10 listopada 2003. Był poniedziałkowy pochmurny wieczór. Szłam do swojego drużynowego na Radę Drużyny. Jeszcze nie wiedziałam o niespodziance, jaka na mnie miała czekać…
Dh Mirek szybko rozwiał moje i innych zgromadzonych tam wątpliwości (była jeszcze Ola Wojciechowska z naszej – 5 DH „LEŚNI” – drużyny i Agata Brzezińska i Rafał Nojszewski z 3 DHS „ZAWISZACY”). Oświadczył krótko: jutro trzeba zrobić grę historyczną dla szczepu z okazji Święta Niepodległości…
Super – pomyślałam – jest 20:10, jutro muszę wstać o 5:00 rano, żeby pojechać na zbiórkę drużyny sztandarowej Hufca, a tu taki „psikus”. No i ten sprawdzian z francuskiego w środę – ale ten fakt już przemilczałam.
Radziliśmy chyba z 1,5 godz. Podzieliliśmy się szybko zadaniami i przed 22:00 każde z nas było już w domu i mogło się zabrać za przygotowanie swojej części.
11 listopada 2003. Pobudka o 5:00! Wstałam, zjadłam śniadanko, umundurowałam się i o 6:05 wyszłam z domu i pojechałam do Otwocka. Uroczystość zakończyła się ok. 12:30 (o niej samej napisał dh Mikołaj), a o 13:00 mieliśmy być na mszy w Józefowie.
Samochód wypchany od silnika po bagażnik przywiózł nas pod samo kościół, gdzie czekała na nas kolejna niespodzianka. Otóż Msza Św., na którą tak się spieszyliśmy odbyła się w… minioną niedzielę, tj. 9 listopada 2003…
W wynikłych okolicznościach gra odbyła się nieco wcześniej niż planowaliśmy. Najlepsze było to, że żadne z punktowych (Ola Wojciechowska, Agata Brzezińska, Mikołaj Fedorowicz i ja) nie byliśmy jeszcze do gry przygotowani. Byliśmy pewni, że po Otwocku dotrzemy do swoich domów. Tak się jednak nie stało, a gra już się zaczynała. Uratował nas drużynowy, który przez 20 minut wprowadzał uczestników w grę. My w tym czasie mogliśmy się przygotować…
Patrycja Zawłocka