Niedawno byłam na takim jednym, bardzo ciekawym kursie o tym, jak słuchać ludzi i jak z nimi rozmawiać (głównie z ludźmi w wieku od 5 do 11 lat – czyli z Zuchami).
Spróbuję przekazać Wam w skrócie główne wątki tych zajęć.
Zacznę od zróżnicowania dwóch, złudnie podobnych słów: SŁUCHAĆ i SŁYSZEĆ. Żeby USŁYSZEĆ należy skupić uwagę na osobie mówiącej i nastawić się na jej słuchanie.
Nie da się rozmawiać z kimś aktywnie nie widząc tej osoby (ważny wątek: rozmawiając z dziećmi oczy dziecka i nasze powinny być na takim samym poziomie).
Warto używać t.zw. „zachęcających” zwrotów typu: „aha, o…, tak, hmmm, itp. (tylko bez przesady).
Brońcie się przez udawaniem słuchania. Bardzo ważna jest postawa ciała, mimika, ton głosu. Tu mi się przypomina pewna śmieszna historyjka. Od pewnego czasu systematycznie chodzę do hospicjum w Józefowie Tam poznałam panią Janinę Gawrońską. Jest to bardzo inteligentna kobieta, ma wiele zainteresowań i …85 lat. Byłaby w genialnym stanie fizycznym gdyby nie to, że nie ma nogi. Pani Janina bardzo dużo opowiada mi o swoim życiu. Ja czasmi jestem strasznie zmęczona i tylko wyglądam tak, jakbym słuchała. Myślami jestem zupełnie gdzie indziej. Pewnego razu Pani Janina zapytała czy napiję się herbaty, a ja – gapa – nie słuchając pytania (bo wcale jej nie słuchałam) odpowiedziałam: „Tak, słyszałam coś o NIM. O ile się nie mylę jest reżyserem”. Wcześniej rozmawiałyśmy o „Ogniem i Mieczem”. Ale to był niezły kwas. Głupio mi było, że aż strach.
Ale wracajmy do zasad aktywnego słuchania. Wielu ludzi popełnia bardzo dużo błędów. Oto niektóre z nich: wypytywania, interpretowanie, doradzanie, dopowiadanie, ocenianie, opowiadanie swoich historii, kończenie za mówiącego. Strzeżcie się popełniania takich błędów.
No dobra. Teraz poruszę problem, z którym na pewno borykają się wychowawcy kolonijni i inni, którym zdarza się pracować z kimś, kto lubi często płakać.
Wyobraźcie sobie, że gdzieś pod drzewem siedzi małe dziecko i płacze a Wy nie za bardzo wiecie dlaczego. Nie można przejść wobec takiej sytuacji obojętnie. Trzeba zareagować. Ale broń Was Panie Boże, żebyście powiedzieli: „Co się stało?”, „Dlaczego płaczesz?”, „Zagramy w piłkę”. Zamiast tego lepiej zagadnąć w taki sposób: „Wygląda na to, że jesteś smutny”, „Wydaje mi się, że ktoś zrobił Ci jakąś przykrość”, albo „Wygląda na to, że jest Ci bardzo źle na świecie”.
Gdy złapiemy z dzieckiem już jakiś kontakt to powinniśmy spokojnie wysłuchać co ma nam do powiedzenia. Powinniśmy potwierdzić, że rozumiemy w czym rzecz i pomóc dziecku określić emocje i uczucia jakie w tej chwili przeżywa. Potem trochę pofantazjuj i zamień pragnienia dziecka w czary (np. gdybym mogła wyczarowałabym dla ciebie taki telefon, że mogłabyś rozmawiać z mamą zawsze, gdy masz na to ochotę).
Będąc przy emocjach, chciałam przypomnieć, że nie ma emocji pozytywnych i negatywnych. Nie ma takich, które miałyby skutek pozytywny i negatywny. Np. ktoś, kto jest w danej chwili zły (czyli emocja niby negatywna) może siedzieć w kącie skulony i nikomu krzywdy nie robić, ale może też rzucać w kuchni nożami i zrobić komuś krzywdę. Natomiast ktoś, kto jest bardzo szczęśliwy może kogoś udusić rzucając mu się na szyję lub może po prostu się uśmiechać.
Ważne jest oczywiście to, co mówimy podczas słuchania. Czyli poruszę temat „komunikaty głosowe”.
Można powiedzieć tak: „jest taka zasada, że jak się wchodzi do kościoła, to się przyklęka”.
Komunikaty „nie” są nic nie warte, bo na kogo zadziała stwierdzenie „nie biegaj”, „nie wrzeszcz”. Zwraca się wtedy uwagę na treść główną czyli „biegaj”, „wrzeszcz” a przedrostek „nie” totalnie umyka. Zamiast powiedzieć „nie biegaj” powiedz „stój”. Krótko i treściwie.
I już ostatnie zagadnienie na teraz: jak zachęcić dziecko do współpracy? Można to zrobić na wiele sposobów. Ja opiszę pięć z nich:
1. Opisz, co widzisz. Przedstaw krótko problem, np: „Na środku placu apelowego leży mokry ręcznik”, „W zlewie są niepozmywane naczynia”.
2. Udziel informacji: „Ten ręcznik budzi się na ziemi. Jeżeli ktoś ma zamiar go jeszcze użyć, to niech go stąd weźmie”, „Ta płyta kurzy się w kącie. Jeżeli chcesz ją jeszcze słuchać to schowaj ją do pudełka”.
3. Powiedz jednym słowem: „ręcznik”, „płyta”.
4. Opisz co czujesz: „Nie lubię, kiedy jest tu bałagan”, „Jestem szczęśliwa, gdy chowasz buty do szafki”.
5. Napisz list od przedmiotu, który jest zaniedbywany: „Droga Karolino. Jest mi bardzo miło gdy nie palę się bez powodu w pomieszczeniu w którym nikogo nie ma. Nie zużywam się wtedy bezproduktywnie i nie przelatuje przeze mnie tyle tego wstrętnego prądu. Bardzo Cię proszę – nie zapominaj mnie wyłączyć kiedy jest to możliwe. Żarówka w Twoim żyrandolu”.
Opowiedziałabym Wam jeszcze wiele, wiele rzeczy, ale niestety nie umiem czarować a moje paluszki już nie mają siły. Obiecuję, że w następnym numerze napiszę Wam o ROZWOJU OPERACJI KONKRETNYCH. Cokolwiek by to nie było. Cze!
Karolina Grodzka