Na początku „nowi” mieli mini-grę terenową, której momentem kulminacyjnym było otrzymanie chust próbnych. Potem już tylko szybki powrót do harcówki…
W blasku świec „starzy” wspominali minione lata. Potem nastał czas na życzenia od przyjaciół drużyny. W końcu dziewczyny zaczęły częstować tortem, który Noemi kupiła w Sheratonie… Był taki dobry, że nawet te, które się odchudzały nie odmówiły sobie tej przyjemności.
Wreszcie nastał czas na zabawy, które sprawiły, że uśmiech nam nie schodził z twarzy. Kiedy Tomek zaczął grać nikomu nie chciało się wracać do domu…
Jako osoba, która świętowała urodziny po raz pierwszy, muszę przyznać, że było naprawdę „cieplutko”. Fajnie, że Kuczyn wziął kamerę, będzie z czego się pośmiać, kiedy obejrzymy to być może w nasze czwarte urodziny…