Ślady powstańców i mandarynki, czyli HRTP…

Zaczęło się całkiem niewinnie długa (jak dla mnie niezbyt długa, bo zaledwie kilkukilometrowa, ale dla reszty kilkudziesięciu a więc zdecydowanie długa) podróż przez zaśnieżony i zaspany w ten styczniowy poranek świat.

Potem wędrówka przez ulice miasteczka i zmaganie się z kapturem Agatki, który nie miał kiedy, więc właśnie wtedy, gdy zostało 10 minut do zbiórki, się popsuł. Brama i stary, sprawiający wrażenie nieco walącego się, dworek w Żelechowie niedaleko (właściwie daleko, bo aż 25 km, ale kto by tam się wdawał w szczegóły) od Garwolina. Hm… Czy to jest niewinny początek???

Park, średnio zamarznięta sadzawka (że średnio, miałyśmy okazję się przekonać, gdy to wpadł nam do głowy genialny pomysł pochodzenia sobie po lodzie) i jakże natrętni jeszcze nieznani harcerze z Hufca Garwolin, którzy na siłę zaczęli się z nami bawić w bitwę śnieżkami. Ale co to dla nas! Przecież damy radę dziesięciu! 😉 Grunt do strategia (a więc bieg na tyły budynku), przygotowanie ( a więc kulki upychane w kieszeniach kurtek) i wytrwałość ( a więc żwawe wstawanie, po tym jak nagle wszystkie wylądowałyśmy na plecach podcięte przez nowych znajomych). Dobra godzina spędzona pod tym dworkiem (w miedzy czasie nasza zdolna uOwieczka wykaligrafowała na kartce, którą otrzymałyśmy, dumne 3DW “Zawiszacy”), a potem mapa w zmarznięte już dłonie, kilka wskazówek od Krzyśka ( drużynowego 65 DW “Tatanka” organizatora rajdu) i „Do zobaczenia na mecie!”. Tak zaczęła się nasza ( tzn. Agatki, Julitki, uOwieczki i moja) wędrówka podczas XV Harcerskiego Rajdu Powstańczymi Tropami (22-23 stycznia), gdy to zmagać się musiałyśmy z wiatrami, ciemnościami i zamieciami i ( lekka przesada? leciutka 🙂 ), aby oddać hołd powstańcom, poznać trochę warunki, w jakich musieli walczyć, a także co tu kryć pochodzić sobie razem po polach i łąkach, bo przecież wszystko co robimy razem cieszy nas bardzo nawet wpadanie w ukryte pod śniegiem kałuże 🙂 .

Tup, tup, tup po chodniczku (gdy to uOwieczka idąc dwa metry za nami wyliczała z jakiegoś znanego tylko jej wzoru, za ile sekund nas dogoni poruszając się ruchem jednostajnym przyśpieszonym), tup, tup, tup po asfalcie (gdy to Agatka z rozpaczą machała rękami do przejeżdżających samochodów i wydawała nam polecenia w stylu „ Stać!”, „Uśmiechać się!”, aby sprowokować je do zatrzymania się jednak bez skutku :/ ), tup, tup, tup po śniegu ( i okrzyki „Ślady, ślady, na pewno tędy szli!”, co nie było zbyt odkrywcze, zważywszy na fakt, że szły przed nami dwa patrole, każdy po jakieś 15 osób) i w końcu punkt pierwszy. Gdy tylko zobaczyłam Iwonę (którą, jako jedyna mieszkająca w tym regionie, znałam wcześniej) od razu wiedziałam, co się święci samarytanka. Zatrwożone spojrzenia, pełne bólu westchnienia „Gdyby była tu Agata…” i błagalne spojrzenia na uOwieczkę, która w naszym ułomnym pod względem samarytanki składzie, miała zdecydowanie na rzeczony temat największą wiedzę. Ale jakoś poszło. Fakt faktem, że ja i Julitka nie zwróciłyśmy uwagi na krwotok ze skroni i nasza poszkodowana (Zosia) z pewnością się wykrwawiła, że nie wspomnę o pasjonujących opowieściach snutych przed Agatkę do ucha drugiemu “rozbitkowi” (Piotrkowi), ale cóż to następnym razem będzie lepiej :).

Przemierzając małą wioskę zagadałyśmy się do tego stopnia, że przeszłyśmy dróżkę, w która należało skręcić, ale dzięki pomocy pewnej pani w końcu ruszyłyśmy w dobrym kierunku. Szłyśmy i szłyśmy przez las, jadłyśmy mandarynki i doświadczyłyśmy fatamorgany (widziałyśmy ludzi, a to były tylko drzewka), nic więc dziwnego, że gdy zobaczyłyśmy dym w środku lasu doszłyśmy do wniosku, że znów się nam wydaje. A jednak nie! Ujrzałyśmy dwa poprzednie patrole (złożone w gruncie rzeczy z harcerzy chadzających jeszcze do podstawówki) zajadające żurek i już wiedziałyśmy, co się święci. Całą historię z rozpalaniem ogniska przemilczę bo mimo wszystko jednak wykazałyśmy się wytrwałością, w końcu je rozpaliłyśmy i ugotowałyśmy ten żurek i zachowałyśmy nawet względny spokój słysząc przytyki ze strony 4DH “Adventure”, która to przybyła po nas i szczyciła się pięknym ogniskiem (spokój, spokojem, a pomrukiwania pod nosem „Gdyby był tu Siarek to byście zobaczyli…” to inna sprawa ;)). Gdy skończyłyśmy było już ciemno. A jako że żadna z nas nie sądziła, że wędrówka przedłuży się do godzin nocnych, nie miałyśmy latarki!, którą jednak zastąpił księżyc. Idąc w jego blasku w kierunku, który wydawał nam się odpowiedni, znalazłyśmy w sobie jeszcze dość energii na zaśpiewanie nieśmiertelnego „Koła” 🙂 Do punktu czwartego (ostatniego) już nie trafiłyśmy, gdyż nie mogłyśmy odnaleźć oznaczonej na mapie drogi (która okazała się brzegiem lasu), podobnie zresztą jak reszta patroli. Koniec końców po krótkiej pogawędce z przedstawicielami 'Tatanki’ przybyłymi na rowerkach, doszłyśmy do celu (Szkoła Podstawowa w Goniwilku) wraz z “Adventure”, a tam kolacja ( zawsze obecna zasada jemy to, co kto miał, ewentualnie co kto wysępił).

Następnym punktem programu był quiz podzielono nas wszystkich na dwie grupy ( ja i uOwieczka w jednej, Agatka i Julitka w drugiej) i wspólnymi siłami szukaliśmy odpowiedzi na pytania typu: jaki kolor oczu ma druhna Iwona z punktu 1? Jaki kolor kurtki ma druhna Ania z punktu 2? Jak ma na nazwisko druh Piotrek z punktu 1? Nie zabrakło też pytań o dolegliwości poszkodowanych, przebieg powstania i datę jego wybuchu 🙂
Jeszcze w trakcie trwania tej zabawy Agatka i ja ruszyłyśmy z zaprzyjaźnionym nauczycielem na ratunek Sylwii i Siarkowi, którzy… hm… ugrzęźli w drodze do nas gdzieś na zapadłej dróżce (tak to jest, gdy trafi się na nieodpowiednią osobę wskazującą drogę, czyż nież?) . Podczas, gdy my organizowałyśmy pomoc dla członków drużyny (w tym bądź co bądź samego drużynowego), biegając w trampkach i polarach po mrozie, dziewczynki pozostałe w szkole ułożyły „Powstańczego kadryla”, którego przedstawiliśmy na świecowisku (nie “świeczkowisku” 😉 ) jako … scenkę 🙂 Uratowały tym samym nasz honor i gdy już udało nam się bezpiecznie dostarczyć dwie zguby ( tylko bez nerwów 🙂 ) do szkoły, mogliśmy rzucić się z wir dalszych zabaw integracyjnych.

Ominęło nas ognisko, ale przed nami wciąż było wspomniane świecowisko ( odautorskie przedstawianie obecnych drużyn, przywitanie nas jako gości, wspólne śpiewanie, pląsowanie ), a potem jeszcze kuźnica dla harcerzy starszych ( dyskusje, wymiana poglądów, tak przecież potrzebna wśród młodych), która na koniec przerodziła się w swoiste harce ( makabryczne nieco zabawy w trupa, rzucanie kapciami, oczko) trwające aż do czwartej rano ( nie obyło się bez „Czarnego bluesa o czwartej nad ranem” wygrywanego na gitarze przez Siarka), kiedy to ogłoszono alarm. Spakowaliśmy wszystko i ruszyliśmy w nieznane, nie mając pojęcia dokąd nas ciągnie po nocy tajemniczy Krzysiek. Jak się okazało donikąd 🙂 Wróciliśmy w miejsce wyjścia, pobiliśmy Krzyśka (mniej za ten wybryk, bardziej z powodu 18 urodzin, które właśnie obchodził) i wróciliśmy do środka, gdzie wymęczeni jak na 'powstańców’ przystało, zaczęliśmy układać się do snu. Nam jak zwykle zajęło to najwięcej czasu, w skutek czego spaliśmy na holu, gdyż po pierwsze zabrakło dla nas miejsca na sali, a po drugie wątpliwe, czy reszta towarzystwa chciałaby słuchać naszych rozmów ciągnących się jeszcze przez jakąś godzinę, kiedy to o jakiejś 6:30 padliśmy w końcu zmorzeni snem.

W niedzielę rano odbył się apel podsumowujący dostaliśmy więc “walking-talking” wykonane z puszek po groszku i sznurka, które okazało się bardzo przydatne, jako że mieszkamy w różnych miejscach 🙂 Pozostało już tylko sprzątnięcie szkoły. Nie wiem jak Siarek to załatwił, ale pozwolono nam uciec zaraz po apelu a więc ominęło nas zamiatanie podłóg i mycie okien 😉 Zaraz po opuszczeniu szkoły, powoli (bo było ślisko), ale znów nie tak bardzo powoli (bo Siarek chyba wolno jeździć nie umie) podążyliśmy do mojego domku, gdzie odbyło się nieoficjalne zakończenie rajdu. Przy pysznej zupce wykonanej przez mamę, próbując nastroić gitarę bez jednej struny, analizując, co właściwie na celu miało nasze nocne wyjście w pola, pląsując z gracją na kilku metrach kwadratowych, dokonaliśmy małego podsumowania i pożegnaliśmy się, aby ruszyć w drogę powrotną (gwoli ścisłości ja się żegnałam, cała reszta ruszyła w drogę). Dziewczyny podobno po jakichś 15 kilometrach usnęły, nie ma co się zresztą dziwić to było dość wyczerpujące półtora dnia 🙂

Kilka dni później spotkałam na korytarzu w szkole Krzyśka, który wręczył mi plakietki dla całej obecnej na rajdzie drużyny. Mamy więc plakietki i ciekawe wspomnienia, a także nowych znajomych harcerzy z Hufca Garwolin. Więc chyba warto było 🙂

Mak
Od redakcji: drukujemy tylko fragment relacji.
Cały tekst znajdziecie na
stronie internetowej 3 DW “Zawiszacy”:

http://www.otwock.zhp.org.pl/3dw

Droga Krzyżowa w Józefowie (2005)

Panie Jezu.
Gdyby otaczający Cię ludzie wiedzieli, że to dla nich dałeś się tak poniżyć zanieśliby Cię na Golgotę na swoich rękach. Jednak nikt ze zniecierpliwionego już Twoimi upadkami tłumu nie zdaje sobie sprawy z tego, w czym uczestniczy.

Panie Jezu.
Harcerze mają również swoją misję. Mają służyć Tobie, ludziom i Ojczyźnie.
Ty wiesz jak czasem trudno jest nam wypełniać nasze zobowiązania. Na naszej drodze również zdarzają się upadki.
Pokazałeś nam jak być posłusznym. Pozwól nam uczyć się od Ciebie. Pomórz nam powstawać za każdym razem, kiedy upadniemy i pokazuj skąd czerpać siły do dalszej drogi.

Niech dojdzie do Ciebie nasza harcerska modlitwa. Modlitwa o Twoje towarzystwo na naszej drodze.

*) z rozważań w czasie Drogi Krzyżowej

Czym jest życie?

„(…)Nie bądź pewny że czas masz bo pewność niepewna
zabiera nam wrażliwość tak jak każde szczęście(…)”
ks. Jan Twardowski

Przyszło nam żyć w dziwnych czasach. Na naszych oczach dokonuje się globalizacja. Możemy być jej przeciwnikami lub zwolennikami, jednak nie zmieni to faktu, że postępuje ona nadal i wkracza w coraz to bardziej intymne dziedziny życia człowieka.

Świat zamienia się w „globalna wioskę”, gdzie informacje z jednego jej końca na drugi przekazywane są dosłownie w ułamkach sekund. Pewne, kiedyś można by rzecz lokalne problemy staja się zagadnieniami nad którymi pochyla się cały świat. Każdy chce mieć zdanie na każdy temat, nawet taki, który nie dotyczy nas bezpośrednio.

Bardzo ważną rolę w tym wyścigu do wszelkiego typu informacji odgrywają dziś media. To głownie telewizja, radio i gazety są źródłem informacji o otaczającym nas świecie. Wszystko staje się „medialne”. Niestety nawet zagadnienie tak tajemnicze i mistyczne jak odchodzenia, umieranie człowieka może być medialne, o czym mieliśmy szanse przekonać się bezpośrednio przed Wielkim Tygodniem i w jego trakcie. W każdych wiadomościach telewizyjnych, w każdym serwisie informacyjnym w radio, w każdej gazecie i na stronie każdego portalu internetowego pojawiały się coraz to nowe informacje dotyczące Terii Schiavo. Po 15 latach życia, dzięki aparaturze sztucznie podtrzymującej jej istnienie, amerykański sąd – na prośbę jej męża, a przy ostrym sprzeciwie jej rodziców i rodzeństwa, nakazał odłączenie Terii od aparatury i tym samym skazał ją na śmierć głodową. 15 lat to bardzo długo, niektórzy z was żyją niewiele dłużej. 15 lat cierpienia jej najbliższych i jej samej. I finał tej historii o tyle tragiczni jeszcze bardziej bolesny, że to sąd musiał decydować o śmierci lub życiu człowieka. Że instytucja, której zdaniem jest wymierzać sprawiedliwość tym razem decydowała o życiu lub śmierci osoby, która nie uczyniła nic co by było sprzeczne z prawem.

Wiem, że zgodnie z nauką Kościoła Katolickiego należy ratować życie ludzie za wszelką cenę i do samego końca. Tylko, czy osoba która pozostaje w stanie wegetatywnym „żyje”? Czym jest „życie”?

Absolutnie nie jestem zwolenniczką eutanazji, ale z kiedy patrzę na to jak medycyna rozwija się na przód to ogarnia mnie przerażenie. Boję się tego, iż może kiedyś ja znajdę się na miejscu Terii i wiem, że chciałabym aby pozwolono mi odejść. Odejść tam gdzie czekają już na mnie najbliżsi z rodziny i znajomi. Śmierć nie jest dla mnie końcem, ale bramą przez którą wchodzę w życie wieczne. Nie chciałabym aby ktoś zatrzymywał mnie tutaj za wszelką cenę. Nie chciałabym aby moi najbliżsi patrzyli na mnie jak cierpię, jak ich nie poznaje. Wolę aby pożegnali mnie ze świadomością, że to pożegnanie nie ma wydźwięku „żegnaj”, ale „do zobaczenia”. Chciałabym, aby zapamiętali piękne chwile jakie razem było dane nam przeżyć, a nie to jak bardzo jak z dnia na dzień zamieniałam się w kogoś im obcego.

Kiedy pisze ten tekst z pokoju obok dobiega głos spikera, który z relacjonuje jak miliony Polaków i ludzi na całym świecie pogrążeni są w modlitwie o zdrowie Ojca Świętego, bo chcieliby aby został z nami jak najdłużej. Też bym chciała aby był z nami jak najdłużej, ale chciałaby także umieć odejść z tego świata jak Jan Paweł II. Gasnąć spokojnie i z ufnością. On wie, że to nie jest koniec, ale dopiero początek jego właściwego życia, do którego każdy z nas został powołany.

Nie ważne czy wierzymy, że po śmierci trafimy na łono Abrahama czy przed oblicze Allacha. Każda religia, każde wyznanie mówi człowiekowi, ze śmierć nie jest końcem, ale początkiem nowego życia. Niektórzy wierzą, że narodzą się na ziemi ponownie, inni że zjednoczą się ze swoim Bogiem. Ale nigdy nie jest to absolutny koniec po którym nic już nie następuje.

Papież Jan Paweł II był osobą niezwykłą, nam – Polakom szczególnie bliską i kochaną. Potrafił przezwyciężać podziały i rozumiał świat jak mało kto. Budował ekumenizm i głosił Ewangelię w duchu miłości i pojednania z innymi religiami. W liberalnym świecie jasno podkreślał co jest dobre, a co złe, był konserwatysta nie zmieniającym poglądów a potrafił zjednać sobie rzesze młodych. Udowadniał, że Bóg jest Miłością, i obdarza nas miłością bezwarunkową.

Niedawno przeżywaliśmy Wielki Tydzień i Dzień Zmartwychwstania Pańskiego. Byliśmy świadkami tego jak Jezus cierpiał psychicznie i fizycznie. Jak szedł, i upadał pod krzyżem w drodze na Golgote, aby tam po raz kolejny udowodnić nam jak bardzo kocha nas Bóg.

Przeżywaliśmy śmierć Jezusa, ale potem radowaliśmy się Jego zmartwychwstaniem. Święta Wielkanocne są najważniejszymi świętami dla chrześcijan, gdyż namacalnie pokazują sens naszej wiary. W to że i my zmartwychwstaniemy.

Nie bójmy się więc mówić o śmierci. Jest ona wpisana w nasze życie, tak ja narodziny zaczynają nasza ziemska podróż, tak ona jest porostu jej kresem.

Marysia Mikulska
17 DH Widnokrąg

Czym jest stopień dla harcerza?

Stopień powinien być dla harcerza czymś, co zdobywamy. Zdobywamy, bo nam zależy na tym, aby podczas próby rozwijać siebie i poszerzać swoje horyzonty. Próba to droga prowadząca do zdobycia stopnia. Nie należy czynić ze stopnia czegoś na pokaz.

Powinien być czymś, czegoś czym będziemy się chwalić i wszystkim pokazywać jacy to my nie jesteśmy bo mamy taki i taki stopień. Ważniejsze od takiego obnoszenia się jest to, czy został on zdobyty uczciwą pracą i czy w czasie jego zdobywania czegoś się nauczyliśmy. Myślę, że nie wiele można nauczyć się nowych rzeczy, gdy próba jest okrojona z ważnych wymagań na dany stopień. Każdy stopień ma dla nas jakąś wartość. To w jaki sposób i za co jest nam przyznawany powoduje, że jego wartość jest na odpowiednim poziomie. Jeżeli w drodze do zdobycia stopnia zostaną naciągane lub nawet łamane pewne zasady i regulaminowe wymagania to idea stopnie się wypacza. Wartość stopnia w taki sposób zdobytego dla harcerzy, którym nie zależy na tym, aby go mieć, ale żeby go zdobyć (odkrywając w sobie dużo cennych cech i umiejętności) jest radykalnie niska.

Miałam ostatnio szanse stanąć przed pewnym wyborem. Mogłam dostać naramiennik wędrowniczy łatwą i krótką drogą, ale za to bez satysfakcji, że zdobyłam go ciężką praca i bez możliwości rozwinięcia swojej osobowości. Byłam na warsztatach wędrowniczych, na których można było dostać naramiennik. Pojechałam tam nie po naramiennik, ale żeby zdobyć potrzebną wiedzę do ukończenia próby, która miałam otwarta w kapitule. Z braku doinformowania dopiero w drugiej części z orientowałam się że tu można dostać naramiennik. Wtedy zauważyłam jak większości zależy na tym, aby go dostać, Zapytałam jednego harcerza, po co mu tak zdobyty naramiennik? Niestety odpowiedział mi ze chce mieć zastęp, a nie chce mu się czekać i otwierać próby wędrowniczej. Doszłam do wniosku, że jeżeli dostanę go za samo uczestniczenie w warsztatach (bez odbywania próby) nie będzie miał on dla mnie żadnej wartości. Teraz widzę, że było to dobre posuniecie. Pomimo tego że czekałam pół roku osiągnęłam zamierzony cel własną pracą i odkrywając w sobie nie znane mi dotąd możliwości.

Harcerzy powinna cechować cierpliwość wytrwałość w dążeniu do obranych sobie celów.

Daria (Gacek)

Nadanie barw w 5 DHS

Kolor to coś więcej niż jedna z barw. Kolory mogą mówić za nas i o nas. Charakteryzują się pewnym znaczeniem i symboliką. Nie jest zatem obojętne jakimi kolorami się otaczamy i jakie z nich przyjmujemy za swoje. Nie jest nam oczywiście obojętne, jaki kolor chusty nosimy. Barwy drużyny to jeden z ważniejszych elementów obrzędowości drużyny.


Od czasu, kiedy 4 kwietnia 1984 roku komendant Szczepu Michalin (był kiedyś taki w dawnym hufcu Józefów), druh Maciej Chrulski przyznał naszej drużynie barwy wszystko było jasne. LEŚNI kojarzyli się z kolorem zielonym.


Do września 2004 roku. Wtedy drużyna podzieliła się na trzy (zgodnie z podziałem na nowe piony metodyczne) i ten podział należało jakoś wyraźniej zaznaczyć na naszych mundurach.
Wszystkie drużyny pozostały przy kolorze zielonym, jako naszym kolorze podstawowym, ale im drużyna starsza, tym więcej dodaliśmy koloru czarnego (patrz symbolika kolorów). Drużyna starszoharcerska dodała do zielonych chust i pagonów czarną lamówkę, natomiast wędrownicza… zobaczycie niebawem. Nie będę psuł Wam niespodzianki.


Uroczyste nadanie barw w 5 DHS „LESNI” miało miejsce 18 marca 2005. Miało formę biegu po czterech punktach (patrz data nadania barw w 1984) i składało się z dwu części: pierwsza odwoływała się do nazwy drużyny druga do nowych barw.
W pierwszej każdy z nas miał wybrać sobie roślinę lub zwierzę, które można spotkać w lesie, a którego cechy są w jakiś sposób dla nas szczególne. Druga część odwoływała się do znaczenia barw w naszym życiu i ich symbolicznego znaczenia.


Całość zakończyła się na „tarasie widokowym”, w pobliżu „Góry Lotnika”, miejscu w którym zginął Bohater naszego Szczepu. Tam rozpaliliśmy ognisko i po krótkiej gawędzie o kolorach w wykonaniu Mirka i zwierzeniach o kolorach w wykonaniu reszty pożegnaliśmy się z barwami zielonymi i założyliśmy po raz pierwszy zielono – czarne.


Kolor zielony oznacza życie, wzrost, ożywienie, zdrowie, ale również niedojrzałość, zazdrość, brak doświadczenia. Pokój urządzony na zielono powoduje wrażenie, iż czas mija szybciej. Jest to kolor bardzo silnie kojarzony z lasem i przyrodą. Także kojarzy się z Islamem, wiosna, a wraz z czerwonym tworzy klimat bożonarodzeniowy. Oznacza równowagę, harmonię, stabilność, świeżość. Oliwkowa zieleń może kojarzyć się z wojskiem.


Czarny jest kolorem konserwatywnym. Dobrze współgra z większością kolorów, oprócz tych bardzo ciemnych. Może przywoływać na myśl powagę i konwencję, ale także seksowność, tajemniczość i wyrafinowanie. Może sprawiać, że inne kolory wydają się jaśniejsze. W większości krajów zachodnich czerń symbolizuje żałobę. Wśród ludzi młodych jest często kolorem buntu. Kolor ten wywołuje wrażenie elegancji, wyrafinowania, a także cień tajemniczości.

Trasa obowiązkowa po Otwocku

Witajcie turyści!
W zasadzie wszyscy jesteśmy turystami w wędrówce ścieżkami naszego życia, lecz niektórzy wędrują także ścieżkami łąk, lasów i pól, czy perciami górskimi. Pieszo, rowerem, kajakiem, czy w siodle, przemierzają kraj wzdłuż i wszerz. A jest co oglądać!



Cóż my, mieszkańcy Otwocka i okolic możemy zobaczyć na okolicznych szlakach? Jak zacząć? Na to pytanie odpowiedzieli krajoznawcy z Otwockiego Oddziału Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego. Wymyślili w tym celu przed laty odznakę „Sympatyk Otwocka”. Zdobywanie jej rozpoczyna się od stopnia popularnego. Jakie wymagania stawia się przed potencjalnym zdobywcą odznaki? Otóż należy przespacerować się trasą obowiązkową.
Zaczynamy nasz spacer od Dworca Kolejowego PKP, by następnie przejść ulicami: Orlą do Powstańców Warszawy, następnie Andriollego upamiętniającą założyciela Otwocka Michała Elwiro Andriollego (płaskorzeźba na budynku Banku PKO), aby obok siedziby otwockiej Spółdzielni Mieszkaniowej i gazowej ciepłowni przejść na cmentarz miejski, który dla krajoznawcy stanowi prawdziwą encyklopedię wiedzy o naszych przodkach. Następnie ulicami Bema, Prądzyńskiego i Dwernickiego dochodzimy do Parku Miejskiego. Tam podziwiamy wybudowany przed II wojną światową gmach Liceum im. K. I. Gałczyńskiego, odpoczywamy na jednej z wielu ławeczek przy fontannie i ulicą Filipowicza obok największego w Europie drewnianego budynku dawnego sanatorium Abrahama Gurewicza, przechodzimy na drugą stronę torów kolejowych. Dzielą one Otwock na dwie części: centrum handlowe i dzielnicę sanatoryjną, otulinę funkcjonujących dawniej, licznych sanatoriów, pensjonatów i dwóch synagog, wysadzonych w powietrze przez hitlerowców rozwiązujących problem żydowski. A było co rozwiązywać, bo dawny Otwock liczył 12 tysięcy Żydów, co stanowiło 75% ludności. Przechodzimy przez strzeżony przejazd kolejowy do ulicy Żeromskiego, by następnie na wysokości kościoła ojców Pallotynów wejść w niegdysiejszą główną ulicę uzdrowiska, ulicę Kościuszki. Dalej ulicą Chopina i Kopernika, dochodzimy do Kościelnej, a stąd już niedaleko do Dworca Kolejowego PKP, gdzie zamykamy czterokilometrowa pętlę naszej wędrówki. Po powrocie do domu wpisujemy do książeczki wycieczek pieszych obiekty spotkane na trasie i przynosimy do biura Oddziału PTTK przy ul. Warszawskiej w celu zweryfikowania normy na odznakę „Sympatyk Otwocka” w stopniu popularnym. Odtąd czujemy się dyplomowanym znawcą Otwocka.


Obiekty zabytkowe i interesujące krajoznawczo położone przy trasie obowiązkowej to:
– Dworzec Kolejowy PKP z początku XX w. -ul. Orla. Pomnik Chrystusa, kopia rzeźby Andrzeja Pruszyńskiego sprzed kościoła św. Krzyża na Krakowskim Przedmieściu, wystawiony z inicjatywy księdza Ludwika Wolskiego przy ul. Orlej. Tablica pamiątkowa poświęcona M. E. Andriollemu -ul. Andriollego na budynku PKO BP. Dom drewniany w stylu *świdermajer* -ul. Andriollego 66. Na cmentarzu oglądamy kwatery żołnierzy Wojska Polskiego z lat 1939-1944, Kwatery żołnierzy Armii Czerwonej 1944-45, pomnik Ofiar Stalinizmu 1944-46., grób gen. Juliana Filipowicza. Park Miejski, założony w latach 20-tych XX w. przy ul. Filipowicza, – d. Kasyno i Dom Zdrojowy z połowy lat 30-tych XX w. -ul. Filipowicza 9. d. Pensjonat Gurewicza, drewniany z początku XX w. -ul. Armii Krajowej 8. Zespół drewnianych willi z przełomu XIX i XX w. w stylu *świdermajer* -ul. Żeromskiego róg ul. Kościuszki. Pomnik upamiętniający pobyt marszałka J. Piłsudskiego w Otwocku przy ul. Kościuszki. Zespół drewnianych willi z przełomu XIX i XX w. w stylu :świdermajer: -ul. Chopina, Kościelna. Kościół parafialny p.w. św. Wincentego a,Paulo, pierwotnie z 1906r., przebudowany na przełomie lat 20 i 30 w stylu modernistycznym, wewnątrz obraz Matki Bożej Swojczowskiej z XVIIw. Przy ul. Kościelnej. Pomnik Swojczan na terenie kościelnym przy ul. Kopernika. Ruina neogotyckiej willi *Julia* , dawnego inhalatorium, dawnej poczty, z końca XIX w. przy ul. Kościelnej 2.


A czy naprawdę znasz już cały Otwock? Nic podobnego. Musisz jeszcze pochodzić. Ale o tym innym razem.


BACA

Sprawności Przeciekowe – Reporter, Dziennikarz

O pożytkach płynących ze zdobywania sprawności napisano już wiele.
Pamiętając o tych pożytkach proponujemy Wam zdobycie sprawności, które wiążą się z naszą gazetą. Spodobają się szczególnie tym w Was, którzy już współpracują z naszą redakcją.

Teraz wystarczy będzie uzupełnić niektóre zadania i sprawność gotowa! Ale kierujemy je również do tych, którzy do tej pory jeszcze nie chwycili za pióra i klawiatury. Teraz jest właśnie do tego najlepsza okazja.

Celem przypomnienia przytaczamy kilka wybranych opinii o sprawnościach, które wydają się nam najbardziej trafne. Zacznijmy od korzeni, czyli od założyciela scoutingu, gen. Baden-Powell’a. Napisał on we „Wskazówkach dla skautmistrzów”: „Odznaki sprawności zostały ustanowione w celu rozwinięcia w każdym chłopcu zamiłowania do zajęć ręcznych i rzemiosła, które może mu ostatecznie stworzyć karierę i nie zostawia go na progu życia bezradnego i zrozpaczonego.”

Duży materiał o zdobywaniu sprawności autorstwa hm. Zbigniewa Bugaja opublikowaliśmy w 21 numerze „Przecieku” (wrzesień 2002). Zostało tam powiedziane m.in. „Sprawność w harcerstwie to zespół potwierdzonych umiejętności z jakieś dziedziny. Regulamin określa sprawność jako wykazaną praktycznie biegłość harcerza w określonej dziedzinie. Jest więc to nowa umiejętność harcerza potwierdzona wykonaniem pożytecznej pracy, dająca określone uprawnienia w drużynie. Dobry drużynowy potrafi zaplanować i doskonale realizować plan pracy drużyny w oparciu o dobrze funkcjonujący system zdobywania sprawności i korzystania z uprawnień ich posiadaczy”.

Sprawdźmy jeszcze, co na ten sam temat zostało nam przypomniane przez Radę Naczelną w czerwcu 2003 przy okazji przy okazji przyjęcia sprawności jako instrumentu metodycznego w ZHP: „Sprawność to zdobyta i udowodniona działaniem umiejętność, którą harcerka lub harcerz (tu i dalej w takim kontekście nazw: harcerka i harcerz używamy w odniesieniu do harcerki i harcerza, harcerki starszej i harcerza starszego, wędrowniczki i wędrownika) potrafi posłużyć się w razie potrzeby. Zdobywanie sprawności jest formą samokształcenia. Służy budzeniu, rozwijaniu i pogłębianiu zainteresowań, umożliwia przyswojenie przydatnych w życiu umiejętności i ćwiczenie zaradności oraz uczy rzetelności w działaniu. Przyznanie sprawności jest uznaniem umiejętności harcerki i harcerza w danej dziedzinie.

Zdobyte sprawności wskazują, że harcerka lub harcerz wykonali określone zadania, zdobyli niezbędne umiejętności z pewnej dziedziny i potrafią z nich korzystać.
Sprawności odgrywają ważną rolę w harcerskim wychowaniu. Aby w pełni wykorzystać możliwości wychowawcze, jakie stwarza zdobywanie sprawności, drużynowy powinien wiedzieć, że zdobywając je, harcerka i harcerz:
– zdobywają konkretną wiedzę i umiejętności,
– rozwijają swoje zdolności,
– odkrywają nowe zainteresowania,
– uczą się zaradności, przedsiębiorczości i rzetelności,
– uczą się szacunku dla ludzkiej pracy,
– sprawdzają swoje możliwości.

Wybór sprawności zależy od indywidualnej decyzji harcerki i harcerza. Zadaniem drużynowego jest przedstawienie harcerzom oferty sprawności i stworzenie warunków do ćwiczenia wybranych przez nich umiejętności. Drużynowy powinien także troszczyć się o to, aby zdobywanie sprawności umożliwiało harcerkom i harcerzom osiągnięcie pewnego zasobu podstawowych umiejętności z różnych dziedzin, potrzebnych w codziennym życiu, przydatnych społecznie i wszechstronnie wspierających rozwój młodego człowieka.
Drużynowy powinien motywować do zdobywania sprawności. Musi przy tym pamiętać, że nieuzasadnione obniżanie wymagań podważa wychowawczy sens sprawności. Do zadań drużynowego należy także troska o to, aby zdobyte przez harcerki i harcerzy umiejętności znalazły zastosowanie w ich codziennym życiu oraz w pracy drużyny”.

Sprawności są zdobywane indywidualnie. Dla harcerzy najbardziej odpowiednie są sprawności jedno- i dwugwiazdkowe, dla harcerzy starszych dwu- i trzygwiazdkowe, a dla wędrowników trzygwiazdkowe i mistrzowskie.

Reporter **
1. Wie, czym różni się reportaż od innych form dziennikarskich.
2. Napisał relację z imprezy drużyny do „Przecieku”.
3. Relację zilustrował zdjęciami, rysunkami lub nagraniem dźwiękowym.
4. Przygotował reportaż na temat życia naszego regionu, niezwiązany z harcerstwem.

Dziennikarz ***
1. Poznał cechy, jakimi powinni charakteryzować się dziennikarze oraz zasady, jakie obowiązują w ich zawodzie.
2. Posługuje się przynajmniej dwoma gatunkami pracy dziennikarskiej (np. wywiad i reportaż). Zna cechy tych gatunków i umie wskazać znanych dziennikarzy, którzy posługują się tymi gatunkami.
3. Przeprowadził wywiad na określony temat.
4. Przez okres próby brał udział w pracy redakcji „Przecieku”, pisząc regularnie do wybranego działu.
5. Przekazał napisany przez siebie reportaż z imprezy harcerskiej do lokalnej gazety.

STOPNIE HARCERSKIE w praktyce

Rozmowa jest zapisem spotkania Namiestnictwa Starszoharcerskiego Hufca ZHP Otwock.


Mirek Grodzki: W jaki sposób w was w drużynie wygląda zdobywanie stopni harcerskich?
Maciek Siarkiewicz: Harcerz który chce otworzyć sobie stopień, wybiera sobie „opiekuna” i razem z nim wypełnia kartę na dany stopień.
Monika Rybitwa: Dodam jeszcze, że za pracę ze stopniami w naszej drużynie, za ich ewidencje prób, rozliczanie z zadań itp. odpowiada Marek Sierpinski. Taka osoba odpowiedzialna za stopnie, niekoniecznie na bieżąco angażująca się w działania drużyny może być bardzo pomocna.
Kinga Duszyńska: U nas jeżeli harcerz chce zdobywać stopnie, to umawia się z nami i wtedy rozpisujemy próbę, kierując się wymaganiami. Nie ukrywamy, że niektóre „zagadnienia” pomijamy, gdyż są tak oczywiste, że bez sensu je powtarzać. Później, oczywiście następuje otwarcie w rozkazie i zaliczanie zadań.
Patrycja Zawłocka: W naszej drużynie – podobnie jak w 3 DHS – istnieje „instytucja” opiekuna próby. To do niego przychodzi harcerz, żeby wypełnić kartę próby i potem razem pilnują wypełniania realizacji zadań.


Czy wykorzystujecie jakiś ustalony wzór karty próby na stopnie harcerskie?
MS: Tak, wykorzystujemy wzór kart „szczepowych”. Są one tak skonstruowane, ze trzeba ułożyć zadanie do każdego wymagania, zawartego w regulaminie plus dwa dodatkowe zadania dotyczące bohatera szczepu. Często są z tym kłopoty, ale raczej staramy się nie „wyrzucać” żadnych zadań. Ewentualnie łączymy różne wymagania.
KD: My nie mamy stałego wzoru karty na stopnie. Każda karta jest indywidualna. Tylko w przypadku próby harcerza mamy jeden wzór.
PZ: My też wykorzystujemy szczepowe karty prób. Uważam, ze jest to ułatwienie, dla nas, opiekunów. Jesteśmy w stanie sprawdzić, na jakim etapie próby są harcerze, gdyż widoczne jest to na pierwszy rzut oka.


Czy zdarza Wam się zmieniać wymagania na stopnie w stosunku do regulaminu?
PZ: Wiadomo, że każdy harcerz ma inne zainteresowania, ma inne potrzeby wymaga innego podejścia. Z tego też powodu nie powinno się harcerzy mierzyć ta samą miarą, więc i regulamin powinien być elastyczny. Są oczywiście punkty, których zmieniać nie można, ale niektóre z nich można przystosowywać do poszczególnych przypadków. Tak więc zadania staramy się układać pod kątem predyspozycji harcerza.


Czy myśleliście o oznaczeniu stopnia na krzyżu (zamiast na pagonach)?
KD: Tak, ale odrzuciliśmy ten pomysł.
MR: My myśleliśmy kiedyś o tym w szczepie. Ustaliliśmy, że stopnie będziemy oznaczać na krzyżu, jednakże wiąże się to z poniesieniem znacznych kosztów i praktykujemy ten rodzaj oznaczenia od stopni wędrowniczych.
PZ: Ja nie przypominam sobie, abyśmy kadrą drużyny oddawali się specjalnym rozmowom na ten temat. Dotychczas oznaczenia stopni harcerze nosili wyłącznie na pagonach i myślę, że przy tym pozostaniemy, tym bardziej, że zmieniliśmy ostatnio barwy i krokiewki dobrze Si będą prezentowały na naszych pagonach…



Na ile wykorzystujecie życie „pozaharcerskie” w programach prób na stopnie (rodzina, szkoła, itd.)?
MS: Takie zadania są u nas obecne w każdej próbie.
MR: Są to przede wszystkim: szkoła, zajęcia pozalekcyjne, hobby, pasje, obowiązki domowe.
PZ: Staramy się, aby realizując prób, harcerze mogli wykazać się na kilku płaszczyznach. Dzięki temu rodzice widzą, że harcerstwo to nie tylko zbiórka, ale także to, co robimy poza nimi. Innym przykładem może być szkoła. Harcerze część zadań muszą zaliczać u nauczycieli (np. W-F i języki obce). Biorą w ten sposób udział w życiu szkoły. Jednak to nie tylko dom, szkoła, ale również inne zajęcia, których się podejmujemy na co dzień. Może to być np. wolontariat, nawet te wydawałoby się banalne – gra na gitarze…
KD: My staramy się wykorzystywać życie pozaharcerskie w bardzo szerokim stopniu. To pozwoli nam lepiej poznać naszych harcerzy. Ponadto rodzice maja większy pożytek z nich, a oni sami doskonalą się, uczą się nowych rzeczy. Szkoła też jest ważna, dlatego w każdej próbie znajdują się zadania właśnie z tego pola.


Jaki udział mają harcerze w układaniu programu próby, a jaki wy?
PZ: Staramy się, aby to harcerze „grali pierwsze skrzypce”. Zazwyczaj odbywa się to tak, że harcerze otrzymują kartę, którą w miarę swoich możliwości starają się wypełnić sami. Jednak wiadomo, często napotykamy wiele przeszkód. Wtedy z pomocą nadchodzi odsiecz [czyt. kadra]. Spotykamy się przy herbatce i wspólnie myślimy nad zadaniami, taka próba nabiera kształtów.
KD: U nas to zależy od osoby, z którą układamy próbę. Jest to bardzo indywidualny proces. Niekiedy więcej jest naszych pomysłów, a niekiedy to harcerze wychodzą z inicjatywą.
MS: Im harcerz ma dłuższy staż w drużynie tym większy jest jego wkład w układaną próbę. Nasza rola jest tutaj pomocnicza, doradcza. Jeśli harcerz ma problemy z jakimiś wymaganiami, wtedy staramy się proponować dla niego zadania.


Jaka jest rola kadry drużyny w czasie trwania próby?
KD: Kadra drużyny sprawdza przebieg próby. Upewnia się, czy w terminie zostały wykonane zadania, rozmawia z harcerzami o problemach i trudnościach, które powstały. Ogólnie można powiedzieć, że kontroluje czas trwania próby.
MS: U nas rola kadry drżuny jest przede wszystkim motywująca, doradcza…
MR: … i przypominająca.
PZ: U nas przyboczni mają pod swoją opieką po jednym zastępie i generalnie to oni są opiekunami prób, takimi „nawigatorami”. Naszym zadaniem jest czuwanie nad próbą, nad postępami, jakie w niej zachodzą oraz pomoc harcerzom, rozumianą nie przez „odwalenie roboty” lecz właściwym nakierowaniu. A jak trzeba mocnym kopniaku – tak dla zasady [śmiech]


Z jakimi problemami najczęściej spotykacie się przy zdobywaniu stopni?
MR: Z zapominalskimi harcerzami. Przy zdobywających stopnie harcerzach trzeba nieustannie pamiętać o ich zadaniach, o tym czego nie zrobili, o tym, że mają cos donieść, o papierkach i dokumentacji itp.
KD: U nas również jest to przede wszystkim nie wywiązywanie się z terminów. Niestety bywa, że w czasie próby harcerze tracą motywację i ciężko jest ich zachęcić. Dużym problemem jest, gdy robią coś „na odwal”, byle zaliczyć.
PZ: Na to wygląda, że wszyscy mamy ten sam problem, bo i u nas największym problemem jest niedotrzymywanie terminów. Z czego to wynika?! Tego jeszcze nie rozgryzłam. Chociaż nie trudno się domyślić, często wiąże się to – po prostu – z lenistwem. Wydaje nam się, że jak mamy 12 miesięcy na zrealizowanie zadań, to jest bardzo dużo i zadania zostają odkładane. Inną przeszkodą mogą być, nie zależne od nas „sprawy”. I tak bywa. Nikt nie wie, co się jutro wydarzy. I znowu obsówka.


Czy macie jakiś obrzędowy sposób nadawania stopni?
KD: Niestety nie – ale chyba warto na czymś pomyśleć.
MS: My też nie mamy żadnego obrzędu nadawania stopni, jednak tradycją wszystkich trzecich jest u nas to że jak ktoś zamknie próbę na stopień dostaje „klapsa” od każdego obecnego na zbiórce.
MR: Musimy pomyśleć o stworzeniu jakiegoś fajnego obrzędu z prawdziwego zdarzenia. Będzie to dodatkową motywacją i „atrakcją” dla harcerzy.
PZ: I u nas brak obrzędowego nadania stopni. Jednak trwają spekulacje na ten temat.


Które wymagania sprawiają harcerzom największy problem?
PZ: Z doświadczenia wiem, że takim większym „problemem” jest niestety szkoła i chroniczny brak czasu. Często harcerze wpisują sobie za zadanie poprawienie ocen z wybranego przedmiotu bądź kilku i nie zawsze jednak to wychodzi. I od razu rodzi się pytanie, co z nieosiągniętym celem, niezaliczonym zadaniem? Wydaje mi się, że harcerze w tym wieku mają problemy z niektórymi zadaniami wymagającymi większego zaangażowania, np. przeprowadzenie jakieś akcji, czy też innego przedsięwzięcia na większą skalę. Bywa tak, że po prostu przeliczamy się ze swoimi możliwościami…
KD: Naszym harcerzom problem sprawiają te zadania, które wymagają wyrzeczenia się czegoś. Zadania ukierunkowane są głównie na potrzeby harcerza – i tu występują często skrajności – od intensywnej pracy nad słabościami do doskonalenia czegoś, co wychodzi naprawdę dobrze. Po prostu często trzeba się przełamać w wielu kwestiach i spróbować czegoś nowego, a to jest dla nich trudny krok.


Co byście polecili ze sposobu zdobywania stopni w waszej drużynie innym drużynowym?
MR: Fajnie gdy kadra również zdobywa stopnie – jest zarówno przykładem, jak i osobą „na równi z harcerzem”. Dobrze jest wtedy podzielić swoim problemem z zadaniem, pokazać swoją kartę próby itp.


Dziękuję Wam za to spotkanie. Mam nadzieję, że taka wymiana doświadczeń wszystkim nam się przyda. Na kolejnym spotkaniu namiestnictwa, po świętach Wielkiej Nocy, zagramy w “Piotrusia”…

Marzanna 2005

19. marca 2005 roku (dwa dni przed kalendarzowym „pierwszym dniem wiosny”) już od godz. 10.00 przed OSW Jędruś w Józefowie zaczęli się zbierać w niewiadomym celu różni podejrzani ludzie.


Ci, którzy przyszli pierwsi, poprzebierani za dziwne postacie pochowali się w lesie. Ok. godz. 11.00 na boisku czekały już wszystkie zuchy (1, 3, 5 i 65 GZ). A skoro były zuchy to musiała być również świetna zabawa! Zaraz wcieliły się one w role mieszkańców czterech kolorowych państw i bawiły się w nich przez następne dwie godziny.

Tymczasem przybyło też 5 patroli harcerskich 1 patrol wędrowniczy (w składzie: Siarek Rambo) gotowych, aby wyruszyć do lasu w poszukiwaniu zapałek. Ich droga była długa i trudna, musieli nazbierać drew dla biednego drwala, odpowiedzieć na pytania zadane przez prof. Miodka, przyprowadzić rycerza do królewny, wyciągnąć panią Jesień z jesiennej depresji, odnaleźć ogon Kłapouchego, na koniec zdobyć zapałki od zmarzniętej Dziewczynki z Zapałkami. Kiedy już uporali się z tym wszystkim, zebraliśmy się wszyscy wokół ogniska, które po wielu trudach udało nam się jako tako rozpalić.

Byliśmy bardzo głodni ale nasze kiełbaski nie bardzo chciały się upiec nad ogniskiem (nic dziwnego – było kilka stopni mrozu, a ognisko paliło się na śniegu), więc musieliśmy zjeść je na surowo. Aby rozgrzać zmarznięte rączki i nóżki pobawiliśmy się trochę, po czym spaliliśmy rytualnie marzannę zrobioną przez zuchy.


W ten sposób ostatecznie przegnaliśmy Zimę z Józefowa i mamy nadzieję, że nie wróci aż do przyszłego roku!


Dorota Lutyk

Best wishes from Kiev

Best wishes from Kiev, dear Poland! I love YOU so much !!! Are you interested in a traditional Europe Kiev Ukraine hotel booking, standard Europe Kiev Ukraine hotel booking, available Europe Kiev Ukraine hotel booking.

Europe Kiev Ukraine hotel booking mid-budget, full-service Europe Kiev Ukraine hotel booking or Europe Kiev Ukraine hotel booking at the most competitive price? Are you feeling the need of the Europe Kiev Ukraine hotel booking features including Europe Kiev Ukraine hotel booking opportunities, Europe Kiev Ukraine hotel booking amenities, Europe Kiev Ukraine hotel booking reality and constructive Europe Kiev Ukraine hotel booking atmosphere to make a choice of an optimal Europe Kiev Ukraine hotel booking, upscale or inexpensive Europe Kiev Ukraine hotel booking of your dreams?

Are you in want of the Europe Kiev Ukraine hotel booking advantages, Europe Kiev Ukraine hotel booking offers, Europe Kiev Ukraine hotel booking information, Europe Kiev Ukraine hotel booking websites or Europe Kiev Ukraine hotel booking guides providing an easy access to Europe Kiev Ukraine hotel booking resources and Europe Kiev Ukraine hotel booking propositions in the heart of the Ukraine? (For example: Europe Kiev Ukraine hotel booking types, Europe Kiev Ukraine hotel booking descriptions and Europe Kiev Ukraine hotel booking reviews, Europe Kiev Ukraine hotel booking prices / Europe Kiev Ukraine hotel booking values, Europe Kiev Ukraine hotel booking packages, Europe Kiev Ukraine hotel booking policies, Europe Kiev Ukraine hotel booking obligations and Europe Kiev Ukraine hotel booking rights as element of Europe Kiev Ukraine hotel booking systems, Europe Kiev Ukraine hotel booking discounts.

In addition may be interesting Europe Kiev Ukraine hotel booking on-line or Europe Kiev Ukraine hotel booking via e-mail with use of Europe Kiev Ukraine hotel booking databases, Europe Kiev Ukraine hotel booking indexes, Europe Kiev Ukraine hotel booking inventories and, surely, Europe Kiev Ukraine hotel booking experience of the Europe Kiev Ukraine hotel booking suppliers and Europe Kiev Ukraine hotel booking purveyors. Such options as Europe Kiev Ukraine hotel booking guidance, Europe Kiev Ukraine hotel booking internet articles and Europe Kiev Ukraine hotel booking electronic publications illustrating Europe Kiev Ukraine hotel booking peculiarities, Europe Kiev Ukraine hotel booking methods, Europe Kiev Ukraine hotel booking tendencies, Europe Kiev Ukraine hotel booking news, Europe Kiev Ukraine hotel booking freedom and flexibility of a market of the Europe Kiev Ukraine hotel booking are useful as source of the Europe Kiev Ukraine hotel booking knowledge.).

In order to choose the more appropriate Europe Kiev Ukraine hotel booking for your stay in Kiev you can find it through Europe Kiev Ukraine hotel booking directories, Europe Kiev Ukraine hotel booking agencies, Europe Kiev Ukraine hotel booking providers, Europe Kiev Ukraine hotel booking bureaus, Europe Kiev Ukraine hotel booking offices, other Europe Kiev Ukraine hotel booking institutions. Certainly Europe Kiev Ukraine hotel booking search tools, Europe Kiev Ukraine hotel booking interactive forms, Europe Kiev Ukraine hotel booking tops, Europe Kiev Ukraine hotel booking ratings and Europe Kiev Ukraine hotel booking advertising as integral part of Europe Kiev Ukraine hotel booking business within the bounds of Europe Kiev Ukraine hotel booking industry can be helpful too. A use of Europe Kiev Ukraine hotel booking services or excellent Europe Kiev Ukraine hotel booking offers is one of the favoured options of the majority of guests of the Ukraine. In the Europe Kiev Ukraine hotel booking services will always work efficiently for you with Ukrainian quality in their dealings. But by making an order of a private Europe Kiev Ukraine apartment yourself via e-mail you eliminate the need for any Europe Kiev Ukraine hotel booking fees.

I am offering a short-stay Kiev flat providing space and convenience for all who want a hearty welcome in Europe Kiev Ukraine – Kyyiv Misto, like to the cordiality that can be given by the Europe Kiev Ukraine hotel booking. In fact, for travelers to the Ukraine from another regions of Europe or Worldwide it is a good solution for Europe Kiev Ukraine apartment lease, especially from a financial point of view. Without doubt Europe Kiev Ukraine hotel booking offers are usually valuable and effective for all guests of the Ukraine, nevertheless such Kiev apartment can equate to a 25-50% saving on Europe Kiev Ukraine hotel booking rates in comparison with realization of Europe Kiev Ukraine hotel booking process by Europe Kiev Ukraine hotel booking middlemen. An order of this flat is as easy as Europe Kiev Ukraine hotel booking at any fine Europe Kiev Ukraine hotel booking parlors through Europe Kiev Ukraine hotel booking professionals, Europe Kiev Ukraine hotel booking specialists, Europe Kiev Ukraine hotel booking experts or Europe Kiev Ukraine hotel booking engines. If you are planning a trip to the Europe Kiev Ukraine, looking for Europe Kiev Ukraine hotel booking services or Europe Kiev Ukraine hotel booking offers (pleasant Europe Kiev Ukraine hotel booking, friendly Europe Kiev Ukraine hotel booking, hospitable Europe Kiev Ukraine hotel booking, reliable Europe Kiev Ukraine hotel booking, well-becoming Europe Kiev Ukraine hotel booking, affordable Europe Kiev Ukraine hotel booking or private Europe Kiev Ukraine hotel booking, Europe Kiev Ukraine hotel booking with individual approach, delicate Europe Kiev Ukraine hotel booking / tactful Europe Kiev Ukraine hotel booking)?

However, do not have a specific Europe Kiev Ukraine hotel booking provider in mind or did not select your favourite mode of the Europe Kiev Ukraine hotel booking yet? I think my Kiev apartment can be as answer to your likely Europe Kiev Ukraine hotel booking. This Europe Kiev Ukraine flat combines an amenity of the Europe Kiev Ukraine hotel booking for all and benefit of the Europe Kiev Ukraine hotel booking for each. In the Europe Kiev Ukraine hotel booking hospitality is traditional. So, with a blend of the hospitality peculiar to the Europe Kiev Ukraine hotel booking traditions and human warmth, I can facilitate your Europe Kiev Ukraine hotel booking choices by provision of a short-term Kiev apartment when you are looking for Europe Kiev Ukraine hotel booking. My apartment offer (for short lets) is always at disposal of your Europe Kiev Ukraine hotel booking needs / Europe Kiev Ukraine hotel booking expectations. A description – within 24h. Irina. (Europe Kiev Ukraine, Kyyiv Misto).

Wow! Please send my hello and my thank you to Webmaster for everything. Amazing web-site, very nicely presented. Wishing you the best for 2005! Thanks for letting me to sign your guestbook. Love to all !!

IS