Braterstwo, fraternité, brotherhood, братство, bruderschaft. Co dla nas znaczy to słowo? Jakie treści kryją się w nim? Sądzę, że każdy z nas odczuwa inaczej istotę tego pojęcia.
W drugim numerze „SKAUTA” z 1 listopada 1911 roku Andrzej Małkowski opublikował treść Prawa Skautowego, które w czwartym punkcie stanowi: „Skaut jest przyjacielem wszystkich, a bratem każdego innego skauta”. Przyjaciół można sobie dobrać, można mieć wielu. Braci ma się niewielu i tu nie ma wyboru. Po prostu los tak chciał. Na całe życie. Z bratem mieszka się pod tym samym dachem, jedną ma się rodzinę. Ma się wspólne przeżycia, ten sam katalog wartości.
Kiedyś wstąpiłeś do drużyny. Wszedłeś w grono braci. Nie wybierałeś ich sobie. Nie wszyscy spodobali ci się od pierwszego wejrzenia. Jeden był za gruby, drugi za chudy, trzeci przemądrzały, czwarty szukał okazji do zwady, twój kandydat na zastępowego nie został wybrany. Przeżywałeś to wszystko bardzo poważnie.
Minęły pierwsze zbiórki, coraz głębiej wnikałeś w Prawo Harcerskie i znalazłeś punkt mówiący o braterstwie. Czy wtedy zastanawiałeś się, co ono naprawdę znaczy? Śpiewałeś, że „wszyscy harcerze to jedna rodzina”, ale czy uświadamiałeś sobie, o co w tym wszystkim chodzi? Drużynowy w gawędach przywoływał przykłady wspaniałych czynów, legendarnych poświęceń. Szczególnie przeżywałeś dzieje chłopaków z „Kamieni na Szaniec”. To „… opowiadanie o ludziach, którzy w tych niesamowitych latach potrafili żyć pełnią życia, … którzy w życie wcielić potrafili dwa wspaniałe ideały: b r a t e r s t w o i s ł u ż b ę” odkryłeś stosunkowo póżno. Jako lekturę obowiązkową powinieneś przeczytać na którąś kolejną lekcję języka polskiego, ale wolałeś przeczytać jakieś opracowanie. Prawdziwe braterstwo „Alka” i „Rudego” scementowane tą samą darnią wspólnego grobu może dotarło do ciebie dopiero na Wojskowych Powązkach. Wróciłeś do książki Aleksandra Kamińskiego i wracasz do niej często.
Wyjechałeś na pierwszy obóz. Pierwsze sukcesy, pierwsze niepowodzenia, pierwsza nocna warta. Pierwsze nieporozumienia, jakieś niepotrzebne obgadywanie, ploteczki, czyjeś zdumione spojrzenie…. „jak mogłeś?!”.
Też przeżyłeś to bardzo. Odczułeś, że tobie też jest przykro, że sam sobie to zawdzięczasz. Długo nie mogłeś zasnąć. Miałeś przed oczyma twarz zdumionego kolegi, druha, ale czy brata? Zacząłeś powoli, stopniowo dojrzewać do zrozumienia tego trudnego pojęcia braterstwo. Losowaliście kiedyś kolejność nocnego wartowania. Jemu przypadła najgorsza pora w środku nocy. Powiedziałeś wtedy: „chętnie się z tobą zamienię”.
Do dzisiaj pamiętasz jego zdumione spojrzenie i twarde „nie potrzebuję twojej łaski”. Bardzo długo musiałeś się starać o jego przychylność. Nie jesteś do końca pewien, czy dzisiaj już ją w pełni osiągnąłeś. Za to w całej rozciągłości zrozumiałeś, że zawsze jest łatwiej coś zburzyć niż zbudować.
Bardzo Cię proszę – sięgnij po „Kamienie…”, po opowieść o wspaniałych ideałach BRATERSTWA I SŁUŻBY, o ludziach, którzy potrafią pięknie umierać i PIĘKNIE ŻYĆ. Wierzę, że Ty też potrafisz.
Mnie kiedyś wydawało się, że już potrafię. Dzisiaj wiem, zdaję sobie sprawę z tego, że nie do końca, że być bratem każdego harcerza wcale nie jest łatwo. Korzystając z okazji przepraszam tych wszystkich, których kiedykolwiek zawiodłem, którzy przez moje nieopatrzne słowa, czy zachowania czuli się dotknięci, wobec których nie zachowałem się po bratersku. Czy wybaczacie?
Biała Sowa
- O czym marzą drużynowi? [Zlot Drużynowych: Perkoz VIII 2003]
- Policjanci wylegitymowali 209