Człowiek jako istota społeczna, żyjąca z pewnymi ograniczeniami i często dość prymitywnymi potrzebami, potrzebuje wyzwań, zadań, by Darwin nie przewracał się w grobie z powodu uwstecznienia osobnika ludzkiego…
To taki krótki wstęp do tego, by wykrzyczeć całemu Światu, że udało mi się coś, co mnie rozwinęło i nauczyło wielu rzeczy (i nie chodzi tu o rozwijanie papieru toaletowego). Jak zapewne wielu z Was wie, chciałam, by moje zobowiązanie było dla mnie zaskoczeniem i jakimś większym czy mniejszym przeżyciem. Całe szczęście, że ktoś tam na górze obdarował mnie niewyparzoną buzią, dzięki czemu uniknęłam zobowiązania – porażki w Przerwankach.
Teraz już wiem że trzeba częściej krzyczeć o rzeczach, które nam się nie podobają…choć w sumie i tak dużo wrzeszczę…W zasadzie to drę się, jak rozpieszczony dzieciak bo tak! Właśnie jestem najgorszym takim dzieciakiem i cieszę się bardzo, że sama siebie nie musiałam od małego wychowywać w zethapie.
A co do całej reszty i tych Przerwanek: Tomku, gdybyś tamtej nocy zrobił mi zobowiązanie, nie byłoby mnie już w ZHP, napisałabym podanie o wstąpienie do Legii cudzoziemskiej i tyle by o mnie było słychać… Tomeczku, pewnie teraz żałujesz, że nie siedzę w okopach w ciężkim kasku i cuchnącym mundurze. No ale dość na ten temat. Miło było pogdybać, ale do rzeczy…
A było to tak: historia ta wydarzyła się 11.11.2003, gdy ziemię zaatakowały tony sprzętu hufcowego błagające o ich policzenie. Pierwszym człowiekiem, który ujrzał nadlatujące z Kosmosu statki ze sprzętem był Tomasz Kępka – naczelny chwat i rozrabiaka- jako, że druh ten robić „nic” nie umie, postanowił w niedzielę – dzień święty (nieświęcony) zwołać swoją bandę, by ulżyć błagającemu sprzętowi i policzyć go w końcu…
A sprzęt ten przybył do nas z odległej galaktyki, gdzie lata liczone są w ósemki i ukośnie dzielone, toteż wiek jego szacowany był z grubsza na ok 100 lat. Wiek wiekiem, ale zapach…Zapach??? To fetor taki, że wytrzymać trudno. A czyściutki…..mmmm jak kominiarz po pracy. Więc wszystko zapowiadało się niesamowicie ciekawie. Nadmienić warto, że w dniu ww. liczyć wszystko miała też hrabianka pierwszej wody Asia Węgrzecka.
Liczyliśmy od rana… zmęczenie dawało o sobie znać, a Naczelny Kapitan naszej ekipy pocieszył nas, że o 19… Majewski ze sprzętem przylatuje z jakiejś jeszcze innej galaktyki wobec czego, idźmy na obiad, a o 19.15 spotkajmy się w Protonie. Co prawda jestem blondynką, ale zastanawiałam się jak mam to zrobić, żeby zmieścić się w protonie – ale w sumie pomyślałam, że kosmici to za nas załatwią… i jakimiś swoimi gwiezdnymi mieczami nam pomniejszą… (achh głupia ja jednak… naiwna )
W momencie, gdy wdrapywałam się na górę materacy, bo Kapitan stwierdził, że on jednak nie liczy, bo mu się nie chce – zaczęli mnie wołać, żebym złaziła stamtąd. Oczywiście wściekła odwróciłam się do nich i oto zamiast łaciny w czystej postaci, którą miałam im zaserwować, w stronę moich towarzyszy poleciał najgłupszy wyraz twarzy jaki miałam od dziecka: otóż Komando Kępka stał w berecie, a w ręku trzymał kopertę… Ichaaaaaaaa w sumie pomyślałam. I zaczęłam rozszyfrowywać to, co było w środku…
A potem był internet, potem był Maciek Dymkowski i Dom Partii, szybki samochód, Krzysztof K, Ewa K, Asia Kuczyńska, Beata K, Radosz, Wojtek, Trąbiński, Dorota, Jasiek, Kasia, Wiktor, Michał, Tomek L, Tomek G, Magda G, dh Ula, Michał Łabudzki, Karol, Ola K, Marysia M, Rambo, Daniel, Kasia K, Zadra, Mały, moja mama, Maciek Wojtasiewicz, Asia W, Tomek K.
Jeżeli o kimś zapomniałam to przepraszam… Byli wszyscy, na których mi zależało i nie było nikogo, kogo bym nie chciała widzieć, a to najważniejsze.
Nie mam ochoty pisać więcej… Były czerwone spodnie do munduru i uśmiech. Było tak, jak sobie tego nie wyobrażałam i z tego się cieszę. Kiedyś pomyślałam sobie: jeżeli są rzeczy, których nawet nie umiem wymyślić, na pewno mi się przytrafią. I przytrafiają mi się cały czas, bo jestem osobą, która chce żyć w bajce, a bajka ta pisze się każdego dnia…
pwd Anna Pietrucik