Kilka dni temu miałam przyjemność wziąć udział w Przyrzeczeniu Harcerskim dwóch harcerek z 17 DH – Marysi i Kamili, które miało miejsce w harcówce drużyny. Chociaż sama od jakiegoś czasu z własnego wyboru jestem wyłączona z bezpośredniego harcowania, przyrzeczenie jest taką okazją, kiedy z przyjemnością wychodzę z domu żeby zobaczyć jak kolejne osoby zostaje pełnoprawnymi członkami związku.
Dzień był albo piękny, albo paskudny -zależy, jakich standardów użyjemy w ocenie. Był szczypiący mróz, sypał śnieg i aura była wymarzona na czytanie książki w domowym zaciszu a nie na latanie po lesie z obłędem w oku. Z tych powodów pierwotny plan przyrzeczenia w nieco bardziej naturalnym środowisku został zmodyfikowany, bo, aż ciężko się przyznać, zarówno mnie jaki i kadrze 17 DH rozpalanie ogniska z mokrego drewna nastręcza pewne trudności. A świeczki na tym śniegu zgasłyby zanim dziewczyny powtórzyłyby rotę przyrzeczenia. Można by co prawda próbować rozmrozić patyki w mikrofali… Nie istotne.
Według mojej subiektywnej oceny – wszystko wyszło bardzo w porządku. Najpierw Kamila z Marysią zostały wezwane na radę drużyny a potem miały przejść razem z przyboczną do harcówki. Dzięki niezawodnemu Michałowi Łabudzkiemu, udało się stworzyć naprawdę niesamowity nastrój. Z tego miejsca, w imieniu Izy I Marysi chciałam podziękować Michałowi, Ewie i Adamowi za poświęcenie popołudnia i pomoc a Marysi I Kamili złożyć ponowne gratulacje. Podwójne, bo odnoszące się nie tylko do zdobycia Szczytu ideałów ale tez nowych kolorów sznurów.
Zmiany funkcyjne są związane z tym, że Marysia Mikulska zastąpi Izę Dmochowską „na stanowisku „drużynowej” – trochę trudno być drużynową i zamieszkiwać w Białymstoku. Pozdrowienia dla Izki.
Ola Kasperska