Sprawności Przeciekowe – Reporter, Dziennikarz

O pożytkach płynących ze zdobywania sprawności napisano już wiele.
Pamiętając o tych pożytkach proponujemy Wam zdobycie sprawności, które wiążą się z naszą gazetą. Spodobają się szczególnie tym w Was, którzy już współpracują z naszą redakcją.

Teraz wystarczy będzie uzupełnić niektóre zadania i sprawność gotowa! Ale kierujemy je również do tych, którzy do tej pory jeszcze nie chwycili za pióra i klawiatury. Teraz jest właśnie do tego najlepsza okazja.

Celem przypomnienia przytaczamy kilka wybranych opinii o sprawnościach, które wydają się nam najbardziej trafne. Zacznijmy od korzeni, czyli od założyciela scoutingu, gen. Baden-Powell’a. Napisał on we „Wskazówkach dla skautmistrzów”: „Odznaki sprawności zostały ustanowione w celu rozwinięcia w każdym chłopcu zamiłowania do zajęć ręcznych i rzemiosła, które może mu ostatecznie stworzyć karierę i nie zostawia go na progu życia bezradnego i zrozpaczonego.”

Duży materiał o zdobywaniu sprawności autorstwa hm. Zbigniewa Bugaja opublikowaliśmy w 21 numerze „Przecieku” (wrzesień 2002). Zostało tam powiedziane m.in. „Sprawność w harcerstwie to zespół potwierdzonych umiejętności z jakieś dziedziny. Regulamin określa sprawność jako wykazaną praktycznie biegłość harcerza w określonej dziedzinie. Jest więc to nowa umiejętność harcerza potwierdzona wykonaniem pożytecznej pracy, dająca określone uprawnienia w drużynie. Dobry drużynowy potrafi zaplanować i doskonale realizować plan pracy drużyny w oparciu o dobrze funkcjonujący system zdobywania sprawności i korzystania z uprawnień ich posiadaczy”.

Sprawdźmy jeszcze, co na ten sam temat zostało nam przypomniane przez Radę Naczelną w czerwcu 2003 przy okazji przy okazji przyjęcia sprawności jako instrumentu metodycznego w ZHP: „Sprawność to zdobyta i udowodniona działaniem umiejętność, którą harcerka lub harcerz (tu i dalej w takim kontekście nazw: harcerka i harcerz używamy w odniesieniu do harcerki i harcerza, harcerki starszej i harcerza starszego, wędrowniczki i wędrownika) potrafi posłużyć się w razie potrzeby. Zdobywanie sprawności jest formą samokształcenia. Służy budzeniu, rozwijaniu i pogłębianiu zainteresowań, umożliwia przyswojenie przydatnych w życiu umiejętności i ćwiczenie zaradności oraz uczy rzetelności w działaniu. Przyznanie sprawności jest uznaniem umiejętności harcerki i harcerza w danej dziedzinie.

Zdobyte sprawności wskazują, że harcerka lub harcerz wykonali określone zadania, zdobyli niezbędne umiejętności z pewnej dziedziny i potrafią z nich korzystać.
Sprawności odgrywają ważną rolę w harcerskim wychowaniu. Aby w pełni wykorzystać możliwości wychowawcze, jakie stwarza zdobywanie sprawności, drużynowy powinien wiedzieć, że zdobywając je, harcerka i harcerz:
– zdobywają konkretną wiedzę i umiejętności,
– rozwijają swoje zdolności,
– odkrywają nowe zainteresowania,
– uczą się zaradności, przedsiębiorczości i rzetelności,
– uczą się szacunku dla ludzkiej pracy,
– sprawdzają swoje możliwości.

Wybór sprawności zależy od indywidualnej decyzji harcerki i harcerza. Zadaniem drużynowego jest przedstawienie harcerzom oferty sprawności i stworzenie warunków do ćwiczenia wybranych przez nich umiejętności. Drużynowy powinien także troszczyć się o to, aby zdobywanie sprawności umożliwiało harcerkom i harcerzom osiągnięcie pewnego zasobu podstawowych umiejętności z różnych dziedzin, potrzebnych w codziennym życiu, przydatnych społecznie i wszechstronnie wspierających rozwój młodego człowieka.
Drużynowy powinien motywować do zdobywania sprawności. Musi przy tym pamiętać, że nieuzasadnione obniżanie wymagań podważa wychowawczy sens sprawności. Do zadań drużynowego należy także troska o to, aby zdobyte przez harcerki i harcerzy umiejętności znalazły zastosowanie w ich codziennym życiu oraz w pracy drużyny”.

Sprawności są zdobywane indywidualnie. Dla harcerzy najbardziej odpowiednie są sprawności jedno- i dwugwiazdkowe, dla harcerzy starszych dwu- i trzygwiazdkowe, a dla wędrowników trzygwiazdkowe i mistrzowskie.

Reporter **
1. Wie, czym różni się reportaż od innych form dziennikarskich.
2. Napisał relację z imprezy drużyny do „Przecieku”.
3. Relację zilustrował zdjęciami, rysunkami lub nagraniem dźwiękowym.
4. Przygotował reportaż na temat życia naszego regionu, niezwiązany z harcerstwem.

Dziennikarz ***
1. Poznał cechy, jakimi powinni charakteryzować się dziennikarze oraz zasady, jakie obowiązują w ich zawodzie.
2. Posługuje się przynajmniej dwoma gatunkami pracy dziennikarskiej (np. wywiad i reportaż). Zna cechy tych gatunków i umie wskazać znanych dziennikarzy, którzy posługują się tymi gatunkami.
3. Przeprowadził wywiad na określony temat.
4. Przez okres próby brał udział w pracy redakcji „Przecieku”, pisząc regularnie do wybranego działu.
5. Przekazał napisany przez siebie reportaż z imprezy harcerskiej do lokalnej gazety.

STOPNIE HARCERSKIE w praktyce

Rozmowa jest zapisem spotkania Namiestnictwa Starszoharcerskiego Hufca ZHP Otwock.


Mirek Grodzki: W jaki sposób w was w drużynie wygląda zdobywanie stopni harcerskich?
Maciek Siarkiewicz: Harcerz który chce otworzyć sobie stopień, wybiera sobie „opiekuna” i razem z nim wypełnia kartę na dany stopień.
Monika Rybitwa: Dodam jeszcze, że za pracę ze stopniami w naszej drużynie, za ich ewidencje prób, rozliczanie z zadań itp. odpowiada Marek Sierpinski. Taka osoba odpowiedzialna za stopnie, niekoniecznie na bieżąco angażująca się w działania drużyny może być bardzo pomocna.
Kinga Duszyńska: U nas jeżeli harcerz chce zdobywać stopnie, to umawia się z nami i wtedy rozpisujemy próbę, kierując się wymaganiami. Nie ukrywamy, że niektóre „zagadnienia” pomijamy, gdyż są tak oczywiste, że bez sensu je powtarzać. Później, oczywiście następuje otwarcie w rozkazie i zaliczanie zadań.
Patrycja Zawłocka: W naszej drużynie – podobnie jak w 3 DHS – istnieje „instytucja” opiekuna próby. To do niego przychodzi harcerz, żeby wypełnić kartę próby i potem razem pilnują wypełniania realizacji zadań.


Czy wykorzystujecie jakiś ustalony wzór karty próby na stopnie harcerskie?
MS: Tak, wykorzystujemy wzór kart „szczepowych”. Są one tak skonstruowane, ze trzeba ułożyć zadanie do każdego wymagania, zawartego w regulaminie plus dwa dodatkowe zadania dotyczące bohatera szczepu. Często są z tym kłopoty, ale raczej staramy się nie „wyrzucać” żadnych zadań. Ewentualnie łączymy różne wymagania.
KD: My nie mamy stałego wzoru karty na stopnie. Każda karta jest indywidualna. Tylko w przypadku próby harcerza mamy jeden wzór.
PZ: My też wykorzystujemy szczepowe karty prób. Uważam, ze jest to ułatwienie, dla nas, opiekunów. Jesteśmy w stanie sprawdzić, na jakim etapie próby są harcerze, gdyż widoczne jest to na pierwszy rzut oka.


Czy zdarza Wam się zmieniać wymagania na stopnie w stosunku do regulaminu?
PZ: Wiadomo, że każdy harcerz ma inne zainteresowania, ma inne potrzeby wymaga innego podejścia. Z tego też powodu nie powinno się harcerzy mierzyć ta samą miarą, więc i regulamin powinien być elastyczny. Są oczywiście punkty, których zmieniać nie można, ale niektóre z nich można przystosowywać do poszczególnych przypadków. Tak więc zadania staramy się układać pod kątem predyspozycji harcerza.


Czy myśleliście o oznaczeniu stopnia na krzyżu (zamiast na pagonach)?
KD: Tak, ale odrzuciliśmy ten pomysł.
MR: My myśleliśmy kiedyś o tym w szczepie. Ustaliliśmy, że stopnie będziemy oznaczać na krzyżu, jednakże wiąże się to z poniesieniem znacznych kosztów i praktykujemy ten rodzaj oznaczenia od stopni wędrowniczych.
PZ: Ja nie przypominam sobie, abyśmy kadrą drużyny oddawali się specjalnym rozmowom na ten temat. Dotychczas oznaczenia stopni harcerze nosili wyłącznie na pagonach i myślę, że przy tym pozostaniemy, tym bardziej, że zmieniliśmy ostatnio barwy i krokiewki dobrze Si będą prezentowały na naszych pagonach…



Na ile wykorzystujecie życie „pozaharcerskie” w programach prób na stopnie (rodzina, szkoła, itd.)?
MS: Takie zadania są u nas obecne w każdej próbie.
MR: Są to przede wszystkim: szkoła, zajęcia pozalekcyjne, hobby, pasje, obowiązki domowe.
PZ: Staramy się, aby realizując prób, harcerze mogli wykazać się na kilku płaszczyznach. Dzięki temu rodzice widzą, że harcerstwo to nie tylko zbiórka, ale także to, co robimy poza nimi. Innym przykładem może być szkoła. Harcerze część zadań muszą zaliczać u nauczycieli (np. W-F i języki obce). Biorą w ten sposób udział w życiu szkoły. Jednak to nie tylko dom, szkoła, ale również inne zajęcia, których się podejmujemy na co dzień. Może to być np. wolontariat, nawet te wydawałoby się banalne – gra na gitarze…
KD: My staramy się wykorzystywać życie pozaharcerskie w bardzo szerokim stopniu. To pozwoli nam lepiej poznać naszych harcerzy. Ponadto rodzice maja większy pożytek z nich, a oni sami doskonalą się, uczą się nowych rzeczy. Szkoła też jest ważna, dlatego w każdej próbie znajdują się zadania właśnie z tego pola.


Jaki udział mają harcerze w układaniu programu próby, a jaki wy?
PZ: Staramy się, aby to harcerze „grali pierwsze skrzypce”. Zazwyczaj odbywa się to tak, że harcerze otrzymują kartę, którą w miarę swoich możliwości starają się wypełnić sami. Jednak wiadomo, często napotykamy wiele przeszkód. Wtedy z pomocą nadchodzi odsiecz [czyt. kadra]. Spotykamy się przy herbatce i wspólnie myślimy nad zadaniami, taka próba nabiera kształtów.
KD: U nas to zależy od osoby, z którą układamy próbę. Jest to bardzo indywidualny proces. Niekiedy więcej jest naszych pomysłów, a niekiedy to harcerze wychodzą z inicjatywą.
MS: Im harcerz ma dłuższy staż w drużynie tym większy jest jego wkład w układaną próbę. Nasza rola jest tutaj pomocnicza, doradcza. Jeśli harcerz ma problemy z jakimiś wymaganiami, wtedy staramy się proponować dla niego zadania.


Jaka jest rola kadry drużyny w czasie trwania próby?
KD: Kadra drużyny sprawdza przebieg próby. Upewnia się, czy w terminie zostały wykonane zadania, rozmawia z harcerzami o problemach i trudnościach, które powstały. Ogólnie można powiedzieć, że kontroluje czas trwania próby.
MS: U nas rola kadry drżuny jest przede wszystkim motywująca, doradcza…
MR: … i przypominająca.
PZ: U nas przyboczni mają pod swoją opieką po jednym zastępie i generalnie to oni są opiekunami prób, takimi „nawigatorami”. Naszym zadaniem jest czuwanie nad próbą, nad postępami, jakie w niej zachodzą oraz pomoc harcerzom, rozumianą nie przez „odwalenie roboty” lecz właściwym nakierowaniu. A jak trzeba mocnym kopniaku – tak dla zasady [śmiech]


Z jakimi problemami najczęściej spotykacie się przy zdobywaniu stopni?
MR: Z zapominalskimi harcerzami. Przy zdobywających stopnie harcerzach trzeba nieustannie pamiętać o ich zadaniach, o tym czego nie zrobili, o tym, że mają cos donieść, o papierkach i dokumentacji itp.
KD: U nas również jest to przede wszystkim nie wywiązywanie się z terminów. Niestety bywa, że w czasie próby harcerze tracą motywację i ciężko jest ich zachęcić. Dużym problemem jest, gdy robią coś „na odwal”, byle zaliczyć.
PZ: Na to wygląda, że wszyscy mamy ten sam problem, bo i u nas największym problemem jest niedotrzymywanie terminów. Z czego to wynika?! Tego jeszcze nie rozgryzłam. Chociaż nie trudno się domyślić, często wiąże się to – po prostu – z lenistwem. Wydaje nam się, że jak mamy 12 miesięcy na zrealizowanie zadań, to jest bardzo dużo i zadania zostają odkładane. Inną przeszkodą mogą być, nie zależne od nas „sprawy”. I tak bywa. Nikt nie wie, co się jutro wydarzy. I znowu obsówka.


Czy macie jakiś obrzędowy sposób nadawania stopni?
KD: Niestety nie – ale chyba warto na czymś pomyśleć.
MS: My też nie mamy żadnego obrzędu nadawania stopni, jednak tradycją wszystkich trzecich jest u nas to że jak ktoś zamknie próbę na stopień dostaje „klapsa” od każdego obecnego na zbiórce.
MR: Musimy pomyśleć o stworzeniu jakiegoś fajnego obrzędu z prawdziwego zdarzenia. Będzie to dodatkową motywacją i „atrakcją” dla harcerzy.
PZ: I u nas brak obrzędowego nadania stopni. Jednak trwają spekulacje na ten temat.


Które wymagania sprawiają harcerzom największy problem?
PZ: Z doświadczenia wiem, że takim większym „problemem” jest niestety szkoła i chroniczny brak czasu. Często harcerze wpisują sobie za zadanie poprawienie ocen z wybranego przedmiotu bądź kilku i nie zawsze jednak to wychodzi. I od razu rodzi się pytanie, co z nieosiągniętym celem, niezaliczonym zadaniem? Wydaje mi się, że harcerze w tym wieku mają problemy z niektórymi zadaniami wymagającymi większego zaangażowania, np. przeprowadzenie jakieś akcji, czy też innego przedsięwzięcia na większą skalę. Bywa tak, że po prostu przeliczamy się ze swoimi możliwościami…
KD: Naszym harcerzom problem sprawiają te zadania, które wymagają wyrzeczenia się czegoś. Zadania ukierunkowane są głównie na potrzeby harcerza – i tu występują często skrajności – od intensywnej pracy nad słabościami do doskonalenia czegoś, co wychodzi naprawdę dobrze. Po prostu często trzeba się przełamać w wielu kwestiach i spróbować czegoś nowego, a to jest dla nich trudny krok.


Co byście polecili ze sposobu zdobywania stopni w waszej drużynie innym drużynowym?
MR: Fajnie gdy kadra również zdobywa stopnie – jest zarówno przykładem, jak i osobą „na równi z harcerzem”. Dobrze jest wtedy podzielić swoim problemem z zadaniem, pokazać swoją kartę próby itp.


Dziękuję Wam za to spotkanie. Mam nadzieję, że taka wymiana doświadczeń wszystkim nam się przyda. Na kolejnym spotkaniu namiestnictwa, po świętach Wielkiej Nocy, zagramy w “Piotrusia”…

Marzanna 2005

19. marca 2005 roku (dwa dni przed kalendarzowym „pierwszym dniem wiosny”) już od godz. 10.00 przed OSW Jędruś w Józefowie zaczęli się zbierać w niewiadomym celu różni podejrzani ludzie.


Ci, którzy przyszli pierwsi, poprzebierani za dziwne postacie pochowali się w lesie. Ok. godz. 11.00 na boisku czekały już wszystkie zuchy (1, 3, 5 i 65 GZ). A skoro były zuchy to musiała być również świetna zabawa! Zaraz wcieliły się one w role mieszkańców czterech kolorowych państw i bawiły się w nich przez następne dwie godziny.

Tymczasem przybyło też 5 patroli harcerskich 1 patrol wędrowniczy (w składzie: Siarek Rambo) gotowych, aby wyruszyć do lasu w poszukiwaniu zapałek. Ich droga była długa i trudna, musieli nazbierać drew dla biednego drwala, odpowiedzieć na pytania zadane przez prof. Miodka, przyprowadzić rycerza do królewny, wyciągnąć panią Jesień z jesiennej depresji, odnaleźć ogon Kłapouchego, na koniec zdobyć zapałki od zmarzniętej Dziewczynki z Zapałkami. Kiedy już uporali się z tym wszystkim, zebraliśmy się wszyscy wokół ogniska, które po wielu trudach udało nam się jako tako rozpalić.

Byliśmy bardzo głodni ale nasze kiełbaski nie bardzo chciały się upiec nad ogniskiem (nic dziwnego – było kilka stopni mrozu, a ognisko paliło się na śniegu), więc musieliśmy zjeść je na surowo. Aby rozgrzać zmarznięte rączki i nóżki pobawiliśmy się trochę, po czym spaliliśmy rytualnie marzannę zrobioną przez zuchy.


W ten sposób ostatecznie przegnaliśmy Zimę z Józefowa i mamy nadzieję, że nie wróci aż do przyszłego roku!


Dorota Lutyk