A co to znaczy “dobry biwak”?
Czy dobry biwak, to taki, na którym była świetna atmosfera, czy taki, który był perfekcyjnie wykorzystany czasowo (np. na prowadzenie zajęć)?
A może dobry biwak, to taki, na który pojechało wielu harcerzy (instruktorów)? A czy w takim razie biwak, na którym było 8 osób jest kiepski?
Wszyscy znamy zasady dobrej zbiórki. Czy biwak kieruje sie tymi samymi zasadami?
Czy przygotowanie dobrego biwaku oznacza ciężką pracę dla jego organizatorów? To zależy. Zależy od tego jak dużą ma się wprawę w przygotowywaniu biwaków, rajdów, obozów itd. Biwak, to taki mały obóz…
Czy można przygotować świetny programowo biwak, który potem okazuje się klapą? Można. Znam wiele takich przykładów. Nawet z naszego “podwórka”.
A jak się ma do tego ostatni biwak funkcyjnych na HOS-ie? Miejsce kiepskie, obiad niesmaczny, pogoda “pod psem”, a jednak przytłaczająca większość oceniła go jako bardzo udany. Dlaczego? Można próbować analizować całą sytuację, ale wydaje się, że są dwa podstawowe powody.
Po pierwsze – przygotowując plan zajęć zostawiliśmy sobie pewne zapasy czasowe – to pozwoliło na wygospodarowanie odrobiny czasu wolnego między zajęciami i dużo wolności wieczorem i w nocy. Nie trzeba było gonić materiału.
Po drugie – coś czego nie da się zaplanować – ATMOSFERA. Bardzo dużo osób podkresliło, że na biwaku panowała bardzo przyjemna atmosfera, że nie było spięć i nieporozumień. Można oczywiście próbować tworzyć atmosferę, ale nikt nie zagwarantuje efektu. To wszystko zależy od doboru kadry i uczestników. I od wolnej woli dogadania się w niektórych kwestiach. I od różnych malutkich rzeczy, które wydają się zupełnie niezauważalne, a jednak… Tak jak naprzykład nasze wspólne śniadanie…
Co można zrobić, aby dać sobie szansę na zrobienie dobrego biwaku? Takiego, na którym wszystkim jest ze sobą dobrze, gdzie wszyscy się dobrze czują, gdzie jest czas na poważne zajęcia i czas na trochę wariactwa. Na pewno solidnie przemyśleć co to ma być. Czy biwak czysto integracyjny, czy raczej warsztaty szkoleniowe dla podharcmistrzów? Z góry uprzedzam – żadna z tych form w “czystym” wydaniu nie wyjdzie dobrze. Z biwaku integracyjnego wyjedziemy znudzeni ciągłymi zabawami, tańcami i rozmowami, a z warsztatów szkoleniowych – zmęczeni, a może nawet znudzeni.
Sztuka polega na tym, aby właściwie dobrać proporcje. Coś jak poszukiwanie kamienia filozoficznego. Podobno składniki są znane, ale nie wiadomo jak dobrać proporcje… Tak samo jest z biwakami, obozami, czy nawet normalną codzienną pracą w drużynie. Przegięcie w jedną ze stron powoduje zniechęcenie części członków gromady, czy drużyny. Trochę się pobawmy, ale nie zmarnujmy wspólnie spędzonego czasu. Tym bardziej, że i tak wszyscy mamy go tak mało.
MTG