Instrukcja użytkowania zastępu harcerzy starszych

Zastęp to nic innego jak grupa ludzi spotykających się co jakiś czas w konkretnym celu, należących do jednej drużyny, wspólnie wykonujących określone zadania… A jak współpracować bez wzajemnego kontaktu i zrozumienia?

Kontakt
Ano nijak. Dlatego oprócz spotkań na zbiórkach dobrze byłoby, gdyby członkowie zastępu spotykali się też na stopie prywatnej. Kino? Spacer? Wieczór filmowy? Nieważne… Wspólnie spędzony czas – to jest naprawdę ważne!


Głowa rodziny
Czymże byłaby jednak najbardziej nawet zgrana grupa młodzieży bez osoby, która by nią kierowała i zbierała do kupy całą pracę? Nie zastępem. Wybór dobrego zastępowego i – przede wszystkim – pomoc kadry drużyny, która owego zastępowego wesprze w trudnych chwilach oraz odpowiednio pokieruje jego krokami są więc sprawami priorytetowymi.


To „coś”
„Coś”, co wyróżnia dany zastęp spośród reszty drużyny. „Coś”, do czego dostęp mają tylko jego członkowie. „Coś”, dzięki czemu mogą bardziej się zintegrować. Co „to” takiego? Właściwie nic odkrywczego. Nazwa zastępu, znak wyszyty na mundurze, okrzyk, kronika… Pomysłów jest wiele. Ale „to” musi być naprawdę jedyne w swoim rodzaju.


Zaangażowanie
Weźmy sobie pierwszy z brzegu przykład. Ot, powiedzmy, sześcioosobowy zastęp, a na zbiórkach, czy różnorakiej maści wyjściach pojawiają się 2 osoby… Tak być nie może. Decydując się na przynależność do drużyny włóżmy w trochę serca i wysiłku, aby ten raz w tygodniu ruszyć się z domu. To w końcu niezbyt wiele, a efekty w postaci integracji mówią same za siebie. 🙂


Kompromis
To już nie sielanka w DH, gdzie po prostu poddawaliśmy się decyzjom rady drużyny. Tu, w drużynie starszoharcerskiej, a szczególnie w zastępie mamy głos, a co za tym idzie stajemy się coraz bardziej samodzielni i (czasami) odpowiedzialni. Wyrywamy się spod opiekuńczych skrzydeł drużynowych, żeby wszystko robić… po swojemu? Nie do końca. Żeby po konsultacji z resztą zastępu i dojściu do porozumienia zrobić coś, czego chcą wszyscy. Zdolność dochodzenia do kompromisu to, oczywiście, sprawa prywatna, ale też niezastąpiona i ogromnie przydatna w pracy z resztą zastępu.


Cierpliwość, czyli chwila samokrytyki
My – harcerze starsi. Grupa trudna do rozpracowania i wymagająca anielskiej wprost cierpliwości. Dlaczegóż to? Bo ni to harcerze, ni to wędrownicy. Przeważnie zachowują się jak ci pierwsi, a żądają praw drugich. Nie do końca wiedzą co chcą robić, próbują wszystkiego po kolei (tu więc przydaje się ten starszy, mądrzejszy i bardziej doświadczony ktoś, który popchnie biednego, zamotanego harcerza w odpowiednią stronę) i sami nie potrafią zrozumieć siebie nawzajem, o całej reszcie ludności nie wspominając. I do tego właśnie potrzebują ZASTĘPU – swojej małej rodzinki, domu, w którym będą mieli schronienie. Ale ich wzajemne więzi także bez dużej dawki cierpliwości nie wytrzymają… No nie da się ukryć – ciężki z nas orzech do zgryzienia. Chwała więc tym, którzy jednak nas przygarniają.


Ola Bieńko