Czwartek, 26/09/2002, godz. 20.03.
No nie jest źle. Jutro zbierzemy się przed komendą naszego hufca o 16.30, potem krótki zwiad (tak z 15 – 20 minut), następnie Zuchy zrobią kukiełki z ziemniaków i będzie teatrzyk.
Jest jeszcze całkiem ciepło, więc możemy być na dworze. Co takiego..? Jutro ma padać? Tylko 7 stopni ciepła? O nie?!? Jak my upieczemy w deszczu ziemniaki?
Czwartek, 26/09/2002, godz. 21.00.
„Mamusiu, a może ugotujesz mi jutro przed południem 50 sztuk ziemniaków? Proszę…”
Piątek, 27/09/2002, godz. 15.20.
Ojojoj, zaraz muszę wychodzić. Ugotowane „w mundurkach” ziemniaki zapakowane w karton, owinięty kocem, spakowane do samochodu, suche drewno na ognisko też… No to jeszcze tylko wskakuję w mundur. O, wyjrzało słoneczko, jadę.
Piątek, 27/09/2002, godz. 15.35.
„Halo, jestem pod Twoim domem, wychodź”. Teraz jeszcze zajedziemy po Kasię, i do hufca.
Piątek, 27/09/2002, godz. 15.40.
„Halo, Kasia? OK, czekam” ( Kasia musi wytrzeć swojego nowego pieska, poszła z nim na spacer a znowu pada …)
Piątek, 27/09/2002, godz. 16.00.
Dojechaliśmy, ale nie jest dobrze… Nie jest dobrze… Kropi deszcz!
Piątek, 27/09/2002, godz. 16.05.
Ups… Ggdzie się podziały nożyczki i krepina?
Piątek, 27/09/2002, godz. 16.20.
Wszystko gotowe (prócz pogody). Czekamy na Zuchy.
Piątek, 27/09/2002, godz. 16.35.
Nareszcie są „LEŚNE LUDKI” z Michalina – spóźnialskie ludki…
Piątek, 27/09/2002, godz. 16.40.
Zuchy poszły na zwiad. Kropi deszczyk, ale może się jednak wypogodzi..?
Piątek, 27/09/2002, godz. 16.50.
Wróciły ze zwiadu… Przestało kropić. Teraz LEJE!!!
Piątek, 27/09/2002, godz. 16.55.
Sala muzyczna MDK-u zamieniła się w ziemniaczany świat. Każdy bury, surowy ziemniak przeszedł metamorfozę… Zmienił się nie do poznania: mamy teraz lisa, jeża, Jasia i Małgosię no i całą gromadkę uroczych stworków. Bajki też wypadły rewelacyjnie. ZUCH potrafi WSZYSTKO!
Piątek, 27/09/2002, godz. 17.40.
LEJE!!! No dobrze, tylko bez paniki. Zuchy się bawią, ale co z „pieczonymi ziemniakami”? Przecież nie mamy szans rozpalić ogniska w taką pogodę. A co by powiedział p. dyrektor Woszczyk na pomysł rozpalenia ogniska na sali lustrzanej?
ZUCH (podobnie jak harcerz) zje wszystko! Czyli ugotowane ziemniaki wcale nie są gorsze od pieczonych. Jedzonko – palce lizać.
Piątek, 27/09/2002, godz. 18.00.
Zuchy z uśmiechami na swych buźkach opuszczają MDK. Niektóre wzięły na drogę ziemniaka w „mundurku”.
Piątek, 27/09/2002, godz. 18.10.
Można usiąść i w ciszy posłuchać deszczu. Na złość przestało padać…
A.F.