„Załóż spódnicę w groszki, albo niebieską marynarkę i żółtą koszulę, a wtedy poczujesz w rytmie twista powracające, różowe lata siedemdziesiąte…”
Tak, tak… to były czasy: gorące rytmy twista, Elvis był już sławny, a na rynek wyszła pierwsza para rajstop, królowały dzwony i spódnice w groszki. Do tych czasów mogli przenieść się ci, którzy byli 5 lutego 2005 roku na balu dla funkcyjnych Hufca Otwock.
Wszystko zaczęło się od dwóch dziewczyn, które napisały w swojej próbie na pwd: „Zorganizuję bal karnawałowy dla funkcyjnych mojego hufca”. Całkiem niezły pomysł, tylko co dalej? I wtedy wpadł im do głowy genialny pomysł na stworzenie atmosfery: dym na sali, kolorowe światła, w tle muzyka z epoki, na stole koreczki, mnóstwo balonów i ludzie przebrani, a wszystko to w stylu lat siedemdziesiątych. Swój niecny plan zaczęły wcielać w życie.
Zorganizowały salę, sprzęt do grania, jedzenie, zrobiły zaproszenia i kupiły potrzebne rzeczy. Brakowało tylko jednego – dekoracji. Postanowiły jednak, że to zrobią ją na dzień przed Balem. Pomyślały, że zostaną w piątek na noc w harcówce. Niezbyt im jednak szło, aż nagle rozległ się dźwięk telefonu. W słuchawce odezwał się głos Zadry, nie minęło pół godziny, a zjawiła się grupa ludzi gotowa pomagać im całą noc: robić te wszystkie plakaty, kordony. Przypadkowo wzięli ze sobą komputer, projektor i jedzenie, więc urządzili sobie wieczór filmowy.
W sobotę o godz.19:30 na sali „lustrzanej”: MDK w Otwocku na znak rozpoczęcia imprezy rozległa się głośna muzyka i zapaliły kolorowe światła. Gości oficjalnie przywitali wodzirej imprezy, Elvis (czyt. Marek Sierpiński) oraz organizatorki balu: Makówka i Bogacka.
Około 21:00 każdy miał okazję zaprezentować swój ukryty talent muzyczny, odbył się bowiem konkurs karaoke. Naszymi faworytami zostali: Arkadiusz Królak oraz gość, który przyjechał prosto ze stolicy, Rafał S. pseudonim S00hy. Bal zakończyliśmy, nie jednym, ale dwoma tortami! Oczywiście nie zabrakło kulminacyjnego punktu wieczoru, a mianowicie, wyboru króla i królowej balu, a zostali nimi Żaba i Siarek, to była wzruszająca chwila, chlip, chlip… jak sobie jeszcze przypomnę.;)
Jeśli Cię nie było na najlepszym, najcudowniejszym, najlepiej zorganizowanym, najbardziej udanym balu dla funkcyjnych (tak mówią w hufcu;)), jaki kiedykolwiek się odbył (nie tylko w Otwocku) to pluj sobie w brodę i poobgryzaj wszystkie paznokcie!
Do zobaczenia na Balu Instruktorskim za rok.
Bogacka