokażę jak przyjdzie tata” – jest błędem. Odraczanie kary i nagrody osłabia siłę wychowawczego działania.

2. Adekwatność – nasza reakcja powinna być współmierna do zachowania dziecka. Zarówno zbyt duża, jak i zbyt mała kara jest nieefektywna. Podobnie jest z nagrodami. Karę i nagrodę powinno się dostosować do wieku i cech indywidualnych dziecka.

3. Konsekwencja. Jest ona związana z nieuchronnością i stałością naszych reakcji. Konsekwencja oznacza także jednolitość oddziaływań między rodzicami. Te same normy i zasady obowiązują tak u matki, jak i u ojca. Nie może dochodzić do sytuacji, w której na skutek braku porozumienia między rodzicami, to samo zachowanie jest różnie oceniane i klasyfikowane np. matka karze, a ojciec „przymyka oko”, to samo zachowanie jest przez jedno z rodziców karane, a przez drugie nagradzane. Dziecko traci orientację, gdy nie wie, czy jego zachowanie jest złe, czy dobre.

4. Stopniowalność. Warto, aby istniała jakaś hierarchia, gradacja kar i nagród. Dobrze jest prowadzić rejestrację dobrych i złych uczynków np. w formie tablicy, czy zeszytu. Pozwoli to nam pewne rzeczy objąć całościowo (oceniać dziecko za pewien okres czasu).

5. Twórczość. Może to wydać się dziwne, ale i tu jest ona potrzebna. Nasza nieskuteczność wynika stąd, że potrafimy do znudzenia powtarzać coś, co jest nieskuteczne. Ktoś zbadał, że to jest cecha, różniąca ludzi od zwierząt (zwierzęta rezygnują z nieskutecznych działań, a człowiek – nie). O ile kara lub nagroda jest nieskuteczna, to trzeba ją po prostu zmienić. Jeżeli rodzic mówi: „ja już tyle razy zwracałem dziecku uwagę i nic nie działa” to znaczy, że zrobił to o ileś razy za dużo. Już dawno należało zmienić rutynową reakcję na inną, bardziej skuteczną. Warto pamiętać, że brak reakcji jest też reakcją.

Obojętność w miejsce nagrody będzie zawsze wygaszać, czyli osłabiać zachowanie. Nie opłaci się dobrze czynić, skoro nikt tego nie zauważa i nie docenia. Obojętność na negatywne zachowanie będzie działać na odwrót, czyli wzmacniać je. Dziecko wzrasta w przekonaniu, że skoro nikt nie reaguje, to można postępować tak dalej. W jaki sposób udziela się efektywnej pochwały i jak wzmacnia się pożądane zachowania? Żeby nasze oddziaływanie było skuteczne musimy pamiętać o kilku zasadach:

* Nagradzaj konkretnie – chwal coś, a nie kogoś. Opisz słowami osiągnięcie, zasługę (niech to jest nawet coś niedużego!). Ogólne i zdawkowe nagradzanie jest nieefektywne i niewiarygodne.

* Udzielaj nagrody publicznie. Nagradzaj i chwal przy innych – świadkowie zwielokrotnią siłę oddziaływania pochwały. Nie pomniejszaj nagrody stwierdzeniami: „tak jak wszyscy”, „inne dzieci także”.

* Nagradzaj szczerze – pokaż, że autentycznie cieszysz się z osiągnięcia dziecka. Szczypta entuzjazmu jest przyprawą, z którą nagroda lepiej smakuje i działa.

* Stosuj stopniowanie nagród, np. „mała” – bezpośrednio przy okazji, „średnia” – uroczysta przy wszystkich członkach rodziny, „duża” np. pisemna – dyplom na ścianę, prezent.

W tym miejscu pojawia się pytanie: czy w każdej sytuacji, gdy pojawi się właściwe zachowanie należy nagradzać dziecko? Trzeba uważać, żeby nie uzależnić zachowań dziecka od naszych pochwał. Gdy pozytywne zachowanie powtarza się, pochwałę należy stosować z wyczuciem, niekoniecznie za każdym razem. Dobre zachowanie nie może przerodzić się w mały dziecięcy interes – wyrachowany sposób na uzyskiwanie korzyści. Jeżeli zauważamy, że nagradzane zachowanie przeradza się w nawyk, stopniowo usuwamy nagrodę. Warto nastawić swoje radary na wyłapywanie tego, co w naszych dzieciach dobre i wartościowe. Nagradzanie powinno stać się naszym nawykiem i codzienną praktyką wychowawczą. Wtedy zbudujemy w dzieciach autentyczne poczucie własnej wartości i wiarę we własne siły.

O karaniu i nagradzaniu (cz. II)

Czy jest recepta na skuteczne karanie? Czy są jakieś reguły skutecznej kary? Spróbujmy się chwilę nad tym zastanowić. Zacznijmy od kilku refleksji. Jak wygląda nasz wymiar sprawiedliwości? Za co karzemy dzieci? Co nas najbardziej denerwuje? Jak się zachowujemy, gdy karzemy dzieci? Co potem czujemy? Czy mamy czyste sumienie? Jakie są rezultaty naszych działań?

Akt wymierzania kary to trudna sytuacja. Często kara jest gwałtowną reakcją na zachowanie dziecka – negatywne emocje, krzyk, mocne słowa. Niestety, gdy pojawia się agresja i przemoc, kara przeradza się w gwałt – gwałt, który narusza godność dziecka i naszą. Warto zawsze w tych sytuacjach zachować tzw. „zimną krew”. Bądźmy miłosierni i łagodni. Przed wymierzeniem kary dajmy się dziecku wytłumaczyć. Oceniając postępowanie dziecka zawsze należy brać pod uwagę intencje, udział jego wolnej woli. Wiele zachowań dzieci, które drażnią rodziców, wynika z braku świadomości, wyobraźni, słabego myślenia przyczynowo-skutkowego, przypadku, a nie z „czystej” złośliwości, czy krnąbrności dzieci. Zanim ukarzemy, stawiajmy wiele pytań: dlaczego tak się stało, co dziecko wtedy myślało, jaki był jego cel, zamiar. Pamiętajmy, że nawet największy bandzior ma prawo do obrony przed zapadnięciem wyroku.

Przystępując do karania należy mieć na uwadze kilka wskazówek:

* Kara powinna być sprawiedliwa. To nie jest nienawistny akt zemsty, tylko prosta konsekwencja konkretnego czynu. Dziecko musi wiedzieć, że jest karane za konkretne przewinienie (nieodpowiednie postępowanie, zaniedbanie), a nie za to, że jest złe. Nasza reakcja powinna odnosić się do nieakceptowanego zachowania, a nie osoby dziecka. To bardzo ważne! Inaczej nauczy się od nas, że jest złe, niedobre, niewarte! Obrażanie dziecka, używanie obelżywych słów, fizyczne znęcanie się zawsze naruszają godność dziecka – dziecka Bożego! W wymierzaniu kary nie dajmy powodować się złością, nienawiścią, czy sadystyczną satysfakcją. Uczyńmy to z miłością i z głęboką troską o dobro dziecka.

* Kara powinna być adekwatna do czynu – zbyt wielka, przestaje być karą, przeradza się w krzywdę.

* Indywidualizacja kary: coś, co dla jednego dziecka będzie bardzo dotkliwą karą, drugie odbierze jak fraszkę. Bierzmy zatem pod uwagę wrażliwość dziecka. Przyznanie się do winy, skrucha, obietnica poprawy możemy uwzględnić jako okoliczności łagodzące karę. Karzmy mądrze. Oto rysunek satyryczny: ojciec wymierza klapsy chłopcu i mówi: „już ja cię nauczę bić siostrzyczkę”.

* Kara do wyboru, np. dla wyboru dla kłócącego się, rywalizującego ze sobą rodzeństwa, już sam wybór wspólnej kary może tu być elementem godzenia się (czasami skuteczne jest stosowanie zasady: jeden za wszystkich, wszyscy za jednego). Dajmy dziecku szansę samodzielnego wyboru kary dla siebie, wtedy łatwiej ją zaakceptuje. Brak nagrody też jest karą. Pozbawianie dziecka różnych przywilejów, czy przyjemności kryje wiele możliwości skutecznego karania.

* Pamiętajmy o tym, że kara powinna być stopniowalna jeżeli bodziec jest za słaby powinien być zmieniony na większy np. trzy małe kary = jedna duża.

* Jeżeli już wyznaczamy jakąś karę np. dodatkowa praca, obowiązek, to pamiętajmy, że należy sprawdzić, jak została ona wykonana w naznaczonym czasie (często rodzice o tym zapominają i nie są konsekwentni do końca).

* Odbycie kary, jest równoznaczne z przebaczeniem i pojednaniem. W akcie zbliżenia i miłości okażmy swoją wiarę w dobro i nadzieję na poprawę dziecka. Przebaczenie i pojednanie może niekiedy nastąpić zaraz po rozpatrzeniu sprawy i wyznaczeniu kary. Jak widać karanie i chwalenie są pewnymi umiejętnościami wychowawczymi.

Umiejętność nagradzania i karania wymaga wielkiej uważności i zaangażowania. Zarówno pochwała, jak i kara wymaga aktu zwrócenia uwagi na dziecko, jest pewnym rodzajem wysiłku poznawczego, wymaga porozumienia, komunikacji. Rodzice wspólnie z dziećmi mogą pokusić się o stworzenie rodzinnego kodeksu, który zawiera repertuar nagród i kar oraz warunki ich otrzymywania.

W życiu codziennym ludzie przeważnie polują na złe uczynki innych. Spróbujmy zapolować na dobre uczynki naszych bliskich i podziałać poprzez wzmacnianie tego, co dobre w człowieku. Przekonamy się, że wtedy będziemy mniej musieli karać.

Tomasz Biernat

źródło: www.radiomaryja.pl

Dr Tomasz Biernat

Metoda harcerska z XXI w. – system zastępowy

Robert B-P stwierdził pewnego dnia – „Gdybym mógł wybierać miejsce, które chciałbym zajmować w ruchu, to chciałbym być zastępowym”.

O takim podejściu twórcy naszego ruchu zadecydowało zapewne przekonanie o znaczeniu zastępu w metodzie harcerskiej.

System małych grup, którego odmianą jest system zastępowy, jest obecnie uważany za jeden z najbardziej efektywnych i twórczych systemów pracy i nauki. Wykorzystują go urzędy, firmy lub inne instytucje do tworzenia zespołów charakteryzujących się zgraniem, umiejętnością współpracy oraz dużą efektywnością działań. Sposób pracy w tym systemie polega na rywalizacji między grupami w celu osiągnięcia jak najlepszych wyników.

pwd. Aleksander Senk

Więcej na stronie http://208wdhiz.home.pl/skrypty/m21c-sz.htm

Zasady dobrej zbiórki w terenie

Przypomnijmy sobie teraz zasady dobrej zbiórki i zobaczmy, czy sprawdzają się one również w przypadku zbiórek terenowych

1. Zasada logicznego ciągu – hm…wszystko co robimy (zbiórki też !!!) powinno mieć jakiś sens, czyli popularnie mówiąc „trzymać się kupy”. Wyobraźmy sobie następującą zbióreczkę w drużynie młodszoharcerskiej: dziewczęta śpiewają sobie na początek kilka ulubionych piosenek „Za naszym domem…”, „Pokochajcie błazna ludzie…” i nagle drużynowa mówi :” Wyobraźcie sobie, że jesteście grupą komandosów, których zrzucono…”. Albo inaczej: drużynowy stwierdza: „Dzisiaj pójdziecie na grę terenową”, więc harcerze idą i znajdują kolejne listy z zadaniami: Zmierz wysokość tego dębu… zaklaszcz trzy razy i zakwicz jak prosiak.. w którym roku urodził się Andrzej Małkowski?… Oj, chyba lepiej trochę inaczej, ciekawiej i… logiczniej. Temat gry terenowej można bez problemu wprowadzić na samym początku zbiórki, a nawet jeszcze wcześniej, np. przez odpowiednie zadanie międzyzbiórkowe (każdy zastęp przynosi busolę), albo zapowiadając, że następna zbiórka „w sobotę o 10.00 pod pomnikiem w Parku im. Szarych Szeregów, przychodzimy w mundurach polowych”. Postarajmy się również, żeby nie rzucać haseł „no to teraz wychodzimy na grę” albo „idziemy na zwiad”. Lepiej nawiązać do: poprzedniej zbiórki, usłyszanej przed chwilą gawędy, ostatniej piosenki itp. Podobnie zakończenie powinno współgrać ze wszystkim, co się do tej pory działo. Jeśli gra terenowa z listami, to dobrze gdy mają one wspólną tematykę, mogą również składać się na opowieść albo puzzle…

2. Zasada tempa – w przypadku gry tempo może „siadać” szczególnie wtedy, gdy patrole wychodzą co jakiś czas. Niezbędny jest wtedy dobry pomysł na zajęcie tych czekających na wyjście albo na przyjście pozostałych. Tradycyjnie można wtedy nauczyć nowej piosenki (dobrze, jeśli związanej z tematem gry), można też dać patrolom zadania „uzupełniające” do tych na trasie. Jeśli jest zima i patrole czekają w lesie na przyjście pozostałych, niegłupim pomysłem jest ognisko, albo cały zestaw gier ruchowych, no bo po co bezczynnie marznąć ?

3. W przypadku zwiadu, jeśli jest on częścią większej, harcówkowej zbiórki trzeba „strategicznie” skalkulować ilość czasu, bo jeśli będzie go za dużo, bardzo prawdopodobne, że harcerze będą snuć się po osiedlu, wsi itd. i nudzić się. Ważny jest też czas trwania całej gry – jeśli będzie łatwa i za krótka, harcerze skwitują ją „ale kicha” i może być trudno zachęcić ich do entuzjastycznego potraktowania następnej. Z drugiej strony gra długa i po niezbyt ciekawiej trasie też nie przyniesie dobrych efektów. Gry w ogóle „lubią” sprawiać niespodzianki. Zaplanowaliśmy, że przejście trasy powinno zająć godzinę, góra półtorej, a tu po 2,5 godziny harcerzy dalej nie widać…Okazuje się, że ktoś zabrał jeden list i w związku z tym harcerze zabłądzili. Jak zapobiec takim sytuacjom ? Myślę, że najbezpieczniej jest zostawić sobie spory zapas czasu na tego typu sytuacje awaryjne. Nic się nie stanie, jeśli harcerze wrócą do domu trochę wcześniej, niż powiedzieli rodzicom, gorzej, gdyby wrócili dwie godziny za późno… 4. Zasada przemienności elementów – zbiórki terenowe same w sobie są urozmaicone, np. na grze: harcerze idą wg opisu trasy, szukają ukrytego listu, biedzą się nad odczytaniem go, następnie wykonują zadanie. Po prostu nie ma kiedy się nudzić, szczególnie jeśli liczy się czas wykonania zadań. Ważna jest jednak wielkość patrolu – jeśli będzie za duży, dwie osoby zajmą się zadaniem, a reszta będzie się nudzić. Takiej zbiórki nie da się przeplatać tradycyjnymi przerywnikami, czyli piosenkami i pląsami…. Dla zachowania równowagi początek i koniec zbiórki mogą być bardziej statyczne, czasem nawet powinny, żeby dać harcerzom wytchnienie. Z kolei na wycieczce czy nawet podczas dojścia do lasu zwracajmy uwagę na możliwości fizyczne – 11-latek nie jest w stanie maszerować tak szybko jak jego 15-letni kolega. 5. Zasada czegoś nowego nowego na każdej zbiórce – bardzo wdzięczna zasada, jeśli chodzi o zbiórki w terenie. Już samo przeprowadzenie zbiórki nie w harcówce, a np. w parku (choćby dobrze znanym) jest pewnym „powiewem nowości”, nie mówiąc już o terenie absolutnie nieznanym i atrakcyjnym (bagna, chaszcze itp.) Trzeba jednak koniecznie pamiętać o bezpieczeństwie (!) – nawet supergenialny pomysł nie jest wart realizacji, jeśli harcerzom podczas zbiórki może się coś stać. Pamiętajmy, że jesteśmy za nich odpowiedzialni. Sama formuła pozwala na liczne innowacje: opis trasy czy listy możemy przygotować na wiele sposobów (przykłady podam w dalszej części). Zbiórka w terenie jest wspaniałą okazją do poznania czegoś nowego, chociażby nieznanego kawałka osiedla. Niesie tez za sobą mnóstwo nowych sytuacji (np. harcerz musi sam podjąć błyskawiczną decyzję, czy warto od razu spróbować zdobyć proporczyk i zaryzykować bycie złapanym, czy lepiej poczekać).

6. Zasada „drużynowy też jest z nami” – podczas zbiórek terenowych harcerze większość czasu spędzają sami. Rola drużynowego sprowadza się więc do przygotowania (starannego!) zbiórki. Może on również być tajemniczą postacią spotykaną na trasie, albo jeśli potrzebuje porcji godziwej rozrywki ukryć się w szczególnie ciekawym miejscu trasy i obserwować zmagania swoich harcerzy. Czasem jest wręcz wskazane, żeby służył radą i pomocą w wykonywaniu zadań np. może przed zwiadem zasugerować, gdzie można uzyskać potrzebne informacje – jeśli harcerze nie poradziliby sobie sami, bo jeśli są w stanie to patrz punkt następny.

7. Zasada samodzielności i inicjatywy harcerzy – druga wspaniale „spełniająca się” zasada. Zbiórki w terenie angażują niemal wszystkie funkcje psycho-fizyczne i są znakomitą okazją do sprawdzenia swojej kondycji, zaradności, umiejętności współpracy i właśnie wykazania się inicjatywą. Powinniśmy zawsze dawać harcerzom zadania „na poziomie”, tzn. wymagające pewnego wysiłku, ale możliwe do wykonania. Mają wtedy ogromną satysfakcję, że zdołali wykonać coś, co z początku wydawało się trudne, nabierają wiary we własne siły oraz zaufania do innych – a przecież o to nam chodzi. Na bardziej zaawansowanym etapie rozwoju drużyny można nawet pokusić się o to, żeby zastępy, albo pojedynczy harcerze przejmowali stopniowo organizację zbiórek terenowych, i nie tylko tych. Jeśli drużyna pracuje zastępami, niech zastępowy organizuje gry, wycieczki i zwiady dla swojego zastępu – na początek łatwe do przygotowania i przeprowadzenia, później coraz trudniejsze.

8. Zasada czterech stałych elementów – rozpoczęcie, zakończenie – jak najbardziej, zadanie międzyzbiórkowe – jeśli jest taka potrzeba, natomiast gawęda może być dobrym wprowadzeniem, bądź podsumowaniem, ale nie starajmy się jej na siłę wprowadzać do planu zbiórki, bo będzie to tzw. kwiatek u kożucha.

9. Zasada podziału pracy między drużynowego a przybocznego – jak najbardziej! Zbiórka w terenie, szczególnie wymyślna gra terenowa czy bieg na stopnie musi być dobrze przygotowana, bo inaczej czeka nas klapa. Oznacza to oczywiście dużą ilość czasu i pracy, i każdy przyzwoity przyboczny nie zostawi swojego drużynowego samego, a żaden drużynowy nie pozbawi przybocznego możliwości poznania kolejnego tajnika prowadzenia drużyny pt. przygotowanie zbiórki w terenie. Przygotowując cokolwiek w ekipie dwu- lub trzyosobowej mamy co najmniej dwa razy więcej pomysłów, a poza tym łatwiej uniknąć błędów typu: niezgodna z rzeczywistością liczba parokroków, pomyłka w opisie trasy czy szyfrowaniu. Więcej uwag o tym, co należy zrobić przed zbiórką znajdziecie w dalszej części.

10. Zasada niespodzianki – łatwa do zastosowania, np. dziwna postać na trasie, nieoczekiwane miejsce zbiórki czy też samo wyjście w teren. Poza tym tzw. „samo życie” czyli pogoda lub nieoczekiwane pomysły harcerzy mogą niespodziewanie urozmaicić albo zupełnie zmienić przebieg zbiórki.

Materiał pochodzi z “Poradnika raczkującego drużynowego” ze strony internetowej Hufca ZHP Łódź – Bałuty.

Przygotowując zbiórkę

Przygotowując zbiórkę zdarza się, że brakuje nam pomysłów na tzw. przerywnik. Zamiast sięgać do starych, co prawda sprawdzonych gier i zabaw, może warto sięgnąć do czegoś nowego. Przykład kilku zadań zamieszczam pod spodem.

Zadanie 1

Na obóz pojechało trzech braci: Adaś nie kłamał nigdy, Bolek jedno zdanie mówił prawdziwe, a drugie fałszywe, natomiast Czesiek kłamał zawsze.

Pewnego dnia u komendanta dzwoni telefon z wartowni: „Tu mówi Bolek. Podchodzą nas harcerze z sąsiedniego obozu.”

– Wstawać, czy nie – myśli komendant.

A co ty myślisz?

Zadanie 2

Długość jednej zapałki wynosi 5 cm. Ile zapałek potrzeba na kilometr?

Zadanie 3

W każdym rogu kwadratowej działki rośnie jabłoń. Należy nie zmieniając kształtu działki powiększyć dwukrotnie jej powierzchnię tak, aby jabłonie nadal rosły przy granicy działki.

Zadanie 4

Harcerki przygotowywały jedzenie. Według przepisu do garnka należało wlać 4 litry wody. A druhny miały tylko takie naczynia jak widać na rysunku. Jak poradziły sobie harcerki?

Zadanie 5

Podczas rajdu harcerze znaleźli kamień, na którym było wyryte:

“Pod tym kamieniem spoczywają prochy człowieka, który przez 6-tą część życia był dzieckiem, a 12-tą młodzieńcem. Przez następną 7-mą część życia był nieżonaty. W 5 lat po ślubie urodził się syn, który dożył wieku 2 razy krótszego od ojca. W 4 lata po śmierci syna zmarł”.

Ile lat żył ten człowiek ?

System zastępów – część 2

Część 1
Zawsze i wszędzie polecam system zastępów, czyli małe grupki chłopców o stałym składzie pod kontrolą zastępowych. Jest to ogromny krok do sukcesu.

R. Baden-Powell,

ScoutingforBoys, 1908


W drużynach harcerskich dziewczęta podzielone są na zastępy: małe grupki o stałym składzie prowadzone przez zastępowe wybierane przez same dziewczęta.


Zastęp daje harcerce poczucie bezpieczeństwa i pewność siebie, umożliwia odnalezienie własnego „JA” w małej grupie rówieśniczek, poczucie wspólnoty. W działaniu zastępu uczy się ona rzeczy, których nie miałaby okazji nauczyć się sama – życia w grupie, małej społeczności, współdziałania, lojalności, dawania i brania, tolerancji, samodzielności, czasami kierowania innymi.

Vademecum Skautek, 1978


Sukces w działaniu harcerskiej metody wychowawczej polega w dużej mierze na właściwym wykorzystaniu możliwości, jakie daje praca systemem zastępowym. Problemy pojawiają się tam, gdzie idea działania w małych grupach nie została właściwie zrozumiana i nie jest prawidłowo realizowana. W takiej sytuacji praca z drużyną staje się coraz trudniejsza, a harcerze sami czują się rozczarowani.


Jeśli więc program pracy drużyny systemem zastępowym ma przynieść sukcesy, drużynowi, muszą zrozumieć, że:


1. Bardzo ważne jest, aby harcerki i harcerze dobrze się czuli w swoich zastępach, dlatego że sami powinni wybierać grupkę, do której chcą należeć. Nie wolno więc stosować np. zasady, że wszystkie zastępy muszą mieć tyle samo członków, albo że rodzeństwo nie może być w jednym zastępie. Z punktu widzenia samych skaut6w, skauting wprowadza ich w grupy braterstwa, które sq zgodne z ich naturalnym instynktem bycia w gromadzie. (R. B-P)


2. Nie ma żadnego wzorca wiekowego, na podstawie którego można utworzyć zastęp: może on bowiem składać się z harcerek i harcerzy w różnym wieku, w tym samym wieku lub drużyna może wypracować sobie własną kombinację. Zastępy powinny być złożone ze skaut6w w zbliżonym wieku (R. B- P).


3. Zastępowa, zastępowy powinni być wybierani przez członków swojego zastępu. Mogą oni być zmienieni, jeśli zastęp uzna, że „szef” nie wywiązuje się z powierzonej funkcji. Każdy przywódca zastępu sam wybiera swojego zastępcę, podzastępowego, ale zawsze musi on być zaakceptowany przez grupę.


4. Naturalne jest, że zastępowy nie zawsze będzie posiadał ogromną wiedzę i umiejętności, w małym palcu miał wszystkie techniki i talent ich przekazywania. Zastępowy to osoba, która ma za zadanie uczyć swoich harcerzy wiadomości i umiejętności podstawowych, ale tak naprawdę nauka i rozw6j harcerzy dokonuje się poprzez działanie, wspólne wykonywanie zadań i itp. O ile jest to możliwe, funkcja zastępowego powinna być niejako przechodnia: drużynowy musi stwarzać takie sytuacje, które zachęcą wszystkich członków drużyny do podejmowania się odpowiedzialności za grupę rówieśników. System zastępowy ma za zadanie wykształcić u chłopców poczucie odpowiedzialności za innych członków zastępu (R.B-P) .


5. Rozwój dzieci i młodzieży nie trwa chwilę, ani nawet rok. Zastępowi i drużynowy nie mogą więc oczekiwać od razu wspaniałych wyników swojego działania, a integrowanie się dziewcząt i chłopców, tworzenie zastępów, podejmowanie pracy, nauka przez zabawę i działanie, wreszcie pełna odpowiedzialność zastępu za swój program i jego realizację to proces długotrwały.


Wszyscy harcerze powinni przejść przez kilka etapów działania w drużynie:

– kilka dziewcząt lub kilku chłopców decyduje się na bycie razem w grupie, czyli zakładają zastęp,

– poznają się bliżej, zaczynają razem wykonywać proste zadania proponowane przez drużynowego,

– jedno z nich zaczyna przewodzić grupce przy wykonywaniu zadań, staje się coraz bardziej odpowiedzialne za zastęp i przejmuje obowiązki zastępowego,

– zastęp sam zaczyna wykonywać proste działania; trudniejsze próby podsuwane są przez drużynowego, jednak nie ingeruje on w wybór samodzielny zastępu,

– samodzielność grupy rośnie; nie potrzebują pomocy drużynowego, sami planują i realizują zadania zawarte w programie,

– zastęp potrafi planować takie zadania, które służą samorozwojowi, ukierunkowane są na przeważające zainteresowania harcerek i harcerzy, następuje specjalizacja zastępu w danej dziedzinie (np. ekologia, surviwal, plastyka, wędrownictwo, itp.),

– wszystkie zadania mają jasny, ściśle okre6lony cel – zastęp realizuje samodzielnie swoje plany i ponosi za to pełną odpowiedzialność,

– zastęp potrafi zaplanować własną pracę na najbliższy rok, połączyć ją z zamierzeniami drużyny, przygotować program rozwoju indywidualnego swoich członków. Funkcja zastępowego jest w zasadzie „przechodnia” w zależności od podejmowanego zadania – harcerze dobrze się znają i wiedzą, komu można powierzyć odpowiedzialność za konkretne zadanie.


Wybór zastępowej, zastępowego może następować na każdym z przedstawionych etapów, zależy to po prostu od decyzji członk6w zastępu, jest jednak zasada, której powinno się przestrzegać: o ile zastępowa czy zastępowy nie muszą być najstarszymi w zastępie, o tyle ich doświadczenie, wiedza i umiejętności dotyczczące zadania, do kt6rego kierowania mają być wybrani, powinny być największe.


Kilka uwag dla drużynowego:


1. Drużynowy ma za zadanie pomagać zastępom, umożliwiać rozw6j indywidualny ich członków i dbać o jego zapewnienie w każdej małej grupie, ale nie powinien być nadopiekuńczy w stosunku do swych harcerzy uczących się przecież samodzielności.


2. Zastępy nie muszą ewoluować dokładnie według opisanych etapów – jeden szybciej przejdzie określony etap, drugi w ogóle go ominie, a trzeci będzie długo „rozporacowywał” dany etap. Zastępy nie muszą się rozwijać w tym samym tempie, gdyż zależy to od indywidualnych predyspozycji członków zastępu.


3. Drużynowy musi dobrze analizować każdy kolejny etap, na którym akurat znajduje się zastęp, oceniać pracę zastępowego i dbać o warunki rozwoju zapewniane harcerkom i harcerzom.


4. Nie jest niczym złym, jeżeli któryś z zastępów cofnie się do etapu, który osiągnął wcześniej, po prostu grupa musi sama decydować, na co ją stać i w jaki sposób potrafi najlepiej zrealizować założone sobie plany.


5. Drużynowy na każdym etapie rozwoju zastępów jest stróżem zasad pracy w zastępach, ekspertem, doradcą i pomocnikiem.


System zastępowy jest elementem, dzięki któremu metoda nasza może przynieść sukcesy. Ale wszystko zależy od ludzi, a nie od systemu. (R. B- P)


Kilka uwag na temat tego, czego harcerz może potrzebować:


– radości z przynależności do drużyny z własnego wyboru, przebywania z grupą przyjaciół. Harcerz ma prawo zostać w zastępie tak długo, by zadecydował, czy grupka ta mu odpowiada i czy sam do niej pasuje. Ma także prawo do zmiany zastępu pod warunkiem, że oba zastępy się na to godzą. Dla drużynowego oznacza to, że zastępy wcale nie muszą być jednostkami stałymi, niezmiennymi, zakłada to także nierówność zastęp6w pod względem wielkości, struktury wieku i umiejętności członków zastępu: to jest właśnie to, czym jest system małych grup i dzięki czemu na pewno ułatwi sprawną działalność drużyny.


– czynnego uczestnictwa w planowaniu pracy drużyny, nieustannej aktywności wewnątrz zastępu. Czasem któryś z zastępów działa w odmienny sposób niż reszta, i tak być powinno. Drużyna w całości składa się wszak z kilku zastępów dowodzonych przez różnych przywódc6w, jest więc mozaiką działań kilku małych grup układaną równomiernie przez wszystkich członków drużyny.


– reprezentowania zastępu przez zastępowego na radzie drużyny. Dla drużynowego oznacza to, że każdy harcerz ma prawo do własnego zdania na temat pracy drużyny i powinien mieć możliwość przekazania go radzie. By tak się faktycznie działo, zastępowy będzie potrzebował pomocy w stworzeniu planu pracy zastępu, czasu na spotkania i rozmowy z wszystkimi członkami zastępu. Jedną z głównych cech dobrego przyw6dcy jest zdolność do reprezentowania wszystkich członk6w zastępu na radzie drużyny.


Tekst pochodzi z materiałów kursu drużynowych starszoharcerskich Centralnej Szkoły Instruktorskiej ZHP w Załęczu Wielkim (1995 rok)

System zastępów – cześć 1

System małych grup jest jednym z najistotniejszych elementów wyróżniających skauting na tle innych organizacji młodzieżowych. Prawidłowo stosowany może przynieść spore sukcesy wychowawcze.

O co tak naprawdę chodzi w systemie małych grup? Założyciel skautingu, Lord Baden-Powell, zbierał przez lata swoje obserwacje i przemyślenia pracując z młodymi ludźmi tak, by lepiej organizowali swój czas. Stworzył i wypracował system, który przetrwał do dziś I jest esencją skautowej metody.

Na pewno ważne jest, aby drużynowi poznali i zrozumieli ideę systemu małych grup po to, by efektywnie stosowali pracę zastępami w swoich drużynach.

SKĄD WZIĄŁ SIĘ SYSTEM MAŁYCH GRUP?

W roku 1907 generał Baden-Powell ukończył tworzenie programu aktywności dla chłopców. Wielu ludzi zauważyło edukacyjne walory jego pracy. Poradnik skautingu wydanej w roku 1899 jako podręcznik patrolowania dla podoficerów. Książkę tę wykorzystywano w celu urozmaicenia zajęć uzupełniających w pracy z młodymi ludźmi.

W podsumowaniu własnych doświadczeń i zrodzonej idei, zatytułowanym Patrole chłopięce (Boy Patrols) B-P mówi o swoim przeświadczeniu, że wychowanie obywatelskie chłopców większy skutek może odnieść w małych zespołach, gdzie młodzi ludzie, na ile to możliwe, sami odpowiadają za swój rozwój.

To naprawdę śmiałe i nowatorskie podejście do wychowania, na które nie zdecydowała się żadna inna organizacja. Była to wysoce oryginalna oferta pomocy w pracy. Idea działania i pracy w małych zespołach jako podstawa do funkcjonowania organizacji nie była jednak dla B-P nowością. Stosując metodę prób i błędów rozwijał i wykorzystywał ją podczas pełnienia funkcji wojskowych. Pomysły przetestował podczas obozu chłopięcego na wyspie Brownsea, a potem wydał „Skauting dla chłopców (Scouting for Boys), zaczęły, powstawać pierwsze drużyny skautowe… i trwa to do dziś przez blisko 90 lat istnienia naszego ruchu.

Dzisiaj, tak samo jak w roku 1907, chłopcy nadal tworzą własne „gangi”, „paczki”. Jest to naturalna forma organizacji, miejsce do psot i zabaw. Wprowadzając system małych grup wykorzystujemy po prostu naturalne zdolności dzieci. Patrol i zastęp to jednostki, które są punktem wyjścia do wspólnych działań, w których chłopcy pracują razem jako równoprawni członkowie.

W takim naturalnym „gangu” zrodzi się przywódca, który wyłoni się z grupy samoistnie lub zostanie przez nią wybrany. Czasami „kierownictwo” zmienia się i nie ma w tym nic niezwykłego. W zastępie przywódca może się czasem zmienić, bo z grupy wyłoni się nowy, innym razem nowy może być wybrany przez członk6w zastępu. By odnieść maksymalną korzyść z pracy systemem małych grup, trzeba przywódcy zastępu powierzyć prawdziwą odpowiedzialność, jaką miałby w naturalnej „paczce”. Jeśli dana jest tylko część odpowiedzialności, osiągane rezultaty są r6wnież częściowe. B-P twierdził, że głównym celem systemu małych grup jest powierzenie odpowiedzialności chłopcu, gdyż jest to bardzo dobra pomoc w pracy nad własnym charakterem. Generalnie, zastępowy musi mieć naturalne predyspozycje przywódcze, o czym należy pamiętać, jeśli chce się uzyskać rezultaty w pracy systemem małych grup.

CO TO JEST SYSTEM MAŁYCH GRUP?

Tylko niewielu z piszących na temat małych grup było w stanie podać jego praktyczną definicję. Niektórzy stwierdzili, te łatwiej jest odpowiedzieć na pytanie, czym system małych grup nie jest!

My twierdzimy: system małych grup jest metodą, za pomocą której dzieci i młodzież pobudzane są do indywidualnego rozwoju fizycznego, intelektualnego, duchowego i społecznego poprzez dobrowolny udział w pracy i zabawie.

Dzieje się tak przez:

– ciepłą, pełną troski atmosferę umożliwiającą wspólną zabawę i pracę,

– budowanie przyjacielskich stosunków,

– umożliwienie każdemu podejmowania decyzji dotyczących jego samego i grupy,

– pozwolenie na naturalny wybór własnego przywódcy,

– korzystanie z elementów i zasad harcerskiej metody wychowawczej,

– życzliwą pomoc w koordynowaniu działania ze strony starszych.

DLACZEGO WŁAŚNIE ZASTĘP?

Bo młodzi ludzie:

– chcą przynależeć do jakiejś grupy,

– potrzebują poczucia bezpieczeństwa,

– potrzebują poczucia przyjaźni i akceptacji ze strony rówieśników.

Dzieci i młodzież bawiąc się i pracując w zastępach zaspokajają swoją potrzebę bycia w grupie. Formowanie zastępów bazuje na naturalnej skłonności do łączenia się rówieśników w grupy.

Funkcjonowanie w małych grupach odpowiada więc podstawowym potrzebom dzieci, takim jak:

Poczucie bycia potrzebnym

Poprzez członkostwo w zastępie harcerz zostaje wciśnięty w jego działania; jego praca będzie doceniona, a nieobecność zauważona. Jego życie łączy się z innymi; on sam troszczy się o swoich kolegów i, co równie ważne, oni troszczą się o niego. Większa grupa zwykle nie może zapewnić takich układów między dziećmi.

Poczucie bycia godnym zaufania

Poprzez angażowanie się z tygodnia na tydzień w pracę zastępu również osobisty wkład w te zajęcia – chłopiec czy dziewczynka zostają zauważeni przez swoich kolegów. Rozwija się wzajemne zaufanie, a w efekcie powierzane są coraz bardziej odpowiedzialne zadania. Dzięki temu harcerz może spełniać coraz ważniejsze role. Po pewnym czasie może znajdzie okazję, by wypróbować swoich sił jako zastępowy czy nawet przyboczny – może się to zdarzyć lub nie, zależy od predyspozycji, ale potencjalnie każdy ma możliwość zostania przywódcą małej grupy.

Wspólne uczenie się

Przez wspólne działanie harcerze uczą się – każdy zgodnie z własnymi możliwościami, we własnym tempie. Niemniej wszyscy są zdolni do przeżywania nowych spraw we współpracy, dostosowując się do innych, budując wspólnotę. Razem uczą się zasad bycia w większej społeczności – klasie, miejscowości, własnej Ojczyźnie, w świecie. Mogą dzielić się swymi radościami, rozczarowaniami, osiągnięciami i niepowodzeniami; w grupie zdobywają nowe umiejętności i uczą się wykorzystywać je w praktyce.

Zaletą systemu małych grup jest to, że wszyscy uczą się od siebie nawzajem i nie jest tu potrzebna szczególna opieka czy nadzór dorosłych.

Poczucie odrębności

Zastępy zawsze rozwijają własną tożsamość i identyfikację – mają nazwę, proporzec, obrzędowość i własne, tajemne dla innych miejsce. Potrzeba odrębności jest ważna, choć sposób manifestowania swej inności wciąż się zmienia, zależy od decyzji samych harcerzy i środowiska, w którym działają. Poprzez wyraźnie zaznaczoną odrębność zastępu harcerze zyskują świadomość, czym on jest i są dumni z przynależności do grupy, którą sami stworzyli.

Możliwość własnego wyboru

Nikt nie lubi, by mówić mu, co i jak ma zrobić i jakich dokonywać wybor6w. Jest to prawda oczywista-kierujemy się nią wybierając współpracowników, przyjaciół, podobnie rzecz się ma z dziećmi. One także wolą się spotykać z ludźmi, którzy mogą się stać ich przyjaciółmi, a nie nadzorcami; działanie staje się wtedy przyjemniejsze i łatwiejsze. Młodzi ludzie lubią być razem, harcerz bardziej angażuje się w pracę, jeśli będzie mógł działać ze swoimi przyjaciółmi, ludźmi w tym samym wieku i na tym samym poziomie rozwoju, z podobną miarą zainteresowań i zdolności. Każdy harcerz powinien mieć możliwość wyboru, do którego zastępu chce należeć. Wszystko jedno, czy będzie on młodszy czy starszy – zawsze powinien otrzymać wolność wyboru zastępu, w którym czuje się najlepiej.

Rozwijanie poczucia przyjaźni

Nauka życia w grupie poprzez wspólną zabawę i pracę jest pomocą w rozwijaniu jednostek, wspólnot, społeczności i narod6w. Żaden człowiek nie żyje na bezludnej wyspie – aby przeżyć, musimy nauczyć się wsp6fdzialania z innymi ludźmi. System małych grup ma za zadanie zachęcanie i pobudzanie młodych ludzi do zdobywania podstawowych umiejętności potrzebnych do sprawnego funkcjonowania w dorosłym życiu.

Poprzez rozwijanie przyjaźni wewnątrz zastępu każdy harcerz uczy się, jak żyć. Często nie będzie świadom, co się stało, ale to właśnie jest najważniejszą częścią jego dorastania. W ten sposób uczy się zasad życia w społeczności, a przede wszystkim stawiania sobie wymagań i określania roli, jaką powinien odgrywać, by być w pełni wartościowym członkiem swojej malej społeczności. Jest to początek – przygotowanie do sytuacji napotykanych w późniejszym życiu.

Podejmowanie decyzji

Zachęcanie każdego do samodzielnego i grupowego podejmowania decyzji i umożliwienie ich realizacji jest świetną nauką odpowiedzialności. Poszczeg6lne postanowienia oraz sposób ich podejmowania mają duże znaczenie dla atmosfery panującej w zastępie: jeśli decyzje są udziałem tylko jednej osoby (np. zastępowego, drużynowego), poczucie tożsamości z grupą maleje, w konsekwencji harcerz nie będzie wykorzystywał maksymalnie swoich możliwości. Jeśli ma on być odpowiedzialny, musi podejmować decyzje, dzięki którym będzie miał wpływ na wydarzenia, będzie identyfikował się z tym, co dzieje się w jego zastępie.

Dokonywanie wybor6w

Wybieranie własnego przywódcy, możliwość kierowania działaniem małej grupy, aktywne wspieranie zastępu w pracy automatycznie przygotowuje do pełnienia funkcji przywódczych.

Stając się ,szefem” zastępu, harcerz musi uprzednio mieć kilka możliwości spróbowania własnych sił w kierowaniu innymi.

Stwarzanie takich okazji nie zawsze przynosi sukces i satysfakcją, ale na pewno odniesie pozytywny skutek w przygotowywaniu coraz to bardziej odpowiedzialnych zadań, np. organizacji gry na obozie. Drużynowy odpowiedzialny jest za to, by każdy harcerz miał szansę oficjalnie dowodzić swoim zastępem.

Podążając tym tropem harcerz powinien wiedzieć jaką rolę ma pełnić w zastępie każdy z jego członków. Jednak często osoba mająca zdolności przywódcze nie zostaje ,,oficjalnym” zastępowym.

Jeśli zastęp nie jest zdolny do samodzielnego wybrania swojego przywódcy i jego zastępcy drogą tajnego głosowania, to jest to doskonała lekcja demokracji, okazja do porozmawiania o własnych wyborach. Jest to bardzo ważne dla młodych ludzi, by ich ,,tyczenia” były akceptowane i wprowadzane w życie.

A jeżeli ktoś raz został wybrany na funkcję zastępowego, to czy już na zawsze musi ją pełnić? W wielu przypadkach tak się dzieje, jednak nie zawsze jest to najefektywniejsza metoda…

Osiąganie jak najlepszych wyników w zdobywaniu sprawności oraz możliwości spróbowania bycia zastępowym powinny być zapewnione jak największej liczbie os6b, m.in. poprzez wybieranie przywódcy na określony czas. Ten czas służby musi być zależny od:

– decyzji podętej przez zastęp,

– zdolności i sprawdzenia się wybranego harcerza w przewodzeniu grupie.

I może trwać miesiąc, kwartał, pół roku… zależnie od tego, jak zadecydują wspólnie członkowie zastępu.

Tekst pochodzi z materiałów kursu drużynowych starszoharcerskich Centralnej Szkoły Instruktorskiej ZHP w Załęczu Wielkim (1995 rok)

Część 2

Drużynka prosto z pieca

Na szczęście trafiliśmy na wspaniałe dzieciaki i, tak prawdę powiedziawszy, w dużej mierze to właśnie one dają nam siłę i to dzięki nim cały czas mamy ten sam niesłabnący zapał do dalszej z nimi pracy. Kiedy widzę, jak z uśmiechem i entuzjazmem wykonują każde polecone im zadanie oraz jak z zaciekawieniem wsłuchują się w każde wypowiadane przez nas słowo, wtedy czuję się naprawdę szczęśliwa. Wtedy widzę, że było warto!


Niedawno zostałam przyboczną i nie muszę chyba opowiadać, jak wielkim wyzwaniem było dla mnie podjęcie tej decyzji (zwłaszcza, że nie „siedzę” w harcerstwie „od dziecka”). A jednak mimo to postanowiłam spróbować i- razem z Sylwią Czamarą i Pawłem Pawłowskim – założyć w tym roku drużynę.

Jako szkołę wybraliśmy sobie kresową szóstkę (nie było z tym większych problemów, gdyż mieliśmy tam kilkoro zaprzyjaźnionych dzieciaków, a i dyrektor szkoły od samego początku nastawiony był do nas bardzo przychylnie). Kolejnym plusem szóstki była harcówka (naprawdę super: cała w drewnie i z kominkiem), którą odziedziczyliśmy po działającej tam niegdyś drużynie ZHR-owskiej. Mając więc jedynie niewielkie kłopoty z dojazdem, tylko połowicznie świadomi czekających nas trudności, cieszyliśmy się jak dzieci i wypiekami na policzkach oczekiwaliśmy dnia naboru i tej upragnionej Pierwszej Zbiórki. Jednak w miarę upływu czasu, powoli zaczęło do nas dochodzić, czego tak naprawdę się podjęliśmy, a wiernym towarzyszem naszego Wielkiego Entuzjazmu stała się równie wielka Obawa: a jeśli nie damy rady?

Jednak postanowiliśmy spróbować. Otuchy i odwagi dodawał nam fakt, iż w sp. nr1 również powstawała nowa drużynka, a zakładały ją nasze „zwiewne” koleżanki: Gosia Osuch, Iza Półchłopek i Magda Firląg. Odsunąwszy więc na bok wszelkie Negatywne Myśli (które i tak uparcie powracały i gryzły nas po uszach) zasiedliśmy do układania planu pracy dla „młodszych”. I tu tak naprawdę pojawił się pierwszy prawdziwy problem; okazało się bowiem, że nie bardzo potrafimy sami przez to przebrnąć. W końcu jednak, po paru niekoniecznie długich dniach pracy i kolejnych równie niekoniecznie długich dniach ulepszeń oraz po „wcale nie krytycznej” ocenie naszej pracy przez Wielkiego Asterixa- udało nam się STWORZYĆ PLAN! (Może nie całkiem idealny, ale o taki chyba najlepszemu trudno- prawda, Tomku?J) A więc to, co wydawało się najtrudniejsze, mieliśmy już za sobą. Planowaliśmy przecież przez cały czas działać wg tego planu, no więc reszta powinna okazać się błahostką. Niestety- nie była.

Mieliśmy całkiem poważny problem jeżeli chodzi o pisanie konspektów i ustalanie kolejnych zbiórek. Sylwia mieszka bowiem w Karczewie, Paweł- w Celestynowie, ja w Otwocku. Nie mieliśmy i nie mamy więc możliwości częstego spotykania się, a ustalanie czegokolwiek telefonicznie (zważywszy chociażby na nieszczególnie zadowolonych z tego rodziców) jest nie za dobrym pomysłem. Ustaliliśmy jeden dzień w tygodniu, w którym planujemy wszystko, ale tak naprawdę zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że nie zawsze będzie nam to wystarczać. No i jeszcze zupełnie nie znaliśmy kresów…

Mieliśmy tylko jedną zbiórkę, z której cała nasza trójka wyszła całkowicie załamana i zniechęcona. Była to zbiórka nr2, na której zjawiła nam się jedynie dziesiątka dzieciaków. Powód był taki, że tamtego niezbyt szczęśliwego dnia padał deszcz, a że pierwsza zbiórka odbyła się na dworze, większość dzieci myślała, że drugiej nie będzie. Nie przewidzieliśmy tego- i mimo, że nieobecność większości zdawała się być usprawiedliwiona, do końca mieliśmy zepsute humory (oczywiście nie mogliśmy pokazać tego dzieciom). Na szczęście taka sytuacja więcej nie miała miejsca i teraz( bez względu na pogodę) mamy na każdej zbiórce ok. 20-25 przyszłych harcerzy.

Oczywiście cały czas zdajemy sobie sprawę z tego, że dopiero zaczynamy i tak naprawdę ciągle się uczymy. Uczymy się razem z dziećmi. Doskonale wiemy, że cały ten początek jest dla nas wszystkich Wielkim Okresem Próbnym- my sprawdzamy dzieciaki, a one sprawdzają nas. A jak to się zakończy? Tego nie mogę teraz powiedzieć i chyba nikt nie może, ale zarówno ja, jak i Sylwia i Paweł- cała nasza trójka ma gorącą nadzieję, że uda nam się temu wszystkiemu sprostać i „zaharcerzyć” do naszego Związku paru nowych harcerzy.

Ita

„Pomóż swojemu oku” – Zbiórka w Muzeum Narodowym

Zajęcia mają na celu poszerzenie wiedzy o kulturze i odbywają się w ramach realizowania próby na stopień podharcmistrza „rozwija swoje zainteresowania kulturą”.

Mają one pomóc w wyrabianiu spostrzegawczości, wrażliwości, wyobraźni oraz umiejętności patrzenia n adziełą sztuki malarskiej; kształtowaniu umiejętności posługiwania się językiem sztuki (zwrócenie uwagi na różnorodne kategorie piękna i operowanie odmiennymi środkami wypowiedzi u różnych artystów); wyrabianiu umiejętności słuchania innych, tolerancji dla innych poglądów oraz umiejętności formułowania własnych poglądów i opinii na sztukę.

Zaprezentowane podczas zajęć gry i zadnia mogą być wykorzystane przed drużynowych na zbiórkach.

Czas zbiórki: ok. 180 min.

Forma ogólna: zajęcia odbędą się w Galerii Malarstwa Polskiego XIX w. (realizm), oparte na aktywnym uczestnictwie instruktorów (kursantów).

Forma szczegółowa:

1. Rozpoczęcie zajęć – sala VII, wyjaśnienie celu naszego spotkania, określenie zasad prowadzonych zajęć, króciutka rozmowa – cele i zadania Muzeum Narodowego (co poza wystawnictwem należy do zadań Muzeum) – 5 min.

2. Gry i zadania.

A. Spostrzegawczość – Literki – każdy dostaje po jednej literce z alfabetu, ma 5 min. na przyjrzenie się obrazom w tej sali i wypisanie przedmiotów zaczynających się na tę literę – 7 min.

B. Plan – rysujemy plan sali z zaznaczeniem wejść i innych charakterystycznych punktów – 5 min.

C. Określenie na planie obrazów: tego, który się najbardziej podoba, tego który umieściłby w swoim pokoju, tego który najbardziej się nie podoba. Uwaga! Ważne, żeby zapamiętać tytuł i nazwisko autora.

D. Kilka (chętnych) osób głośno uzasadni swój wybór. Próba opowiadania o obrazach przy pomocy fachowego słownictwa: przestrzeń, barwa, kompozycja, światło, itp. – 5 min.

E. Wymiana planów, możliwość przedyskutowania w małych grupach swoich uwag – 5 min.

F. Rola światła w obrazie – uczestnicy zajęć mówią jaką ich zdaniem rolę może pełnić światło. Na tej podstawie każdy wypisuje wszystko, co może powiedzieć o świetle w obrazie (pora roku, pora dnia, źródła światła, itp.). Karteczki są kładzione przed obrazami, wszyscy mogą je przeczytać, skonfrontować z własnymi ocenami. Krótkie podsumowanie zadania – 10 – 15 min.

G. Czy obraz można usłyszeć? Co słychać na obrazie wybranym jako najładniejszy? Wypisujemy dźwięki z obrazów. Ciąg dalszy analogicznie jak w punkcie F.

H. Podsumowanie całości zajęć – krótkie wizyty w innych galeriach.