Tęsknię… Brakuje mi Ciebie
Jest mi źle gdy nie ma Cię przy mnie. Płaczę, gdy się gniewasz, smucę się jak się długo nie widzimy. Tak bardzo bym chciała się przytulić do Ciebie, porozmawiać z Tobą. Brakuje mi uśmiechów, szczęścia, radości z Tobą. Tak bardzo pragnę na Ciebie spojrzeć, mało tego, patrzeć na Ciebie cały czas i napawać się niepoprawną wręcz radością. Jesteś mi tak bliski, jak niewielu ludzi. Mało jest osób w moim życiu, dla których jestem w stanie zrobić tak wiele jak dla Ciebie. To znaczy, że… Zresztą sam wiesz, co to znaczy…
Tęsknić, marzyć, potrzebować… To uczucia nam tak bliskie, choć bardzo byśmy chcieli żeby były dalekie. Nie zawsze można mieć to, czego się chce. Nie zawsze do końca życia będziemy mięli przy sobie bliskich. Niestety często przychodzi taka biała postać z kosą, odwiedza, zabiera, nie zwraca… Szkoda, że jak przyjdzie i zabierze, często tych bliskich niestety, to już nie może ich oddać, nie może nawet na kilka minut pożyczyć. W jakiejkolwiek okoliczności by nie przyszła, to zawsze jest niechciana, jest nieproszonym gościem! Śmierć…
A kiedy zdarza się jakaś „głupia” sytuacja, coś złego zrobiliśmy, nieodpowiedniego, to też może sprawić, że nadejdzie rozstanie, ból, cierpienie, tęsknota. Wspomnienia zostaną, ale często nic poza nimi. Czy wspomnienia to nie za mało? Czy w ogóle warto było zachowywać się głupio? Czy warto było aż tak głupio, że rozstanie z kimś bliskim, pogorszenie kontaktów było konieczne…? Po co nam ta tęsknota? Po co to czekanie na…spotkanie?
Przygotowując się do pisania tego artykułu zadawałam wielu znajomym pytania o tęsknocie. Tęsknota jest kojarzona z bólem, cierpieniem, niespełnieniem, łzami… Można tęsknić za kimś bliskim, można też tęsknić za kimś, kto nie był dla nas ważny, ale jednak, tęsknota może pojawić się zawsze. Można zatęsknić za kimś/ czymś po 5 minutach nieobecności, braku… Ale ten czas może się wydłużyć nawet do roku! Nasuwa mi się w tym miejscu zabawna anegdota, która w oryginale dotyczy miłości: TĘSKNOTA jak sra**ka- przychodzi znienacka. Coś w tym jest.
Chodząc do hospicjum, bardzo dużo czasu spędzam z pewną artystką, ta Pani ma na imię Janina. W piątki wieczorami zwykle rozmawiamy o życiu, o jego sensie, problemach, jakie się w nim pojawiają… Dziś wspomniałam, że będę pisała o TĘSKNOCIE. Pani Janina zasygnalizowała mi, abym wspomniała również o NOSTALGII. Tęsknota za ojczyzną… Będąc na emigracji. Polacy są znani, poza granicami swego kraju, jako ludzie chorujący i stale cierpiący na emigracji… Chorują na -nostalgię- właśnie. Może nie każdy to odczuł, szczególnie ludzie młodzi, ale ci starsi… Ludzie pokolenia wojennego, przedwojennego i powojennego… Oni dobrze czują tego bluesa, dobrze czują smak i zapach ojczystych zalet, atutów itd. Zwróć uwagę, że wojna na pewno bardzo ich skrzywdziła, dużo zabrała. Ale i tak kochają tą ojczyznę, w której żyli, w której się wychowali. Podziwiam tę tęsknotę, za czymś, co mogłoby i miałoby prawo kojarzyć się źle, przykro, smutno.
Kolega z mojej klasy powiedział, że jemu tęsknota w ostateczności mogłaby kojarzyć się też z pewną pasją. Z czymś, co wciąga i pociąga tak bardzo, że cały czas można czuć niedosyt, cały czas tęsknić. A do czego? Tego to już nie wiem. Może tęsknić za zamiłowaniem, tak jak za narkotykiem.
Ta zła i niedobra tęsknota może się czasem przydać, można coś docenić dzięki tęsknieniu. Jak piękne jest spotkanie po długim rozstaniu.
Jak wiele można dostrzec i jak wiele można docenić, gdy czegoś/ kogoś zabraknie… (?)
Karolina Grodzka